Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Taśmociąg

Władyka: Premier proponuje jasny sposób na wyjście z kryzysu

Premier Donald Tusk na konferencji w sprawie afery taśmowej. Premier Donald Tusk na konferencji w sprawie afery taśmowej. Maciej Śmiarowski / Kancelaria Prezesa RM
Premier ponosi największą odpowiedzialność za charakter, sens, a nawet styl podsłuchanych rozmów. Tak to jest. Ale też premier ponosi odpowiedzialność za wyjście z tego kryzysu, z tego taśmociągu.

Jedni mówią, że to jest największa afera polityczna ćwierćwiecza, drudzy, że po prawdzie nie ma o czym mówić, może poza stylem podsłuchanych rozmów, inni, że trzeba oddzielić to, co ważne, od nieważnego i że najważniejsze pytanie brzmi: kto podsłuchiwał i w jakim celu? Premier, najbardziej w istocie zaatakowany tą aferą, właśnie taką przyjął zasadę i postawę.

Wprowadził taki mianowicie porządek myślowy, w trzech – jak mówił – aspektach. Po pierwsze stwierdził jednoznacznie, że w rozmowie Nowak-Parafianowicz ujawniły się zachowania nielegalne. Wyraził satysfakcję, że sprawą zajęła się już prokuratura, jak też swoje oburzenie i rozczarowanie, a już zwłaszcza wobec byłego ministra Sławomira Nowaka. Jak wiadomo, przez wiele lat bliskiego współpracownika Donalda Tuska.

Po drugie, według premiera zapis rozmowy Belki z Sienkiewiczem nie ma znamion przekroczenia prawa, choć sama rozmowa miała „dość bulwersujący styl”. Tę opinię premier powtórzył kilkakrotnie, choć też podkreślił, że – w odróżnieniu od rozmowy Nowaka z Parafianowiczem – nie było w niej żadnej prywaty, a raczej wyraźna troska jak pomóc państwu. Z tego powodu nie widzi powodu do dymisji ministra Sienkiewicza.

To najważniejsze przekazy premiera, który odniósł się też do spraw drugorzędnych i do niektórych szczegółów, choćby do osławionej afery Amber Gold, wyjaśniał, odnosząc się do wypowiedzi Belki, co i kiedy na ten temat wiedział.

Trzeci aspekt konferencji premiera był jednak centralny. Stwierdził, że mieliśmy oto próbę zamachu stanu, że zastosowano wobec polityków partii rządzącej nielegalne metody podsłuchu i ich nagrywania. Po raz pierwszy, jak słusznie zauważył, w polskim taśmociągu trwającym po 1989 roku to nie jeden nagrał drugiego (ileż razy to miało miejsce!), a ktoś z zewnątrz, w sposób dobrze zorganizowany, przemyślany i celowy nagrał wybranych polityków.

Tym bardziej przed wyjaśnieniem sprawy i znalezieniem odpowiedzi na pytanie, kto zorganizował tę prowokację, premier nie będzie podejmował żadnych decyzji politycznych, jak można zrozumieć – w tym personalnych. Niemniej zastrzegł, że najbliższe dni mogą, a nawet powinny przynieść nowe informacje, które będą zapewne wymagały reakcji politycznej, być może także prokuratorskiej.

To tyle z przekazu wstępnego premiera na konferencji, pogłębionego i poszerzonego następnie w tej części, gdy odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Oczywiście te nagrane rozmowy otworzyły wiele wątków, postawiły wiele pytań, one wszystkie będą żyły i pobudzą jakieś odpryskowe sprawy i historie, na pewno będą służyły, już się tak przecież dzieje, opozycji do dezawuowania lub przynajmniej osłabiania rządu i osobiście Donalda Tuska. Można powiedzieć, że tak czy inaczej premier ponosi największą odpowiedzialność za charakter, sens, a nawet styl podsłuchanych rozmów. Tak to jest.

Można tę logikę odpowiedzialności sprawnie uzasadnić. Ale też premier ponosi odpowiedzialność za wyjście z tego kryzysu, z tego taśmociągu. Na moją miarę, choć dobrze wiem, że zaraz spotkają mnie szyderstwa i rechot części publiczności, jak na sytuację, w jakiej się znalazł, zaproponował jakiś jasny sposób interpretowania i oceniania awantury, która tak nagle wybuchła i wciąga nas w swój wir.

Ważne, że zapewnił, że w najbliższych dniach będzie spotykał się z dziennikarzami, co jest zobowiązaniem nie tylko premiera, ale też obowiązkiem, które spada na media. A one, sądząc po pytaniach na dzisiejszej konferencji, mogłyby być trochę lepiej przygotowane, zwłaszcza niektóre.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kultura

13 najlepszych polskich książek roku według „Polityki”. Fikcja pozwala widzieć ostrzej

Autorskie podsumowanie 2025 r. w polskiej literaturze.

Justyna Sobolewska
16.12.2025
Reklama