Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Uparty opór

Przy-PISy Redaktora Naczelnego

Czy Państwo też mają poczucie, że to nie może się dziać naprawdę?

Też jestem pod wrażeniem „kolesiów” z Sądu Najwyższego. Rzeczniczka klubu parlamentarnego PiS Beata Mazurek, besztając 86 sędziów SN za uchwałę nakazującą sądom powszechnym respektowanie orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, chyba właśnie wygrała ubiegłotygodniową gonitwę o Laur Prezesa. Sądząc z reakcji kolegów partyjnych, wyprzedziła inną panią, Beatę Kempę („ci panowie”, o liście trzech byłych prezydentów w obronie demokracji). Kolejna Dama PiS, Krystyna Pawłowicz, w tym tygodniu dość słabo: „Niech zjeżdżają do Niemiec!” – to do członków Komisji Weneckiej Rady Europy, którzy przyjechali badać naruszenia praw obywatelskich w tzw. ustawie inwigilacyjnej. W następnym tygodniu ranking Kto Bardziej Zbluzga Przeciwników może być już inny i nie tak zdominowany przez panie.

Pisolodzy twierdzą, że te – nomen omen – popisy przed prezesem wynikają z „zasugerowanej zapowiedzi”, że nikt, łącznie z Panią Premier, nie może być pewien ani stanowiska, ani aprobaty. Prezes, podobno, zrobił się kapryśny, zniecierpliwiony i zły. Uparty opór środowiska sędziowskiego (po TK i SN, także Naczelny Sąd Administracyjny opowiedział się za respektowaniem konstytucji) stawia bowiem rządy PiS w kłopotliwej sytuacji. Wchodzimy rzeczywiście w stan dwuprawia. Będzie to pewnie wyglądało tak: samorządy, gdzie PiS nie ma większości, będą podejmowały decyzje zgodnie z orzeczeniami TK, decyzje te będą uchylane przez wojewodów, na co pójdą skargi do sądów, które zapewne uchylą decyzje administracji, których to wyroków władza nie będzie wykonywać, co pewnie spowoduje roszczenia wobec Skarbu Państwa, na co władza odpowie zastraszaniem skarżących, ustawowymi sankcjami wobec sędziów i urzędników, które zostaną zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego, którego wyroków itd. Czy Państwo też mają poczucie, że to nie może się dziać naprawdę?

Wszyscy obserwatorzy mówią, że Prezesa nic nie powstrzyma, nawet wizja rozpadu państwa, że jest w stanie jakiejś gorączkowej euforii i poczucia Mocy. Nie ukrywa też specjalnie, jak zamierza łamać ogniska oporu, bo schemat taktyczny jest wciąż ten sam. Na przykładzie środowiska sędziowskiego widać to zresztą znakomicie. A więc atak propagandowy, przypisywanie sędziom najniższych osobistych, korporacyjnych czy politycznych pobudek. Za tym ataki personalne, indywidualne, zgodnie z regułą wypowiedzianą przez posła Jacka Sasina, że „nie ma żadnych niezależnych instytucji, są tylko konkretni ludzie”, a każdy ma przecież jakąś biografię, rodzinę, znajomych, ot, np. taki sędzia Łączewski.

Można się założyć, że służby specjalne oraz właśnie odzyskany IPN otrzymają zadania szukania haków na prominentne postaci środowiska. Potem pogróżki: nowa ustawa o ustroju sądów może nałożyć na sędziów finansowe sankcje dyscyplinarne, da także Zbigniewowi Ziobrze liczne instrumenty szykanowania pracowników wymiaru sprawiedliwości. Jest, a jakże, i propozycja marchewkowa: mogą być podwyżki, premie i awanse, jak w już przejętej prokuraturze.

Nie ulega wątpliwości, że po sędziach, czy też równolegle, pójdzie atak na inne środowiska, mające własny etos, pozycję, zakres kompetencji, niezależność. Zaraz się zabiorą za nauczycieli, bo ZNP zamierza uczestniczyć w marszach protestu, a w edukacji administracja państwowa ma spore wpływy. Media publiczne czeka po wejściu tzw. dużej ustawy weryfikacja kadr na skalę stanu wojennego. Prokuratorzy jeszcze nie zostali złamani, ale niektórzy już się zameldowali do usług. Trudny okres nadchodzi dla środowisk akademickich, także w związku z wyborami nowych władz i nowymi budżetami uczelni. Wielu naukowców oczekuje nominacji na „belwederskich profesorów” i zapewne się nie doczekają, bo prezydent Duda w tej sprawie postępuje jak w każdej innej. Wojsko pod ministrem Macierewiczem przechodzi rewolucję młodszych oficerów, którym za lojalność obiecuje się przyspieszone awanse. A co ze środowiskami biznesowymi, zwłaszcza tymi przedsiębiorcami, którzy prowadzą jakieś interesy z państwem? Będą się „dogadywać”? A co z policją, jeśli np. padnie rozkaz pałowania demonstracji? Znajdą się buntownicy, którzy powiedzą nie?

Przykład sędziów jest optymistyczny i poruszający. Społeczeństwo obywatelskie nie ma zbyt wielu instrumentów samoobrony przed brutalną, napastliwą, autorytarną władzą. Same manifestacje uliczne, choć ważne i podnoszące na duchu, to za mało. Ale już opór i solidarność środowiskowa są niesłychanie trudne do przełamania. Wobec takich „kolesiowskich” postaw każda władza staje się słaba, wyalienowana, coraz bardziej śmieszna i znerwicowana. Praktykowaliśmy to na dużą skalę w PRL, więc jest się do czego odwołać. Choć to w sumie okropne, że wróciły tamte klimaty i dylematy.

Polityka 19.2016 (3058) z dnia 03.05.2016; Komentarze; s. 6
Oryginalny tytuł tekstu: "Uparty opór"
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną