Kraj

Mniej niż zero

Spotkanie z opozycją zakończyło się niczym. Nowoczesna i ludowcy dali się rozmiękczyć

Ostatnie wydarzenia na scenie opozycyjnej – jej osłabienie wskutek nieodpowiedzialnych zachowań panów Petru i Kijowskiego – są wiatrem w żagle PiS. Ostatnie wydarzenia na scenie opozycyjnej – jej osłabienie wskutek nieodpowiedzialnych zachowań panów Petru i Kijowskiego – są wiatrem w żagle PiS. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Kompromis jest pożądany, ale z udziałem wszystkich stron konfliktu i nie pod presją czy dyktatem.

Kryzys sejmowy trwa. Spotkanie pod egidą marszałka Senatu go nie rozwiązało ani nie złagodziło. Nie mogło być inaczej, skoro nie przyszli na nie ani marszałek Sejmu, winny wywołania konfliktu, ani lider największej parlamentarnej partii opozycyjnej.

Grzegorz Schetyna przekonująco wytłumaczył się z nieobecności. Jego stanowisko jest najklarowniejsze: marszałek Senatu nie powinien się zajmować konfliktem, do którego doszło w Sejmie, tak jak kancelaria Senatu nie może zastępować kancelarii Sejmu. To marszałek Kuchciński powinien stawić się na spotkaniu i przyznać do błędu. Nie może być zgody na łamanie procedur sejmowych, prawa, konstytucji i demokracji.

Spotkanie u marszałka Karczewskiego zakończyło się de facto niczym. Ale pokazało, że Nowoczesna i ludowcy są gotowi dać się rozmiękczyć. Prezes Kaczyński od początku kryzysu gra na rozbicie trzonu opozycji, który tworzą frakcje Schetyny i Petru, z niewielką i wahliwą pomocą ludowców Kosiniaka-Kamysza. Klub Kukiza opozycją bywa niechętnie i oszczędnie i w tej grze się nie liczy.

PiS korzysta na kryzysie sejmowym, opozycja zawodzi

Ostatnie wydarzenia na scenie opozycyjnej – jej osłabienie wskutek nieodpowiedzialnych zachowań panów Petru i Kijowskiego – są wiatrem w żagle PiS. Kaczyński nie cofnął się o krok – zresztą sam nigdy tego nie zapowiadał – cofnęła się część opozycji.

Pojawiły się pogłoski, że na rzecz spotkania i kompromisu działał zakulisowo Kościół. Zapewne chodziłoby tu o kardynała Nycza, który nazwał protest sejmowy działaniem przeciw świętom. Z takim nastawieniem Kościół mógłby tylko dodatkowo utrudnić znalezienie rozwiązania kryzysu wywołanego i podtrzymywanego przez PiS.

Propozycje, aby pisowski Senat zgłaszał opozycyjne poprawki do projektu ustawy budżetowej, są ośmieszaniem demokracji parlamentarnej. Uchylanie się marszałka Kuchcińskiego od rozmowy twarzą w twarz z liderami opozycji zakrawa na tchórzostwo, a zasięganie przez niego opinii pod kątem ewentualnego ukarania posłów opozycji można odczytać jako próbę zastraszania opozycji w stylu poradzieckich satrapii. To wrażenie może wzmacniać udział w spotkaniu ministra sprawiedliwości.

Kompromis jest pożądany, ale z udziałem wszystkich stron konfliktu i nie pod presją czy dyktatem. Rozwiązanie przyjęte na zasadach partnerskich i w poczuciu odpowiedzialności za parlamentaryzm byłoby sukcesem polskiej demokracji i przyniosłoby ulgę tym, którzy czują się w państwie pod rządami PiS coraz bardziej nieswojo. Kompromis w obecnym rozumieniu PiS i części opozycji nie spełni tych nadziei.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną