Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

Lech Wielki

Po co Kaczyńskiemu tyle pomników brata

Pomnik Marii i Lecha Kaczyńskich w Białej Podlaskiej Pomnik Marii i Lecha Kaczyńskich w Białej Podlaskiej Ryszard Godlewski / Reporter
Jarosław Kaczyński wezwał patriotów do stawiania kolejnych pomników swemu bratu. Wbrew faktom, bez umiaru, budowany jest kult Wielkiego Prezydenta. To akt przemocy politycznej i symbolicznej. Pomniki, jak słupy graniczne, mają pokazać, czyja tu jest władza.
Przenośne popiersie Lecha przed siedzibą dowództwa warszawskiego garnizonuAndrzej Hulimka/Reporter Przenośne popiersie Lecha przed siedzibą dowództwa warszawskiego garnizonu

Lewa ręka uniesiona wysoko w geście pozdrowienia, prawa ściska rękę prezydentowej. Twarze delikatnie uśmiechnięte. Krok zdaje się spacerowy, skierowany w stronę tablicy, na której wyryto: „Warto być Polakiem”. Całość w kolorze złocony brąz przywodzi na myśl monumenty stawiane znacznie dalej, w kierunku wschodnim. Najnowszy pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich z Białej Podlaskiej szybko zdobył sławę wybiegającą poza lokalną społeczność. Największą zasługę ma w tym prezes PiS, który podczas uroczystego odsłonięcia na początku maja ogłosił, że „każdy, kto jest polskim patriotą, musi być przekonany, że warto, by jego [czyli brata – red.] pomniki stały w różnych polskich miastach”. Słowa wywołały aplauz, ale też konsternację i szydercze komentarze w rodzaju wezwań do budowy pomników Kaczyńskich w każdej wsi (Roman Giertych) czy umieszczania na cokole napisów „Terrain ahead” i „Pull up” (Radosław Sikorski). Gdzieś pośrodku pojawiły się pytania, czy to rzeczywiście najlepsza forma upamiętnienia prezydenta, który choć na pamięć zasłużył, to przecież pomnikowy nie był, nie tylko w sferze dokonań, ale i stylu bycia. Tym bardziej Maria Kaczyńska, do której spiż pasuje jeszcze mniej.

Fakty i mity

Raczej nikt nie ma wątpliwości, że pomniki to część planu prezesa, który po trosze stawia je sobie, i to nie tylko ze względu na podobieństwo do brata. To są nowe słupy graniczne pokazujące siłę i pewność siebie władzy.

O ile z pomnikami nie jest jeszcze tak, jak chciałby prezes, o tyle liczba tablic, ulic, placów, rond, parków czy skwerów poświęconych pamięci Lecha i Marii jest już bliższa jego ambicjom i wyobrażeniom. Można je już liczyć w setkach. Plus jedyna Krajowa Szkoła Administracji Publicznej, od niedawna imienia Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Polityka 20.2017 (3110) z dnia 16.05.2017; Temat tygodnia; s. 15
Oryginalny tytuł tekstu: "Lech Wielki"
Reklama