Osoby czytające wydania polityki

„Polityka” - prezent, który cieszy cały rok.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Prezydent Paweł Adamowicz nie żyje

Paweł Adamowicz (1965-2019) Paweł Adamowicz (1965-2019) Bartosz Banka / Agencja Gazeta
Prezydent Gdańska zmarł. Został zaatakowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

Walka o życie prezydenta Pawła Adamowicza trwała kilkanaście godzin, niestety mimo wysiłków lekarzy nie udało się go uratować. Informację o śmierci podał jeden z lekarzy gdańskiego szpitala. Potwierdził ją minister zdrowia Łukasz Szumowski. Paweł Adamowicz miał 53 lata.

Bliscy, znajomi, współpracownicy i konkurenci polityczni piszą o wielkiej stracie. Głos na Twitterze zabrał m.in. szef Rady Europejskiej Donald Tusk, wieloletni przyjaciel Pawła Adamowicza. W poniedziałek wieczorem Tusk przyleciał do Gdańska i o godz. 18 wziął udział w wiecu przeciwko nienawiści, organizowanym przez bliskich zmarłego. Na Twitterze wypowiedzieli także inni politycy.

Paweł Adamowicz ugodzony nożem podczas finału WOŚP

Prezydent Gdańska został zaatakowany chwilę przed „Światełkiem do nieba” na scenie na Targu Węglowym w Gdańsku. Właśnie skończył przemówienie, dziękował Orkiestrze za jej działania. Został ugodzony nożem o ostrzu długości 14,5 cm. Raniono go kilkakrotnie w okolice brzucha i klatki piersiowej. Do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego trafił w stanie krytycznym po półgodzinnej reanimacji na miejscu zdarzenia. Operacja prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza trwała pięć godzin.

Dyrektor ds. lecznictwa w szpitalu Tomasz Stefaniak w nocy z niedzieli na poniedziałek informował: „Pacjent żyje, ale jego stan jest bardzo ciężki. Operacja trwała pięć godzin, przetoczyliśmy 41 jednostek krwi. Urazy były bardzo ciężkie. Pacjent miał poważną ranę serca, ranę przepony i rany jamy brzusznej. O wszystkim zadecydują najbliższe godziny”.

Czytaj także: Zagranica o zamachu na Pawła Adamowicza

Co wiemy o napastniku

Motywy napastnika są teraz badane. Sprawca przed zatrzymaniem zdążył krzyknąć do mikrofonu: „Halo, halo! Nazywam się Stefan [tu pada trudne do uchwycenia nazwisko]. Siedziałem niewinnie w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała. Dlatego właśnie zginął Adamowicz”. Został obezwładniony przez funkcjonariuszy.

Policja potwierdziła, że napastnik ma 27 lat, mieszka w Gdańsku, jest recydywistą (był karany za napady na banki, nie wyrażał skruchy), na imprezę miał dostać się z plakietką „Media”.

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i nadzorującego śledztwo w tej sprawie jego zastępcy prokuratora Krzysztofa Sieraka poinformowano, że sprawca posługiwał się nożem z o 14,5 cm ostrzu. Prokuratorzy przesłuchali ok. 20 świadków zdarzenia, zabezpieczyli nagrania, telefony, komputery, a także ślady z ubrania ofiary. Napastnik ma być zbadany przez biegłych psychiatrów, ponieważ są wątpliwości co do jego poczytalności. Prokuratura czeka też na wyniki badania krwi mężczyzny na obecność w niej alkoholu i środków odurzających.

Czytaj także: Politycy stają we wspólnym froncie przeciwko przemocy dopiero, gdy do niej dojdzie

Mężczyźnie postawiono zarzut usiłowania zabójstwa i uszkodzenia ciała zagrażającego życiu i zdrowiu. Prokuratura bada również wątek organizacji imprezy: czy była ona odpowiednio zabezpieczona i czy ci, którzy mieli obowiązek ją ochraniać, prawidłowo wywiązali się ze swoich zadań.

Zbigniew Ziobro poinformował, że mężczyzna był skazany na pięć i pół roku więzienia w związku z kilkoma napadami na gdańskie oddziały SKOK-ów i bank Crédit Agricole w 2013 r. Trzykrotne prośby o przedterminowe zwolnienie go z więzienia zostały odrzucone, mężczyzna odsiedział wyrok w całości.

Sprawdź: Demonstracje przeciw przemocy po ataku na Pawła Adamowicza

Reklama
Reklama