- 12 lipca Polacy wybrali prezydenta: zwyciężył Andrzej Duda, zdobywając 51,03 proc. głosów
- W Polsce potwierdzono 39 054 przypadki zakażenia koronawirusem
Trzaskowski buduje Nową Solidarność
W Gdyni, o godzinie 18, odbyło się otwarte spotkanie z kandydatem KO na prezydenta Rafałem Trzaskowskim. Pierwszy ze sceny głos zabrał Borys Budka, szef PO. „Jestem tutaj by pochylić czoła podziękować za to co zrobiliście przez ostatnie dwa miesiące” – zwrócił się do zebranych Budka. Przypomniał, że 20 lat temu rodziła się pierwsza Platforma Obywatelska właśnie dzięki takiej energii, którą widać było ostatnio w całej Polsce.
„Nowa Platforma i nowa energia będzie możliwa, tylko jeśli nadal będziemy wspólnie. Dziś potrzeba czegoś więcej, potrzeba nowej Solidarności, ale potrzeba również tego wielkiego wsparcia obywatelskiego i w tym miejscu, w kolebce „Solidarności”, w kolebce Platformy Obywatelskiej, chcę wam to obiecać, chcę wam obiecać nową energię, nową Platformę, nową Solidarność, w której każdy znajdzie miejsce” – zapowiedział Budka. Dodał, że to, co chce zaoferować, to coś więcej aniżeli tylko partie polityczne i „to więcej aniżeli tylko samorządowcy. To coś więcej, bo to jest prawdziwa obywatelska wspólnota, w której miejsce znajdą wszyscy, a której symbolem jest właśnie Rafał Trzaskowski”.
Po Budce głos zabrał Rafał Trzaskowski, któremu towarzyszyła żona Małgorzata. „Naszym wspólnym zadaniem jest to, żeby kontynuować budowę nowej solidarności, przede wszystkim podtrzymać w nas determinację, podtrzymać w nas wiarę i niebywałą energię” – podkreślił.
Zaapelował, aby wspólnie stworzyć prawdziwy ruch obywatelski, który pozwoli wszystkim tę energię, która obudziła się podczas kampanii prezydenckiej, podtrzymać na długie miesiące, aż do zwycięskich wyborów. Jak zaznaczył, „idą trudne czasy i trzeba być razem, żeby bronić społeczeństwa obywatelskiego, samorządów, wolnych mediów, organizacji pozarządowych i niezależnych instytucji”.
Zwracał uwagę, że „10 milionów Polaków zagłosowało na Polskę tolerancyjną, europejską, na Polskę w której nie dzieli się ludzi na równych i równiejszych”. Dodał, że podejmuje się stworzenia ruchu obywatelskiego. „Jeżeli nie chcecie się zapisać do partii politycznej, to chodźmy razem, stwórzmy ruch obywatelski, który razem z samorządami, z organizacjami pozarządowymi, razem z ośrodkami analitycznymi i razem z ludźmi dobrej woli będzie tworzyć podstawy do tego, żeby bronić społeczeństwa obywatelskiego i wszystkich niezależnych instytucji. Zróbmy to razem” – apelował Trzaskowski. Dodał, że jest „gotów do rozmowy absolutnie z każdym”. „W sierpniu spotkamy się razem na 40-leciu „Solidarności” – mówił.
Zapowiedział też, że na początku września powie więcej o nowym ruchu: „A już 5 września spotkamy się razem i będziemy budowali ruch, który pozwoli nam wszystkim odnaleźć się w nowej rzeczywistości, pozwoli wykorzystać tę olbrzymią energie, którą udało nam się wspólnie wytworzyć przez ostatnie miesiące”. Pierwszym zadaniem ruchu ma być tworzenie i zbieranie podpisów pod obywatelskimi projektami ustaw.
Trzaskowski zapewnił, że obok nowego ruchu równolegle będzie zmieniała się formuła Platformy Obywatelskiej. Ale jeszcze nie przedstawił szczegółów tej zmiany.
Coraz głośniej o rekonstrukcji rządu
W politycznych kuluarach coraz więcej mówi się o rekonstrukcji rządu. Jak dziś podaje „Super Expres” na liście osób, które nie mogą być pewni swoich stanowisk w rządzie są m.in. szef resortu finansów Tadeusz Kościński, minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski oraz czy minister sportu Danuta Dmowska-Andrzejuk. A także minister zdrowia Łukasz Szumowski. Prezes PiS nie zdecyduje się na wymianę premiera, choć stara partyjna gwardia i koalicyjni ziobryści, chętnie pozbyliby się Morawieckiego.
Zaskoczeniem na tej liście dla wielu może być nazwisko Szumowskiego. W czasie pandemii koronawirusa był wielokrotnie chwalony przez prezesa PiS, a także przez premiera. Jednak ostatnio najgłośniej było o nim w związku z aferami dotyczącymi zakupu respiratorów i maseczek, czy w kontekście jego małżeńskiej rozdzielności majątkowej. „On ponoć sam już nie chce szefować tym niewdzięcznym resortem” – twierdzi informator „SE”. Jak dodaje, z kolei Jan Krzysztof Ardanowski mógłby się pożegnać ze swoim stanowiskiem, gdyby PiS po rekonstrukcji rządu wszedł w koalicję z PSL-em, a o takiej możliwości jest ostatnio w kuluarach coraz głośniej.
Po wygranych przez Andrzeja Dudę wyborach prezydenckich pojawiają się głosy, że partia rządząca będzie próbowała uzyskać większość w Senacie. Krzysztof Sobolewski, szef Komitetu Wykonawczego PiS zaznaczył dziś w Programie 1 Polskiego Radia, że „wszystko jest możliwe”. Dodał „Obóz Zjednoczonej Prawicy jest otwarty dla każdego, kto będzie chciał poprzeć jej program i włączyć się w realizację programu dobrej zmiany. Nie wykluczamy niczego, jesteśmy otwarci na wszystkich, którzy myślą podobnie jak obóz Zjednoczonej Prawicy”.
Według naszych informacji do rekonstrukcji rządu może dojść po wakacjach. Teraz, przez kilka tygodni PiS-owi zależy, aby jak najwięcej mówiło się o zwycięstwie ich kandydata w wyborach prezydenckich. Wymiana ministrów przyćmiłaby ten wyborczy sukces.
Czytaj także: Afera respiratorowa. Posłowie opozycji z wizytą w NIK
Protesty wyborcze są już w Sądzie Najwyższym
„Szacujemy, że do Sądu Najwyższego do piątkowego popołudnia wpłynęło ponad 2 tys. protestów wyborczych” – poinformował PAP zespół prasowy sądu. Do godziny 16 zarejestrowanych zostało 560 spośród nich.
Jak powiedział Krzysztof Michałowski z zespołu prasowego SN, przez sądowe biuro podawcze przeszło dotychczas ponad 1,7 tys. protestów, a biorąc pod uwagę, to „ile jeszcze kopert czeka na otwarcie, to szacunkowo tych protestów jest ponad dwa tysiące”.
Termin na składanie protestów upłynął w czwartek. Protestów jest kilkunastokrotnie więcej niż przy poprzednich wyborach. „Rekordowe były wybory w 1995 r. Wtedy do SN wpłynęło niemal 600 tys. protestów. Natomiast w pozostałych wyborach prezydenckich liczba protestów oscylowała w granicach kilkudziesięciu i jeden raz przekroczyła 300.
Termin na składanie protestów minął w czwartek o godz. 16, jeśli składaliśmy wniosek osobiście, lub o północy, jeśli ktoś zdecydował się to zrobić listownie (ważna jest data stempla) – czyli równo trzy dni od publikacji oficjalnych wyników drugiej tury wyborów prezydenckich. Wniosku nie można było złożyć przez internet, mailowo ani przez ePUAP. Krzysztof Michałowski z biura prasowego Sądu Najwyższego informuje, że wnioski, które dotarły drogą elektroniczną, nie zostaną zarejestrowane. Wiele z nich nadchodzi z zagranicy. O kłopotach z organizacją wyborów w placówkach dyplomatycznych poza Polską pisaliśmy wielokrotnie.
Czytaj też: Smutny wybór, ale wybór. Da się go podważyć?
Projekt Rady Ministrów: skrócenie tzw. dystansu społecznego z 2 m do 1,5 m
Dziś opublikowano nowe rozporządzenie dotyczące pandemii koronawirusa. Podstawową zmianą w jest skrócenie tzw. dystansu społecznego z 2 m do 1,5 m, przy jednoczesnym zachowaniu obowiązku zakrywania nosa i ust.
W projekcie podwyższono także limit publiczności do 50 proc. liczby miejsc przewidzianych dla kibiców na stadionach piłkarskich i żużlowych. Z projektu wynika, że w zajęciach lub w wydarzeniach sportowych oraz współzawodnictwie sportowym z wyłączeniem pól golfowych, kortów tenisowych, stajni, stadnin i torów wyścigowych dla koni, infrastruktury do sportów wodnych i lotniczych, których nie dotyczą ograniczenia co do maksymalnej liczby osób, będzie mogło uczestniczyć nie więcej niż 300 uczestników. W limicie nie zawierają się osoby zajmujące się obsługą wydarzenia.
Zdecydowano także o zniesieniu ograniczenia liczby uczestników zajęć na basenach. Zniesiono też obowiązek naprzemiennego zajmowania miejsc w kinach, na imprezach artystycznych i rozrywkowych w pomieszczeniach, w tym w klubach muzycznych i salach widowiskowo-sportowych, a także w amfiteatrach.
Widz będzie dalej zobowiązany do zakrywania ust i nosa do czasu zajęcia przez niego miejsca oraz podczas poruszania się na terenie obiektów. w przypadku obiektów bez oznaczonych miejsc będzie też musiał zachować 1,5 m odległości od innego widza.
Rozporządzenie ma wejść w życie 21 lipca, z wyjątkiem niektórych przepisów, które zaczną obowiązywać 4 sierpnia.
353 nowe przypadki zakażenia koronawirusem
Ministerstwo Zdrowia w czwartek poinformowało o 353 nowych i potwierdzonych przypadkach zakażenia koronawirusem. Dotyczą osób z województw: śląskiego (86), małopolskiego (70), wielkopolskiego (46), mazowieckiego (36), łódzkiego (30), podkarpackiego (18), lubuskiego (17), lubelskiego (11), świętokrzyskiego (10), dolnośląskiego (8), pomorskiego (8), warmińsko-mazurskiego (5), opolskiego (4), podlaskiego (4).
Z powodu Covid-19 ostatniej doby zmarło w kraju 8 osób zakażonych koronawirusem. W sumie wirusem SARS-CoV-2 zakaziły się 39 407 osoby w Polsce, liczba ta obejmuje 1 612 zgony.
Mastalerek: poparcie dla Dudy jest wyższe, niż wskazał na to wynik wyborów
„Poparcie dla Andrzeja Dudy jest rzeczywiście wyższe, niż wskazał to wynik wyborów, gdyby osoby 60 plus poszły jak zawsze zagłosować, prezydent dostałby od kilkuset tysięcy do nawet miliona głosów więcej” – stwierdził w czwartek były rzecznik PiS Marcin Mastalerek w Polsat News. Dodał, że żaden inny kandydat z obozu Zjednoczonej Prawicy, poza Andrzejem Dudą nie wygrałby obecnie wyborów prezydenckich. „One były w najtrudniejszym dla obozu władzy momencie” – ocenił Mastalerek.
Mastalerek, pytany o protesty wyborcze opozycji stwierdził, że przegrywać trzeba umieć. Komentując zarzuty opozycji dotyczące wspomagania przez TVP tylko jednego z kandydatów i zaangażowania w kampanię rządu przekonywał, że w trakcie poprzedniej kampanii prezydenckiej, „cały aparat” pracował na rzecz Bronisława Komorowskiego. „Mam pytanie do Borysa Budki, czy cały aparat wielkich samorządów wielkich miast, cały aparat Warszawy nie pracował na Rafała Trzaskowskiego? Czy miasto Warszawa może robić profrekwencyjną kampanię, ale rząd już nie może robić takiej kampanii” – pytał Mastalerek.
Przypomnijmy, że Mastalerek był jednym z architektów sukcesu PiS w kampaniach przed wyborami prezydenckimi i parlamentarnymi w 2015 r. Mastalerek podpadł jednak Kaczyńskiemu, bo za bardzo wybijał się na samodzielność. Prezes kazał skreślić go z list wyborczych. W wieczór wyborczy, 12 lipca, w Pułtusku Andrzej Duda, ku zaskoczeniu wielu ludzi PiS, dziękował Mastalerkowi: „Dziękuję mojemu przyjacielowi Marcinowi Mastalerkowi, nie jest już czynnym politykiem, ale dla ojczyzny ratowania przyszedł i pomógł w naszej codziennej pracy sztabowej, patrząc na strategię, przygotowując z nami kolejne działania”.
Rosjanie nabrali Andrzeja Dudę. Kto winien?
W powyborczy poniedziałek 13 lipca Andrzej Duda został nabrany przez słynnych rosyjskich youtuberów, którzy podszyli się telefonicznie pod sekretarza generalnego ONZ Antonio Guterresa. Dyplomata miał mu gratulować „niesamowitego zwycięstwa”, pytał m.in. o orientację seksualną Donalda Tuska, Żubrówkę, źródła koronawirusa w Polsce (Duda wskazał w rozmowie, że dotarł do nas zapewne z Ukrainy) i nagonkę na społeczność LGBT („mam ogromny szacunek do każdego człowieka”, zapewnił prezydent). Pałac Prezydencki potwierdził autentyczność nagrania, które wyciekło wczoraj do sieci. Rosjanie łączyli się z numeru, który Ministerstwo Spraw Zagranicznych zweryfikowało pozytywnie.
Do sprawy odniósł się wczoraj Andrzej Duda. Jak zapewnił na Twitterze, szybko się zorientował, że coś jest nie tak. „Sekretarz generalny nie wymawia aż tak dobrze słowa »żubrówka«, choć głos był bardzo podobny” – stwierdził. Władimir Kuzniecow i Aleksiej Stoljarow, autorzy żartu, na portalu gazety „RBK.ru” mówią co innego. W ich ocenie Andrzej Duda do końca był przekonany, że rozmawia z sekretarzem generalnym ONZ. „Podaliśmy swój numer, podając się za asystenta sekretarza generalnego ONZ. Polscy urzędnicy dzwonili do nas jeszcze dwukrotnie, żeby ustalić szczegóły” – relacjonuje Kuzniecow.
„Co zawiodło, kto nie dopełnił obowiązków, gdzie jest luka w systemie umożliwiająca dodzwonienie się do prezydenta i wypytywanie go o nonsensowne kwestie?” – pyta nasz autor Marek Świerczyński. Okoliczności sprawy badają służby specjalne nadzorowane przez ministra Mariusza Kamińskiego.
Szef resortu spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz stwierdził dziś w radiowej Jedynce, że całe zajście to akcja dezinformacyjna rosyjskich służb. Zauważył, że „odpowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy podczas rozmowy z rosyjskimi komikami nie naraziły Polski na nieporozumienia z żadnym państwem”. Dodał, że zostaną wyciągnięte służbowe konsekwencje wobec osoby z przedstawicielstwa ONZ, która dopuściła się zaniedbań. „Myślę, że to jest dobre doświadczenie, musimy wzmocnić czujność”, stwierdził Czaputowicz.