Kampania na czołgach i latający katalog Błaszczaka. PiS jedzie na wybory i ostrzału się nie boi
Mariusz Błaszczak przemawiający na lotnisku w Radomiu na tle patriotów i innych systemów obrony powietrznej. Mariusz Błaszczak usiłujący przekrzyczeć huk śmigłowców przelatujących nad przekopem Mierzei Wiślanej, na którym właśnie pokazały się okręty Marynarki Wojennej. Mariusz Błaszczak w poligonowym piachu zachęcający Polaków do trenowania z załogami czołgów Abrams i dział samobieżnych Krab. Mariusza Błaszczaka wszędzie jest pełno, a gdziekolwiek się pojawia, niesie przesłanie polityczne, kampanijne, wyborcze: tylko PiS równa się bezpieczeństwo, tylko on kupuje najwięcej najlepszego sprzętu, tylko przedłużenie obecnych rządów przyniesie Polsce najpotężniejszą armię lądową Europy. Już za dwa lata, jak zapewnił, choć oficjalny horyzont modernizacji to lat 12, a po ostatniej aktualizacji sięga do końca przyszłej dekady.
Przesłanie ma też drugą stronę i antybohaterów. Dzisiejsza opozycja, gdy rządziła, likwidowała jednostki wojskowe, zaniedbywała modernizację, ścinała budżet MON, a na polityczno-strategicznym poziomie – współpracowała z Rosją i prowadzała się po molo ręka w rękę ze zbrodniarzem wojennym Władimirem Putinem. Wszystko znamy na pamięć, ale przed wyborami każda powtórka to szansa na głos, a każdy głos może mieć znaczenie.
Czytaj też: Błaszczak wydaje miliardy. Koreańska inwazja i szok w zbrojeniówce
PiS przed wyborami jest na froncie
Ciąg technologiczny jest starannie zaplanowany i sprawdzony: zapowiedź imprezy, wyjazd, transmisja na żywo w TVP, później wywiad w prorządowym medium, czasem powtórzony gdzieś indziej następnego dnia.