Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

PiS, czyli Płody i Sepsa. Kobiety odnalazły swój obywatelski głos

Demonstracja „Ani jednej więcej”, Bydgoszcz, 14 czerwca 2023 r. Demonstracja „Ani jednej więcej”, Bydgoszcz, 14 czerwca 2023 r. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl
To, co widać na zdjęciach z protestów – tłumna mobilizacja, międzypokoleniowa solidarność i poczucie wspólnoty interesu między różnymi grupami społecznymi – to wyraz nieprawdopodobnych przemian w postawach obywatelskich, jakie od 2016 r. dokonały się wśród mieszkających w Polsce kobiet i ich sojuszników.

Znowu na ulice w całej Polsce wyszły tłumy. Po klęsce Porozumienia Kobiet 8 Marca, które nie zdołało zorganizować w tym roku warszawskiej Manify, wiele osób mogło sądzić, że ruch kobiecy w Polsce po prostu się wypalił. Jednak wstrząs po śmierci Doroty z Nowego Targu po raz kolejny zmobilizował zarówno stare wyjadaczki, jak i najmłodsze pokolenia kobiet. Dla protestujących hasło „Ani Jednej Więcej”, zapożyczone od latynoskich aktywistek walczących z przemocą wobec kobiet i kobietobójstwami, ma jasny i oczywisty wymiar: tu chodzi o kolejne kobiety ofiary zakazu aborcji w Polsce. Przy czym, o ile aktywistki zwracają uwagę głównie na systemową przemoc na oddziałach ginekologicznych, opozycyjni politycy mówią, że nie ma co obwiniać lekarzy, tak naprawdę wszystkiemu winne jest Prawo i Sprawiedliwość. I obie strony mają na swój sposób rację.

Czytaj także: „Przestańcie nas zabijać”. Protesty w całej Polsce po śmierci Doroty w Nowym Targu

Przedwyborcza gorączka

„Prawo i Sprawiedliwość zabrało bezpieczeństwo kobiecie, jeśli chodzi o ciążę i donoszenie tej ciąży. Mają na ustach frazesy o dobru rodziny, a robią dokładnie odwrotnie” – mówiła w środę w Radiu Zet Agnieszka Pomaska, posłanka PO.

Reklama