Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Niedzielski zdymisjonowany. Minister brnął, choć tonął

Minister Adam Niedzielski na zjeździe towarzystwa pediatrycznego. 15 czerwca 2023 r. Minister Adam Niedzielski na zjeździe towarzystwa pediatrycznego. 15 czerwca 2023 r. Łukasz Dejnarowicz / Forum
Premier zdymisjonował Adama Niedzielskiego, a koszty jego występku są ogromne. Jeszcze żaden minister tak bardzo nie podkopał zaufania do własnego resortu. Zwłaszcza wrażliwego resortu zdrowia.

Prawo i Sprawiedliwość przeczekało już niejedną aferę. I długo próbowało sobie radzić z kryzysem wywołanym przez ministra zdrowia w ten sam sposób. Jednak to, jak postąpił Adam Niedzielski, po raz pierwszy kładzie się cieniem na zaufaniu obywateli nie tylko do polityków (co do których poziom ufności był zawsze, delikatnie mówiąc, ograniczony), ale do całego systemu leczenia, ordynacji lekarskiej i wszystkich urzędników resortu zdrowia, którzy – jak się okazuje – mogą w każdej chwili wszystkiego się o nas dowiedzieć. I wykorzystać w najbardziej podły sposób.

Dariusz Joński i Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej uzyskali informacje w ramach kontroli poselskiej, jakim sposobem wrażliwe dane o receptach trafiły do ministra. Przyjmijmy nawet, że mogły trafić, bo po to istnieje elektroniczny system zbierania takich danych, aby wąskie grono kierownictwa resortu miało w ręku oręże, by szybko reagować na nieprawidłowości. Recepta to czek, jej wystawianiem zajmują się nieraz niepowołane osoby i potrzeba ludzi w Ministerstwie Zdrowia, którzy mają kompetencje, by je wyławiać i karać. Ale tego nie robią, co pokazały ostatnie trzy lata przymykania oczu na działalność prywatnych spółek, które w internecie utworzyły tzw. receptomaty.

Zamiast tego Adam Niedzielski śmiał sprzeniewierzyć się podstawowej zasadzie lekarskiej nieupubliczniania danych o wystawianych receptach – nie jest lekarzem, więc tajemnica lekarska go nie obowiązuje. A teraz już wiemy (po jego kuriozalnych tłumaczeniach), że nawet nie rozumie swojego błędu i nie potrafi za niego przeprosić.

Czytaj też: Bez leków dzieci umrą. Minister o braku antybiotyków „nie wiedział”

Adam Niedzielski brnie, choć zatonął

Ale to, czego dowiedzieli się Joński i Szczerba w Ministerstwie Zdrowia, napawa jeszcze większym przerażeniem. Okazuje się, że incydent z ujawnieniem wrażliwych danych lekarza z Poznania może spotkać każdego z nas. Bo skoro z Centrum e-Zdrowia, na polecenie ministra, trafiają na jego biurko informacje przez WhatsApp, jakie leki wystawia sobie dr Piotr Pisula, to gdzie tu bezpieczeństwo naszych danych, jeśli ich przekazywanie odbywa się „na gębę” i może mieć do nich dostęp każdy urzędnik? Ich też nie obowiązuje przecież tajemnica lekarska ani wrażliwość aptekarzy – Adam Niedzielski udowodnił, że można prywatną receptę nikczemnie wykorzystać w walce politycznej, więc co za problem, aby za przykładem swojego szefa nie poszli jego podwładni.

A odwracając tę sytuację: co za problem, by inni prominentni lekarze, którzy krytykują otwarcie politykę rządu lub są szefami związków zawodowych i samorządu, nie stali się nowym celem dla podpatrujących, jakie leki zlecają swoim chorym, rodzinie czy wreszcie sobie (w domyśle: na co są chorzy?).

Dlatego dziwię się, że taka utrata zaufania do instytucji publicznych mogła nie wadzić Prawu i Sprawiedliwości przed zbliżającymi się wyborami. Z doniesień medialnych najpierw wynikało, że Jarosław Kaczyński nie przyzna Niedzielskiemu pierwszego miejsca na liście w Pile i będzie to dla niego jedyna kara. Upiekłoby mu się solidnie, bo w prawidłowo działającym państwie, po pierwsze, nigdy nie doszłoby do takiej sytuacji; a gdyby stojący na czele resortu zdrowia minister tajne informacje dotyczące tajemnicy lekarskiej wywlókł na forum publiczne, to musiałby szybko ustąpić.

Czytaj też: Leki za darmo i na niby. Obietnica PiS to terapia wyborcza

Szantaż za sprawą recept

Wszyscy się dziwili, że długo nie wypowiedział się na temat występku swojego ministra premier. Ale mnie interesuje, dlaczego nie ma oficjalnego stanowiska w tej sprawie Urzędu Ochrony Danych Osobowych (w środę 9 sierpnia UODO wysłał do Ministerstwa Zdrowia wezwanie do złożenia wyjaśnień w sprawie działań Adama Niedzielskiego)? Niczego też nie usłyszeliśmy od Janusza Cieszyńskiego, ministra cyfryzacji, któremu rzekomo zawsze (teoretycznie?) leżały na sercu sprawy cyberbezpieczeństwa. Wstyd mu przyznać, że jednak wszystko, co można o nas powiedzieć, jest teraz w rękach polityków? System zdrowia podlega jawnej inwigilacji, co zdradził Adam Niedzielski, i mu to nie przeszkadza?

A może o to właśnie chodziło, by podlegał, bo w ostrej kampanii wyborczej nie takimi sprawami jak lista ordynowanych leków uda się zaszantażować przeciwnika politycznego.

Teraz każdy lekarz, każdy pacjent i każdy kandydat na posła będzie miał to z tyłu głowy.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną