Kraj

Nowa batalia o Trybunał. Przyłębska się myli

Julia Przyłębska Julia Przyłębska
Ileż było wrzasku ze strony PiS, gdy prezes Rzepliński rozmawiał z posłami PO w gmachu Sejmu, co miało niby znaczyć, że trzyma ich stronę. Wygląda na to, że co wolno kaczystom, to nie uchodzi ich opozycjonistom.

6 marca 2024 r. Sejm RP podjął uchwałę w sprawie Trybunału Konstytucyjnego. Stwierdza ona, że dziesięć uchwał Sejmu z lat 2015–18 (wszystkie zostały opublikowane w „Monitorze Polskim”) w sprawie wyboru B. Sitka, A.J. Sokali, R. Hausera, A. Jakubeckiego, K. Ślebzaka, M. Muszyńskiego, H. Ciocha, M. Muszyńskiego, J. Piskorskiego, L. Morawskiego i J. Wyrembaka na sędziów TK podjęto „z rażącym naruszeniem prawa, w tym Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, a tym samym są pozbawione mocy prawnej i nie wywołały skutków prawnych w nich przewidzianych. W konsekwencji Sejm Rzeczypospolitej Polskiej uznaje, że Mariusz Muszyński, Justyn Piskorski i Jarosław Wyrembak nie są sędziami Trybunału Konstytucyjnego. Liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego są dotknięte wadą prawną”.

Dla wyjaśnienia pewnych faktów trzeba przypomnieć, że w czerwcu 2015 r. Sejm VII kadencji uchwalił nową ustawę o TK. Na jej podstawie wybrano pięciu nowych sędziów, tj. B. Sitka, A.J. Sokalę, R. Hausera, A. Jakubeckiego i K. Ślebzaka, przy czym dwaj ostatni zostali wybrani w sytuacji, gdy kadencja ich poprzedników upływała, a prace miał podjąć Sejm VIII kadencji.

Grupa posłów PiS skierowała wniosek do TK o uznanie tego wyboru za niezgodny z konstytucją. Po zwycięstwie partii Kaczyńskiego w wyborach 2015 uchwały Sejmu VII kadencji w sprawie wyboru sędziów TK zostały uchylone postanowieniami Sejmu VIII kadencji, a na miejsce ww. wymienionych osób wybrano nowych sędziów (nazwiska wyżej). Na wniosek posłów PO TK rozpatrywał sprawę i orzekł 3 grudnia 2015, że należy zakwestionować tylko wybór p. Jakubeckiego i p. Ślebzaka.

Pan Duda nocą z 3 na 4 grudnia 2015 r. przyjął ślubowanie od całej piątki wybranych „w miejsce” i całkowicie zignorował orzeczenie TK, o którym powinien wiedzieć. Było to wyjątkowo szmatławe postępowanie „głowy” państwa. Przedmiotowe orzeczenie nie zostało opublikowane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, bo, jak wyjaśniła p. Kempa, byłoby to przestępstwem (publikacja nastąpiła jakiś rok później, ale ze wskazaniem, że nie wywołuje skutków prawnych).

Czytaj też: PiS trzyma się w Trybunale nie-Konstytucyjnym. Przyłębska boi się szturmu?

Kiedy kadencja Przyłębskiej wygasła

Uchwała z 6 marca 2024 r. stwierdza dalej (w skrócie): „wnioski o wyłączenie od orzekania powyższych osób [tzw. sędziów dublerów] składane przez strony postępowań były konsekwentnie oddalane; sędziowie TK oddalali wnioski o wyłączenie powyższych osób od orzekania, jak również wraz z nieuprawnionymi osobami uczestniczyli w działalności orzeczniczej TK. Sejm RP uznaje również, że funkcję Prezesa TK sprawuje osoba nieuprawniona. Julia Przyłębska kieruje TK od 21 grudnia 2016 r. (...) Wybór ten został dokonany bez wcześniejszego uzyskania wymaganej prawem uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK. (...) To oznacza, że kadencja Julii Przyłębskiej wygasła z dniem 21 grudnia 2022 r. W konsekwencji wszystkie decyzje proceduralne w zakresie kierowania pracami TK, a zwłaszcza wyznaczenie składów orzekających, podejmowane przez Julię Przyłębską mogą być podważane.

Siedmiu sędziów TK (...) wskazywało, że w praktyce działalności TK dochodziło do manipulowania składami orzeczniczymi. Stanowiska te nie wpłynęły na zmianę sposobu funkcjonowania TK, a zwłaszcza na zachowanie osoby kierującej TK, czyli Julii Przyłębskiej. W związku z sytuacją (...) Komisja Europejska podjęła postępowanie przeciwnaruszeniowe w stosunku do Polski. (...) W ocenie Sejmu RP stan niezdolności obecnie funkcjonującego organu do wykonywania zadań TK (...) wymaga ponownej kreacji sądu konstytucyjnego, zgodnie z konstytucyjnymi zasadami oraz przy uwzględnieniu głosu wszystkich sił politycznych szanujących porządek konstytucyjny. Sędziowie odnowionego TK powinni być wybrani z udziałem głosu ugrupowań opozycyjnych. Ustalanie składu osobowego powinno być rozłożone w czasie, tak aby potwierdzić wolę kreacji tego organu w sposób wolny od perspektywy bieżącej kadencji Sejmu RP i Senatu RP. (...) Sejm RP stoi na stanowisku, że uwzględnienie w działalności organu władzy publicznej rozstrzygnięć TK wydanych z naruszeniem prawa może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu. (...) Sejm RP apeluje do sędziów TK o rezygnację, a tym samym o przyłączenie się do procesu demokratycznych przemian”.

Czytaj też: Kalendarzyk Muszyńskiego i walka o KPO. Jak nie kijem, to pałką

Uchwała jak dekret Mastalerka

Już zapowiedź powyższej uchwały spowodowała stan wyjątkowego wzmożenia po stronie PiS. Sam Prezes the Best orzekł: „Ta uchwała będzie miała takie samo znaczenie jak uchwała ws. zmiany króla angielskiego. Prawnie nie będzie miała żadnego znaczenia. Jej podejmowanie będzie komedią, teatrem i czymś, co obraża tę izbę”.

Prezes jest ostatnio dość krotochwilny, np. uważa, że korupcyjne wydawanie wiz (na razie 607 przypadków) to nawet nie aferka. Szkoda, że nie był taki odkrywczy w 2015 r. Bidulek potrzebował ponad ośmiu lat, aby zrozumieć, że jego inicjatywy uchwałodawcze mają takie samo znaczenie może nie jak zmiana króla angielskiego, ale jak sprzedaż królowi szwedzkiemu Niderlandów przez Zagłobę. I to właśnie stara się uzmysłowić p. Kaczyńskiemu uchwała z 6 marca.

Pan Duda wypowiedział się swoim „wiceprezydentem”, tj. p. Mastalerkiem, korzystającym z wyjątkowo infantylnego porównania: „Myślę, że ona [uchwała] jest tyle warta co dekret, który przyjąłem w weekend. Otóż przyjąłem dekret o tym, że moje córki powinny być grzeczne, słuchać się tatusia. No i nie słuchają się”.

Myślenie (to oczywiście eufemizm) p. Mastalerka w sprawie słuchania się tatusia jest równie ujmujące jak „wiceprezydencka” nominacja p. Dudy na Wybitnego Prawnika. W dyskusji nad uchwałą PiS był reprezentowany przez p. Szczuckiego, grzmiącego o zamachu na ustrój, kolejnej desce do trumny państwa, czymś bezprawnym, nielegalnym i niszczącym porządek prawny. Brr, aż ciarki przechodzą na myśl, że ten złotousty jegomość mógłby być ministrem edukacji dłużej niż dwa tygodnie.

Czytaj też: Co zrobić z TK. Opcje radykalne i umiarkowane

Gwiazdor prawa konstytucyjnego

Pisięta znalazły poparcie u p. Piotrowskiego, prof. UW, który postanowił robić za gwiazdora prawa konstytucyjnego. Powiada: „Sejm nie ma prawa do usuwania sędziów Trybunału Konstytucyjnego i do stwierdzania nieważności uchwał z poprzednich kadencji w sprawie ich wyboru. To, że w swoim czasie Sejm przyznał sobie taką kompetencję, stało się jedną z przyczyn kryzysu konstytucyjnego. Ten Sejm idzie tą samą drogą. Powaga Sejmu wymaga, by nie formułować apelu, który może nie zostać uszanowany. Jeśli sędziowie TK nie uszanują apelu, to będzie to despekt dla Sejmu. Dlatego formułowanie apelu, aby zrezygnowali dobrowolnie, wydaje się trudne do pogodzenia z ustrojową pozycją Sejmu. Jeśli Sejm w uchwale stoi na takim stanowisku, że respektowanie konstytucji może zostać uznane za naruszenie zasady legalizmu, wbrew konstytucji, to podważa zaufanie do prawa. W państwie prawnym nie może tak być, że konstytucja nie obowiązuje, jeśli jest niewygodna dla polityków. To z państwem prawa nie ma nic wspólnego. Ani uchwałą, ani ustawą nie można unieważnić wyroku TK. Zgodnie z konstytucją unieważnienie wyroku Trybunału Konstytucyjnego jest niemożliwe”.

Gdyby p. Piotrowski przeczytał uchwałę z 6 marca ze zrozumieniem, to może nie bajałby, że przewiduje usuwanie sędziów TK. Nawet uznanie, że p. Muszyński, p. Piskorski i p. Wyrembak nie są sędziami TK, nie stanowi ich odwołania, a jedynie opinię, podobnie jak stwierdzenia o mgr Przyłębskiej. Pan Piotrowski chyba przeoczył dalsze fragmenty uchwały wyraźnie stwierdzające, że chodzi o kreację nowego składu TK przy udziale wszystkich sił politycznych w Polsce, w każdym razie tych, którym zależy na przywróceniu normalności w sądzie konstytucyjnym „w sposób wolny od perspektywy bieżącej kadencji Sejmu RP i Senatu RP”.

Czyżby p. Piotrowski nie zauważył gorszącego sporu o to, kto jest prezesem TK, skutków kłótni w gremium pod przewodem ostatnich całkiem bezprawnych jednoosobowych „orzeczeń” coś tam zabezpieczających w wykonaniu p. Pawłowicz czy p. Święczkowskiego? Nie wiadomo, dlaczego jeśli apel Sejmu w sprawie rezygnacji sędziów nie znajdzie uznania u mgr Przyłębskiej i jej towarzystwa, to ma to oznaczać jakiś despekt dla parlamentu.

W ogólności wygląda na to, że chociaż p. Piotrowski kwestionuje „uchwałodawstwo” Sejmu VIII kadencji, to wykreowany przez to stan (plus działania Jego Prawniczej Wybitności, czyli p. Dudy) musi być tolerowany. Wbrew opinii p. Piotrowskiego obecny Sejm nie idzie drogą tego z jesieni 2015 r. – chociażby dlatego, że nie odwołuje uchwałami sędziów TK, ale informuje wyborców, czyli społeczeństwo, że zdaniem parlamentu to, co dzieje się w obecnym sądzie konstytucyjnym, jest wysoce naganne i wymaga zmiany, ale środkami legalnymi. Pan Piotrowski myli, by użyć terminologii z poprzedniego felietonu, praworządność z ustaworządnością.

Przyłębska się broni

Było do przewidzenia, że mgr Przyłębska i jej koleżeństwo ani myślą rezygnować z „sędziowania” w TK. Odkrycie Jego Ekscelencji oświadczyło: „Sejm VIII kadencji podjął [uchwały], których konsekwencją było ponowne otwarcie procedury wyboru na stanowisko sędziego. Poprzednia procedura nie została zakończona, a więc Sejm był właściwy do podjęcia takiej uchwały. (...) Sejm VIII kadencji dokonał wyboru pięciu sędziów TK, którzy następnie złożyli ślubowanie wobec prezydenta i stawili się osobiście w Trybunale celem podjęcia obowiązków sędziego. W ten sposób zakończona została procedura wyboru i nastąpiło objęcie urzędu przez sędziów TK zgodnie z art. 5 ustawy o statusie sędziów TK. (...) Każda próba podważenia statusu sędziów TK (...) jest naruszeniem uprawnień Sejmu i prezydenta oraz godzi w konstytucyjną zasadę podziału i równoważenia się władz. (...) Stojąc na straży konstytucji, (...) TK chroni suwerenności RP i prawa narodu polskiego do samostanowienia. (...) Mamy trzy segmenty władzy: ustawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Te władze wzajemnie się uzupełniają, ale władza ustawodawcza nie ma prawa recenzować sądowniczej. (...) TK nie może być porównywany z sądem powszechnym. Choćby z tego powodu, że konstytucja jasno mówi, że sędziowie TK podlegają w orzekaniu tylko i wyłącznie konstytucji, a sędziowie sądów powszechnych konstytucji i ustawom. Oznacza to, że sędzia TK nie może być rozliczany w taki sposób, jak sędzia sądu powszechnego. (...) Nie można uchwałą Sejmu stwierdzić, że sędzia nie ma prawa orzekać w TK. Nie macie państwo do tego żadnego prawa”.

Głos zabrał również p. Wyrembak, jeden z tzw. dublerów. Oto jego produkcja: „Dzisiaj walka o TK nie jest oczywiście walką o pozycję zawodową prezes TK czy sędziów TK. Jest to walka o to, czy Polska przetrwa jako suwerenne, demokratyczne państwo prawne, czy TK zachowa możliwość bronienia polskiej racji stanu i konstytucji jako najwyższego prawa RP. (...) Jedyna nadzieja w kontekście obrony TK leży po stronie obywateli, którzy zdają sobie sprawę z bezprawnych działań obecnej władzy i używanej przez nią socjotechniki. (...) Ludzie dobrze wyczuwają, co się świeci, i nie pozwolą oszukać się piarowskimi sztuczkami koalicji Donalda Tuska. Szansą na ocalenie TK są ludzie, którzy dobrze wiedzą, że obecny zamach na Trybunał to przebiegła i wyrafinowana operacja socjotechniczna, realizowana w zasadniczo ważnej części na poziomie języka przekazu medialnego – w oparciu o metody, których nie tak dawno temu używali komuniści, też forsujący z dużą siłą »praworządność« i »demokrację«”.

Czytaj też: Łom niekonstytucyjny. Jak trybunał pędził na ratunek TVPiS

... ale się myli

Mgr Przyłębska całkowicie się myli, gdy powiada, że władza ustawodawcza nie może recenzować TK. Może to czynić każdy, np. autor niniejszego felietonu. Oczywiście nie każda recenzja wywołuje skutki prawne, i to jest wyraźnie zaznaczone w uchwale z 6 marca – mgr Przyłębska to przeoczyła, podobnie zresztą jak p. Piotrowski. Pan Wyrembak uderzył w polityczne wysokie C, gdy zagłębił się w dywagacje na temat roli TK (w obecnym jego kształcie) dla przetrwania Polski jako suwerennego państwa prawnego i zachowania przez TK możliwości bronienia polskiej racji stanu i konstytucji jako najwyższego prawa RP. Efektywność usiłowań p. Wyrembaka oraz jego koleżanek i kolegów w tym kierunku stała się aż nadto widoczna, gdy towarzystwo pokłóciło się o fotel prezesa (a szło o pozycję zawodową poszczególnych osób) i nie mogło się „odkłócić” aż do momentu, w którym pojawiła się groźba utraty intratnych wpływów przez PiS.

Nawiązanie do praktyk komunistycznych przez p. Wyrembaka jest równie zabawne co użycie leninowskiego terminu „samostanowienie” przez mgr Przyłębską. Równie osobliwe jest mówienie przez sędziego konstytucyjnego (także p. Piotrowskiego) o demokratycznym państwie prawnym, nawet jeśli ten zwrot występuje w tekście konstytucji. Pan Piotrowski mógłby się zastanowić (to mu zawsze wolno) nad kwalifikacjami mgr Przyłębskiej opowiadającej, że TK rozstrzyga tylko na podstawie konstytucji bez odwoływania się do ustaw, nad tezą, że niedokończenie przez p. Dudę procedury wyboru sędziów TK usprawiedliwia powołanie „sędziów dublerów”, oraz nad polityczną niezależnością sędziów otwarcie opowiadających się za partią o nazwie PiS.

Ileż to było wrzasku ze strony tzw. dobrej zmiany, gdy p. Rzepliński rozmawiał z posłami PO w gmachu Sejmu, co miało znaczyć, że trzyma ich stronę w polityce. Wygląda na to, że co wolno kaczystom, to nie uchodzi ich opozycjonistom. Warto by też rozważyć (to też zadanie dla p. Piotrowskiego), czy mgr Przyłębska, mgr Piotrowicz i mgr Święczkowski (pewnie inni też) spełniają warunek art. 194.1 konstytucji: „Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów, wybieranych indywidualnie przez Sejm na 9 lat spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą”.

Rzeczeni wyróżniają się, ale nie wiedzą, jeno zawisłością od tzw. dobrej zmiany.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyjątkowo długie wolne po Nowym Roku. Rodzice oburzeni. Dla szkół to konieczność

Jeśli ktoś się oburza, że w szkołach tak często są przerwy w nauce, niech zatrudni się w oświacie. Już po paru miesiącach będzie się zarzekał, że rzuci tę robotę, jeśli nie dostanie dnia wolnego ekstra.

Dariusz Chętkowski
04.12.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną