Tekst o Warszawie to siódmy artykuł w cyklu o wyborach samorządowych 2024 r. w największych miastach przygotowywanym we współpracy z Polityką Insight. Wcześniej pisaliśmy o Poznaniu, Katowicach, Łodzi, Sopocie, Krakowie i Wrocławiu. Więcej o wyborach samorządowych w serwisie „Polityki” przeczytasz tutaj, a podkastu PI o wyborach w Warszawie można wysłuchać tu.
Wybory na prezydenta Warszawy w zasadzie jako jedyne przebijają się do powszechnej świadomości w reszcie kraju. W 2018 r., gdy Rafał Trzaskowski pokonał w pierwszej turze rywalizacji Patryka Jakiego, wybory definiował spór między rządzącym na poziomie centralnym PiS a debiutującą wówczas w takiej konfiguracji Koalicją Obywatelską. PiS był rozpędzony, a Jaki prowadził intensywną kampanię, PO z kolei zmagała się z problemami i w wielkomiejskich wyborach widziała jedyną szansę na odbicie.
Test politycznych strategii i programów
Zwycięstwo Trzaskowskiego było spodziewane, ale wynik z pierwszej tury bliski 57 proc. był już zaskoczeniem. Choć nie okazał się zaczynem do kolejnych zwycięstw KO, to miał wpływ na ich przebieg, bo sukces formuły z pewnością mógł posłużyć jako inspiracja do zawiązania Koalicji Europejskiej i paktu senackiego. Wybory ponadto wypromowały samego Trzaskowskiego, który w 2020 r. otarł się o prezydenturę.
Choć Warszawa ze swoją kosmopolitycznością, progresywizmem i wielkim budżetem nie jest reprezentatywna dla reszty kraju, stołeczne wybory samorządowe nie pozostają bez implikacji. Partie zdają sobie z tego sprawę i kampania w stolicy ma zdecydowanie szerszy wymiar niż codzienne problemy mieszkańców.
Wydaje się jednak, że te ostatnie odgrywają istotniejszą rolę niż pięć lat temu. Po pokonaniu PiS w październiku koalicji rządowej ciężej odwoływać się do zagrożenia partią Kaczyńskiego i siłą rzeczy kampania skręca w dyskusję nad rozwiązaniami w miejskiej polityce. Jest zatem podwójnym laboratorium, w którym testowane są zarówno polityczne strategie, jak i programowe postulaty.
Warszawa: Trzaskowski z Trzecią Drogą
Każda z głównych czterech kandydatur jest swoistym testem – osoby, taktyki lub obydwu naraz. Starający się o reelekcję Rafał Trzaskowski chciałby zamknąć temat już 7 kwietnia. Triumf w pierwszej turze potwierdziłby jego niekwestionowaną pozycję w mieście i krajowej polityce, do której chce formalnie wkroczyć, zamieniając za rok ratusz na Pałac Prezydencki.
W kampanii samorządowej był twarzą KO, wyraźnie namaszczony do tej roli przez Donalda Tuska podczas inauguracyjnej konwencji w Piasecznie na początku marca. Objazd stołecznych dzielnic dzielił z weekendowymi wizytami w innych miastach, a obietnice dotyczące samej Warszawy przeplatał z wątkami ogólnosamorządowymi. Stara się prezentować jako kandydat wagi ciężkiej, który zarządzając stolicą, jest w stanie wpływać na kształt legislacji na poziomie centralnym.
O planach dotyczących nowych rozwiązań w obronie cywilnej Trzaskowski opowiadał wspólnie z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Poparcie od Trzeciej Drogi było pewnym zaskoczeniem, ale wynikło raczej z chłodnej kalkulacji. W takim sojuszu jej reprezentantka Adriana Porowska ma pewną wiceprezydenturę, co byłoby mało prawdopodobne przy jej samodzielnym starcie. Możliwe, że współpraca KO i TD w Warszawie będzie poligonem doświadczalnym przed wspólnym startem do europarlamentu, o którym coraz częściej słychać z sejmowych kuluarów.
Czytaj też: Debata warszawska. Trzaskowski wygrał wszystko, co mógł wygrać
Tobiasz Bocheński: prototyp pisowca
O ile w tych dwóch ugrupowaniach kwestia kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich wydaje się rozstrzygnięta, o tyle w PiS po utracie władzy trwa nerwowe poszukiwanie nowej strategii. Na Nowogrodzkiej zauważono, że twardy konserwatywny kurs mógł przyczynić się do jesiennej porażki, więc w liberalnej stolicy zdecydowano się wystawić Tobiasza Bocheńskiego – prototyp pisowca nowoczesnego i centroprawicowego. Były wojewoda łódzki i mazowiecki słabo poradził sobie z tym zadaniem, w ograniczonym stopniu wspierany przez partię. Jego kampania skupia się bardziej na zaczepianiu niż krytyce ratusza, a próby wbicia się w wielkomiejskie gusta bywają kuriozalne, jak kolejne relacje z treningów na siłowni.
Na ostatniej prostej przed głosowaniem Bocheńskiego w roli pretendenta do ewentualnej drugiej tury zastąpiła wicemarszałkini Senatu z Razem Magdalena Biejat. Popierana przez resztę Lewicy i ruch Miasto Jest Nasze, kandydatka w ostatnim sondażu IRCenter na zlecenie TVP3 Warszawa uzyskała 12 proc. Pokonanie z wynikiem solidnie powyżej 10 proc. Bocheńskiego, który w tym samym badaniu uzyskał 9 proc., i dobry rezultat w ewentualnym drugim starciu z Trzaskowskim uczynią z Biejat liderkę wyścigu o prezydencką nominację Lewicy. Ponadto ze względu na bardziej merytoryczną naturę kampanii samorządowej Biejat może ocieplać wizerunek swojego ugrupowania i jego programu wśród wyborców wyjściowo niechętnych ich profilowi światopoglądowemu.
Najmocniej na kontrze do Biejat w dotychczasowych debatach pozycjonował się kandydat Konfederacji i Bezpartyjnych Przemysław Wipler. W przeciwieństwie do wyżej omawianych nie jest typowany na prezydenckiego kandydata swojej partii. Wybory będą jednak ważnym testem dla strategii skręcania do centrum, którą Wipler w Konfederacji przeforsował i której ważnym elementem jest współpraca z częścią Bezpartyjnych Samorządowców. Solidny wynik Wiplera, pozostawiający w tyle Janusza Korwin-Mikkego, popieranego przez Grzegorza Brauna, uwiarygodni umiarkowany kurs i wzmocni środowisko Nowej Nadziei w ramach sojuszu.
Czytaj też: Trzaskowski przed próbą generalną. Jeśli uda się w Warszawie, to i w całej Polsce?
Wybory samorządowe. Kluczowe tematy warszawskiej kampanii
Obok politycznych testów i rozgrywek w Warszawie toczy się całkiem interesująca, merytoryczna kampania o stojących przed nią wyzwaniach. Urzędujący prezydent buduje przekaz na podkreślaniu zrealizowanych obietnic, szczególnie w kontekście metra, opieki żłobkowej i ogólnej pozycji Warszawy na mapie świata, która faktycznie się wzmocniła. Sam Trzaskowski wymieniany jest wśród najbardziej znaczących liderów europejskich metropolii.
Na pierwszy plan wybija się jednak mieszkalnictwo. To naturalny skutek sytuacji, w jakiej znajduje się miasto z najwyższą ceną 1 m kw. lokalu, według Sonarhome.pl w marcu przebijającą 16 tys. zł. Presja na rynku nieustannie rośnie, bo nadal napływają tu nowi mieszkańcy (do 2050 ma przybyć ćwierć miliona). W 2018 r. Trzaskowski obiecywał budowę niskoczynszowych mieszkań w tempie 1,5 tys. rocznie, ale do 2022 udało się oddać zaledwie 827. Ratusz podkreśla, że w realizacji jest ich ponad 2 tys., ale ton w dyskusji nadaje Lewica, która krytykując dotychczasową politykę, tworzy przestrzeń do prezentowania własnych postulatów, dzięki czemu przesuwa dyskusję bardziej w kierunku społecznym.
Rozmowy o infrastrukturze mieszkaniowej często idą w parze z tymi o przyszłości transportu publicznego. Warszawa ma najbardziej rozbudowaną sieć komunikacji zbiorowej – jako jedyna posiada metro, ma też najgęstsze sieci linii tramwajowych i ścieżek rowerowych. W 2023 r. wykonano prawie miliard przejazdów, o 11 proc. więcej niż rok wcześniej. Ostatnia kadencja to sukcesy: oddanie drugiej linii metra, tramwaj na Kasprzaka i zbliżająca się ku końcowi budowa tramwaju na Wilanów. Wśród niespełnionych obietnic pozostają tramwaj na Gocław i dodatkowe linie SKM. Gocław pojawia się też w żywiołowych dyskusjach nad rozbudową metra o trzecią linię, która miałaby łączyć go ze Stadionem Narodowym. Krytycy zwracają uwagę, że w tym kształcie linia nie oferowałaby bezpośredniego połączenia z centrum, co znacząco zmniejszałoby jej funkcjonalność.
Temat Tygodnia: Kogo wybrać? O co pytać kandydatów do samorządu?
Wyzwania transportowe łączą się z tematem strefy czystego transportu, za której wprowadzeniem rada miasta opowiedziała się w grudniu 2023 r. Pierwsze obostrzenia miałyby wejść w życie z początkiem lipca, ale proces może się opóźnić, bo zastrzeżenia do uchwały zgłosił RPO. Zwrócił uwagę m.in. na nierówność w dostępie do strefy między osobami zameldowanymi a niezameldowanymi. Ten wątek rzuca światło na szerszy problem, z którym zmaga się stolica. Prof. Michał Wolański z SGH zauważa, że nowe, urbanizujące się dzielnice, jak Białołęka czy Ursus, są dość chaotycznie zabudowane, co utrudnia doprowadzenie tam linii tramwajowych. Innym problemem jest niewystarczająca dostępność usług publicznych, jak szkoły, co wymusza dojeżdżanie do nich we własnym zakresie. Aby SCT mogła sprawnie funkcjonować, miasto musi mocniej skupić się na budowie alternatyw dla „osobówek”.
Czytaj więcej: Strefy czystego transportu: obalamy mity. Miasta się boją, prawica broni kopcących aut
Zwycięzcę wyścigu czeka trudna kadencja
Z omówionych tematów raczej tylko mieszkalnictwo ma szansę znacząco wpłynąć na wybór niezdecydowanych jeszcze warszawian, co widać w zarysowującym się ostatnio trendzie wzrostowym Biejat. Większość sondaży sytuuje Trzaskowskiego na granicy zwycięstwa w pierwszej turze i jeśli w ostatnich dniach kampanii nie zdarzy się nic nadzwyczajnego, w takiej niepewności pozostaniemy aż do niedzielnych wyników exit poll.
Pewne jest natomiast, że nadchodząca kadencja będzie trudniejsza niż obecna – stolicę czekają duże remonty, co z pewnością odbije się na zadowoleniu mieszkańców z życia. Może zresztą dlatego tak naprawdę większość kandydatów widzi się za rok już na Krakowskim Przedmieściu, do którego pl. Bankowy ma być tylko trampoliną?