Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Najciekawsze wybory w kraju. Kto zostanie prezydentem Krakowa?

Debata kandydatów na prezydenta Krakowa. Od lewej: Łukasz Gibała, Andrzej Kulig, Stanisław Mazur, Aleksander Miszalski. Debata kandydatów na prezydenta Krakowa. Od lewej: Łukasz Gibała, Andrzej Kulig, Stanisław Mazur, Aleksander Miszalski. Jakub Włodek / Agencja Wyborcza.pl
W pewnym sensie Kraków jest ofiarą własnego sukcesu, bo więcej mieszkańców to także więcej użytkowników krakowskich ulic oraz więcej osób zainteresowanych mieszkaniem.

Tekst o Krakowie to piąty artykuł w cyklu o wyborach samorządowych 2024 r. w największych miastach przygotowywanym we współpracy z Polityką Insight. Wcześniej pisaliśmy o Poznaniu, Katowicach, Łodzi i Sopocie. Więcej o wyborach samorządowych w serwisie „Polityki” przeczytasz tutaj, a podkastu PI o wyborach w Krakowie można wysłuchać tu.

We wtorek 26 marca o godz. 18:30 odbędzie się debata krakowskich kandydatów zorganizowana przez Politykę Insight i Radio TOK FM, którą będziemy też transmitować na profilu facebookowym tygodnika „Polityka”.

Wybory samorządowe w Krakowie od początku bieżącego stulecia działały wedle niezmiennego schematu – zapowiadały się jako potencjalnie ciekawa rywalizacja, ale zawsze kończyły się zwycięstwem Jacka Majchrowskiego w drugiej turze. Wygrane po dogrywkach odróżniały go od innych wieloletnich włodarzy polskich metropolii, podobnie jak rezygnacja z ostatniej próby uzyskania reelekcji.

Decyzja Majchrowskiego nie była jednak dla krakowian dużym zaskoczeniem. Notowania prezydenta spadały – sondaż przeprowadzony przez Ogólnopolską Grupę Badawczą przy okazji październikowych wyborów parlamentarnych dawał Majchrowskiemu niecałe 10 proc. poparcia. Ostatnia kadencja naznaczona była organizacją niepopularnych Igrzysk Europejskich i trwającym od dwóch lat aliansem z PiS w radzie miasta. Na koniec doszły jeszcze zarzuty o przekroczenie uprawnień przy udzielaniu dotacji na prace konserwatorskie.

Czytaj też: Stare diesle triumfują. Strefa Czystego transportu w Krakowie unieważniona

Kandydaci kontynuacji oraz zmiany. Gibała, Miszalski i inni

Z małymi szansami na podtrzymanie zwycięskiej passy Majchrowski zdecydował się na emeryturę. Do walki o główną rolę w nowym otwarciu staje aż dziewięciu kandydatów – dzielą się na kontynuatorów i reformatorów; ci drudzy z kolei na rewolucjonistów i ewolucjonistów. Nastroje w Krakowie zdecydowanie ciążą ku zmianom, zatem raczej bez szans na drugą turę będą kandydaci kojarzeni z odchodzącym prezydentem, czyli wiceprezydenci Andrzej Kulig i Jerzy Muzyk, oraz wcześniejszy szef prezydenckiego klubu w radzie miasta Rafał Komarewicz, aktualnie poseł Polski 2050.

Wśród kandydatów zmiany najbardziej rewolucyjny przekaz proponuje Łukasz Gibała – od lat konsekwentny krytyk Majchrowskiego, który niespełna dekadę temu porzucił Sejm na rzecz lokalnej polityki. Dwukrotnie nie udało mu się zostać prezydentem, ale przez lata zdołał zbudować stowarzyszenie „Kraków dla Mieszkańców”, które obecnie stanowi solidne zaplecze. Co ciekawe, wokół Gibały można znaleźć zarówno konserwatystów z Klubu Jagiellońskiego, jak i przedstawicielki partii Razem – jedynej partii wspierającej Gibałę. To więc pierwszy przypadek politycznej współpracy lewicowo-konserwatywnego sojuszu, który w ostatnich miesiącach zabiegał o wyższe wydatki publiczne i budowę CPK pod hasłem #TakDlaRozwoju. Sukces Gibały pozwoli na praktyczne przetestowanie tej formuły.

W krakowskich warunkach sojusz skupia się na krytyce Majchrowskiego, ale w szerszym spektrum uderza głównie w liberałów, na czele z Koalicją Obywatelską. Jej reprezentantem w tych wyborach jest Aleksander Miszalski, poseł i szef małopolskich struktur PO, który w kampanii gra przede wszystkim kartą pewnego łącznika z Warszawą. Przedstawia się jako kandydat zmiany i nie szczędzi krytyki Majchrowskiemu, zapowiadając m.in. audyt miejskich spółek. W kontrze do Gibały mówi jednak o zmianie ewolucyjnej. Wejście do drugiej tury i równa rywalizacja z Gibałą to dla Miszalskiego też walka o znaczenie wewnątrz własnej partii – w jesiennych wyborach do Sejmu miał dopiero trzeci wynik na liście KO.

Utrudnić wejście do drugiej tury może mu w zasadzie wyłącznie Łukasz Kmita, niedawny wojewoda, a obecnie poseł PiS, który do startu został ponoć zmuszony przez samego prezesa Kaczyńskiego, gdy kandydowania odmówiła Małgorzata Wassermann. Kmita nie prowadzi charyzmatycznej kampanii, ale może liczyć na dość stabilny krakowski elektorat PiS. Dzięki niemu powinien pozostawić za sobą rektora krakowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego Stanisława Mazura, posła Konfederacji Konrada Berkowicza oraz wspomnianych wyżej Komarewicza, Kuliga i Muzyka.

Czytaj też: Kto ma lepszy Zamek Królewski, Kraków czy Warszawa

Główne wyzwania: transport i mieszkalnictwo

Zmiana odmieniana przez wszystkie przypadki w kampanii mogłaby sugerować, że miasto jest w złym stanie, a rządy Majchrowskiego to czas zmarnowany. Ale po ostatniej kadencji nie należy wyciągać pochopnych wniosków. Do sukcesów dwóch dekad dotychczasowego prezydenta należy zaliczyć rozwój gospodarczy, który zrobił z Krakowa najatrakcyjniejsze miejsce pracy w Polsce. W sektorze przedsiębiorstw zarabia się tutaj średnio ok. 9750 zł brutto, a pensje rosną w tempie 10 proc. rocznie. Jest tak za sprawą sektora IT, który do Krakowa przyciągnęły kadry kształcone przez uniwersytety. Dzięki rynkowi pracy i uczelniom Kraków wyróżnia się na tle innych miast stałym przyrostem populacji – liczącej już według szacunków ponad milion.

W pewnym sensie Kraków jest ofiarą własnego sukcesu, bo więcej mieszkańców to także więcej użytkowników krakowskich ulic oraz więcej osób zainteresowanych mieszkaniem. Te dwa obszary – transport i mieszkalnictwo – to główne wyzwania stojące przed Krakowem na drodze do utrzymania tempa rozwoju.

Dziennie do Krakowa wjeżdża 250 tys. samochodów, a pokonanie 10 km zajmuje tu średnio prawie 18 min. Pomysłem na odkorkowanie miasta od lat pojawiającym się w programach wyborczych jest metro. Opowiedzieli się za nim mieszkańcy w zorganizowanym 10 lat temu referendum, ale dotychczas nikt w magistracie nie wziął się poważnie do jego budowy. Wątpliwe, by przy obecnej kondycji finansowej miasta (dług sięga 80 proc. dochodów) miało się to zmienić, ale przy dyskusji o metrze przewijają się inne istotne wątki.

W wizualizacjach metro często startuje na Klinach, które podobnie jak inne młode osiedla na południu nie są skomunikowane z centrum tramwajem. W takich właśnie miejscach osiedlają się napływający do miasta studenci i pracownicy. Od rozwinięcia oferty zbiorkomu zależy więc nie tylko rozwiązanie problemu korków, ale także przyszłość rynku pracy. Prof. Mazur – główny zwolennik metra – uważa, że brak połączeń to też ważny czynnik zniechęcający deweloperów do budowy mieszkań na obrzeżach, np. na poprzemysłowych terenach Nowej Huty.

Problemy z ich budową nie dotyczą samych przedmieść; to problem całego miasta, wynika z opieszałości władz w wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy – czeka się na nie średnio ponad rok. Opornie idzie też rozwój TBS-ów i remonty pustostanów, których może być nawet 60 tys. Rosnący popyt i nienadążająca za nim podaż w nieunikniony sposób prowadzą do wzrostu cen, które przebiły niedawno 14 tys. zł za 1 m kw.

Coraz częstszym wyborem dla krakowian jest wyprowadzka do gmin tzw. obwarzanka, gdzie po powrocie z pracy mogą odpocząć od miejskiego zgiełku. Doświadczają go głównie w korkach, które sami generują, wybierając „osobówki”. Ciężko ich za to w pełni winić – autobusy i szybka kolej aglomeracyjna nadal nie stanowią alternatywy. Pomysłem na rozwinięcie sieci połączeń, który przewija się w programach kandydatów, jest zacieśnienie współpracy dzięki ustawie aglomeracyjnej. Takie rozwiązanie pomogłoby także w wymianie kilkunastu tysięcy kopciuchów, które zimą trują położony w niecce Kraków, oraz pozwoliłoby na podreperowanie miejskich finansów dzięki wyższym wpływom z podatków.

Czytaj też: Przełom w Krakowie. Noce bez gorzałki na ulicach

Kwestia ustawy metropolitalnej gra na korzyść Miszalskiego, bo to KO opracowała jej aktualny projekt. Może pomóc mu w wejściu do drugiej tury, gdzie na pewno znajdzie się Gibała, który wypracował solidną przewagę dzięki kampanii prowadzonej de facto od poprzednich wyborów. Będzie faworytem w obydwu starciach, ale jako kandydat wrogi zarówno Majchrowskiemu, jak i liberalnemu mainstreamowi może skłonić wielu do intensywnej kampanii na rzecz rywala przed drugą turą – począwszy od odchodzącego prezydenta, a skończywszy na liderach koalicji 15 października.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną