Kraj

Po Opolu

Nagrody się zdewaluowały: rozdawano je pęczkami niemal wszystkim występującym.

Na festiwalu w Opolu zwykle najżywiej przyjmowane są piosenki, które publiczność dobrze zna. Tak było i tym razem, tym bardziej że impreza odbywała się po raz 45, więc kolejny raz można było świętować jubileusz. A zatem znowu odgrzewano dawne przeboje, zgrane jak talia starych kart, na estradzie pojawiły się te same co zwykle gwiazdy, a prezenterzy wygłaszali kumpelsko-infantylne komentarze, namawiając jednocześnie widzów do głosowania przez esemesy.

Niestety, niewiele jest w Opolu miejsca na promocję nowych utworów i twórców, na budowanie nastroju prawdziwego święta polskiej piosenki. Telewizja publiczna, która ostatnio tak chętnie przypomina o swej misji, zafundowała widzom imprezę barwną, pełną niezwykłych świetlnych efektów specjalnych – szkoda jednak, że nie wokalnych. Imprezę plastikową i pozbawioną wdzięku. W tej sytuacji koszmarna pomyłka, do jakiej doszło podczas ogłaszania laureata nagrody SuperPremiery, stała się już tylko naturalnym dopełnieniem tego pop-kulturowego superjarmarku. (Informacja dla osób, które nie oglądały transmisji: najpierw wręczono nagrodę Kasi Cerekwickiej, a kiedy uhonorowana śpiewaczka zeszła ze sceny, zorientowano się, że zaszła pomyłka w obliczeniach i nagrodę jej odebrano).

Nawiasem mówiąc, i same nagrody się zdewaluowały: rozdawano je pęczkami niemal wszystkim występującym (w sumie wręczono 13 wyróżnień). Jedno jest pewne: po tegorocznym festiwalu opolskim w głowach pozostał estetyczny zamęt, ból po nadmiarze efekciarskich sztuczek i poczucie, że żadna z nowych prezentowanych piosenek nie zasługuje na miano przeboju. Organizatorów jednak do końca nie opuszczało doskonałe samopoczucie, zgodnie ze słowami przeboju: „Jest super, jest super, więc o co wam chodzi”.

Polityka 25.2008 (2659) z dnia 21.06.2008; Flesz. Ludzie i wydarzenia; s. 7
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Seks bez zobowiązań: tylko dla dorosłych. Czy skłonność do „znajomości na raz” będzie rosnąć?

Do Polek i Polaków dociera, że można chodzić ze sobą do łóżka bez zobowiązań, bez stresu, dla chwili przyjemności. Zdaniem specjalistów takie podejście bywa niezwykle korzystne. Pod warunkiem że jest autentyczne (i pod kilkoma innymi).

Joanna Cieśla
19.07.2024
Reklama