Kultura

Żeby nie bolało

Filmowa psychoterapia rodziny

Psychoterapia jest czymś w rodzaju rozbrajania wrogiego nastawienia do drugiego człowieka. Psychoterapia jest czymś w rodzaju rozbrajania wrogiego nastawienia do drugiego człowieka. Against Gravity
Wybitny dokument Pawła Łozińskiego „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” (od 7 lutego do kupienia z POLITYKĄ) zbliża do rozumienia emocji tam, gdzie jest ich najwięcej: w skłóconej rodzinie.
Against Gravity

Rozwiedziona matka chciałaby zatrzymać przy sobie dorastającą córkę. Czuje się za nią całkowicie odpowiedzialna. Na pytanie, co najbardziej boli, mówi o samotności, z którą uczy się żyć, lecz w najmniejszym stopniu nie jest na nią gotowa. Dojrzewająca córka woli nie zakładać własnej rodziny, bo nie chce kochać tak jak jej mama. W sposób zaborczy i zawłaszczający. Między kobietami toczy się odwieczna gra w krzywdę i winę, która zwodzi ich relacje na manowce, osłabia je, nie dając żadnej ze stron satysfakcji.

Powiedzieć, że zamiast odrzucania swoich racji, wylewania na przemian żalów, pretensji i złości, powinny się w siebie nawzajem bardziej wsłuchać, mniej szantażować cierpieniem i nie ranić, jest bardzo łatwo. Lecz jak to zrobić, gdy na sam widok bliskiej osoby pojawia się gula w gardle uniemożliwiająca zbudowanie jakiejkolwiek relacji? „Chciałem zobaczyć, czy istnieje taki rodzaj rozmowy, który doprowadziłby do pojednania, a nie tylko do rozgrzebywania ran, stąd film o psychoterapii” – tłumaczy Paweł Łoziński, dla którego bezpośrednim impulsem do nakręcenia dokumentu była chęć odreagowania trudnego spotkania z własnym ojcem podczas realizacji wspólnego projektu, zakończona zerwaniem wzajemnych kontaktów i powstaniem dwóch oddzielnych filmów.

Psychoterapia jest czymś w rodzaju rozbrajania wrogiego nastawienia do drugiego człowieka. W tym również do siebie. To przyglądanie się i tłumaczenie słów tak, by dostrzec autentyczne emocje, które są za nimi ukryte. Działanie poprzez mówienie. Żaden lekarz, a tym bardziej pacjent, nie zgodzi się na filmowanie procesu terapii, który odbywa się za zamkniętymi drzwiami. Łoziński postanowił złamać tabu i postawić kamerę właśnie tam, gdzie filmowcowi nie wolno tego uczynić. Pokazuje nie tylko, w jakiej atmosferze przebiega rozmowa. Skupia się także, a może przede wszystkim, na mądrej postawie terapeuty stąpającego po niebezpiecznym gruncie najeżonym pułapkami uczuć, próbującego znaleźć dobre słowa otwierające dialog.

Pierwotnie miał to być film dotykający problemu mediacji rozwodowych. Reżyser odbył ponad sto spotkań z różnymi ludźmi, którzy wyrazili zgodę na rejestrowanie często bardzo dramatycznych sytuacji. Zmagających się z uzależnieniem alkoholowym, odejściem bliskiej osoby, bezpłodnością czy depresją. „Chciałem zrobić katalog dzisiejszych naszych trosk i dać tym moim bohaterom po jednej sesji przed kamerą, która otworzyłaby ich na myślenie, że psychoterapia może im pomóc” – zdradza Łoziński. Nieustannie dręczyło go jednak poczucie naruszania prywatności, niestosowności prowadzenia obserwacji w tak trudnych momentach. Wybawieniem okazała się pomoc zaoferowana przez prof. Bohdana de Barbaro, wybitnego psychiatry, psychoterapeuty, kierownika Zakładu Terapii Rodzin Katedry Psychiatrii Collegium Medicum UJ, który zgodził się przeprowadzić eksperyment pozwalający uporać się z wątpliwościami natury etycznej.

Zarejestrowana w filmie terapia nie odbywa się między biologiczną matką i córką. Te dwie kobiety, które wystąpiły w dokumencie, są sobie obce. Metoda de Barbaro polegała na tym, by pomijając lub nie skupiając się na mniej ważnych szczegółach z ich życia, dotrzeć według z góry założonego planu do uniwersalnej relacji między rodzicem a dzieckiem. Zrozumiałej i dotyczącej w mniejszym lub większym stopniu każdego. Dziewczyna ma stać się kobietą i to jest sytuacja doprowadzająca do konfliktu z matką, która musi sobie poradzić z opuszczonym gniazdem i czekającą ją samotnością.

„Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” przypomina dokument, lecz nie do końca chyba nim jest. Co oczywiście nie powinno stanowić zarzutu – granice gatunków zawsze były płynne. Skomplikowana wydaje się zwłaszcza kluczowa kwestia: z jaką rzeczywistością w tym wypadku mamy do czynienia i czemu ona właściwie służy? Specyficzna metoda realizacyjna, wybór takich, a nie innych bohaterów i ujęć, bergmanowska dramaturgia świadczą o tym, że realia ekranowe są swego rodzaju fikcją; psychodramą wykreowaną w celach edukacyjnych, oswajającą psychoterapię jako część trudnego procesu prowadzącego do katharsis. Mającą udowodnić jej skuteczność i sens.

Dziwne w tym filmie jest też to, że zapis intymnych zwierzeń matki i córki wcale nie wydaje się zainscenizowany. Nie ma cienia wątpliwości, że problemy cierpiących kobiet szukających pomocy u mediatora dotyczą ich osobiście. Przeżywane emocje są prawdziwe. Reakcje spontaniczne. Wszyscy troje są autentyczni, a pokora, życzliwość i mądrość lekarza wydają się wręcz imponujące.

Czym jest ten film? Stosując psychoanalityczny klucz, można powiedzieć, że poruszającym, głęboko autorskim dziełem, którym Paweł Łoziński, dokonując swoistej ekspiacji za swój wcześniejszy film „Ojciec i syn”, śle list swemu ojcu, podejmując próbę rodzinnego pojednania.

***

Dokument „Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocham” w reżyserii Pawła Łozińskiego, pokazywany na festiwalu Millennium Docs Against Gravity, będzie można kupić z POLITYKĄ (od 7 lutego 2018 roku w sprzedaży w kioskach oraz na polityka.pl).

Partnerem cyklu jest Bank Millennium, sponsor tytularny festiwalu. Bank Millennium jest mecenasem kultury 360° od trzech dekad. Promuje sztukę w niemal wszystkich jej formach, m.in. muzykę, malarstwo, rzeźbę, film, teatr, fotografię, literaturę i performance. Bank z założenia jest partnerem długodystansowym. Wspiera wydarzenia niszowe i popularne.

Polityka 5.2018 (3146) z dnia 30.01.2018; Kultura; s. 91
Oryginalny tytuł tekstu: "Żeby nie bolało"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Gra o tron u Zygmunta Solorza. Co dalej z Polsatem i całym jego imperium, kto tu walczy i o co

Gdyby Zygmunt Solorz postanowił po prostu wydziedziczyć troje swoich dzieci, a majątek przekazać nowej żonie, byłaby to prywatna sprawa rodziny. Ale sukcesja dotyczy całego imperium Solorza, awantura w rodzinie może je pogrążyć. Może mieć też skutki polityczne.

Joanna Solska
03.10.2024
Reklama