Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

Tango XXI wieku

Gustavo Santaolalla Fot. www.bajofondo.pl Gustavo Santaolalla Fot. www.bajofondo.pl
Tango ma w sobie rodzaj „uniwersalnej wibracji”, która jest ponadczasowa i ponadkulturowa - mówi Gustavo Santaolalla, guru muzyki latynoskiej.

Gustavo Santaolalla pociąga dziś za sznurki na scenie muzyki alternatywnej i popularnej nie tylko w Argentynie, lecz także w całej Ameryce Południowej. Jako animator, producent i wydawca odpowiada za sukcesy Juanesa, Leóna Gieco oraz rockowych Dividos. Nie jest jednak opasłą szarą eminencją ukrytą za mahoniowym biurkiem, lecz wizjonerem, który blisko pół wieku temu wyśnił sobie nową muzykę latynoską.
Przez lata ów prekursor inicjował południowoamerykańską scenę rocka progresywnego, jazz-rocka, punku, nowej fali, a nawet reggae. Dziś znany jest przede wszystkim jako zdobywca dwóch Oscarów (za muzykę do „Tajemnicy Brobeback Mountain" w 2005 roku oraz „Babel" w 2006).

Santaolalla wystąpił w sobotę na festiwalu Dwa brzegi w Kazimierzu, prezentując ze swoją formacją Bajofondo Tango Club autorską wizję tanga XXI wieku.


Przylgnęło do Pana miano prekursora argentyńskiej i w ogóle latynoskiej muzyki rockowej oraz alternatywnej. Czym miałaby się ona różnić od tej tworzonej w Europie czy Ameryce Północnej?

Cóż, gdy zaczynałem grać w wieku szesnastu lat, w głowie miałem jeden nadrzędny cel: stworzyć muzykę, która wyrażałaby moją tożsamość oraz korzenie. A ponieważ od oseska muzykowałem w zespołach ludowych, droga wydała się oczywista: połączyć „uniwersalne" elementy anglosaskie z rodzimym folklorem. To była Argentyna końca lat sześćdziesiątych, gdzie uprawiało się już nowoczesny rock oraz jazz. Ale, gdy w swoim pierwszym zespole Arco Iris, zaproponowałem taką fuzję, wywołało to wielkie oburzenie.

Reklama