Drugi tom trylogii Harukiego Murakamiego „1Q84” nie zawodzi, choć pozostawia czytelnika ze sporym uczuciem niedosytu. Uzyskujemy częściowe odpowiedzi na zagadki, z którymi zostawiła nas część pierwsza, ale w ich miejscu pojawiają się kolejne pytania. Świat pisarza matematyka Tengo, skrytobójczyni Aomame i nastoletniej autorki bestsellera „Powietrzna poczwarka” Fukaeri staje się bowiem jeszcze bardziej zagmatwany, a bohaterowie są coraz bardziej osaczeni. Poczucie nadchodzącej katastrofy towarzyszy lekturze podobnie jak w przywołanym w tytule „Roku 1984” Orwella.
Murakami porusza się na pograniczu realizmu i fantastyki. Ten dysonans odzwierciedla klarowna narracja połączona z niewyjaśnialnymi zdarzeniami. Całość czyta się niczym dobrze skonstruowany thriller, w którym nawet rozciągająca się na trzy rozdziały scena zabójstwa trzyma w napięciu. Patronami drugiego tomu są Carl Gustav Jung (psychologia głębi) i wybitny antropolog James George Frazer („Złota gałąź”), zaś niespełnione uczucie Tengo i Aomame – związane z jedynym epizodem sprzed 20 lat, kiedy byli jeszcze 10-latkami – przypomina nieco „Miłość w czasach zarazy”. Skojarzenia z Marquezem może też budzić wspomniane połączenie realizmu i zjawisk nadprzyrodzonych, choć Murakami inspirował się przede wszystkim fizyką, szczególnie teorią światów równoległych. Jednak świat z roku 1Q84, do którego dziwnym trafem przedostali się bohaterowie, jest szczelnie odgrodzony od „normalnego” 1984 r.
Warto podkreślić, że tłumaczenie na język polski ukazuje się przed przekładem na angielski, co należy do rzadkości. Czytelnicy Murakamiego są więc w sytuacji uprzywilejowanej, choć muszą czekać na ostatni tom trylogii, który ukaże się jeszcze w tym roku. Dopiero wtedy będzie można też powiedzieć, czy należy ona do najlepszych książek japońskiego pisarza.
Haruki Murakami, 1Q84, tom II, przeł. Anna Zielińska-Elliott, Muza, Warszawa 2011, s. 416