Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Książki

Fragment książki: „Matka feministka”

materiały prasowe
Nie, nie zostałam konserwatystką. Zauważam tylko, że wiele kobiet to matki, a jest to doświadczenie, od którego nie da się abstrahować, projektując wizję równości płci.

„Graff została konserwatystką, odbiło jej od macierzyństwa” – taka plotka chodziła po mieście, podczas gdy ja gotowałam ekokaszki i regularnie bywałam w miejscach, które nazywają się „Fiku-miku” albo „Hula-kula”, a w wolnych chwilach pisywałam felietony do miesięcznika „Dziecko”.
 
Zwykle człowiek nie zna plotek na swój temat, ale ta do mnie trafiła, bo wygadała mi ją na manifowym beneficie dawna przyjaciółka z feministycznej organizacji pozarządowej. Piszę „dawna”, bo widuję ją na imprezach feministycznych, a od dawna na takich imprezach nie bywam. Wypadłam z obiegu. Dlaczego? Bo na feministyczne spotkania nie przychodzi się z dwulatkiem. Ani nawet z pięciolatkiem. A ja nie mam go z kim zostawić. Albo nie chcę go z nikim zostawiać. O subtelnej różnicy między „nie mam” a „nie chcę” i o tym, jak ta granica się w praktyce zaciera, można by napisać powieść. Oczywiście byłaby to powieść dla matek, bo nikogo innego to rozdarcie – chęć uwolnienia się od dziecka choćby na chwilę i tęsknota za nim, gdy wreszcie się uda – specjalnie nie ciekawi.
 
Nie o mnie tu chodzi, o mój rzekomy konserwatyzm czy związane z macierzyństwem emocjonalno-organizacyjne dylematy. Nie o mnie tu chodzi, ale o trudny splot dwóch tematów: opieki i emancypacji, macierzyństwa i feminizmu. Otóż mam poczucie, że w polskim feminizmie temat macierzyństwa budzi opór i zniecierpliwienie.
 
A jeszcze bardziej niż temat – konkretny wymiar opieki nad dzieckiem jako bezpłatnej pracy, która spada niemal w całości na kobiety. Feministyczny obieg, z którego w czerwcu 2009 roku wypadłam, zostając mamą Stasia, zajmował się macierzyństwem literacko, historycznie i antropologicznie (Matka Boska, Matka Polka, Polonia, obraz matki w polskiej kulturze), ezoterycznie (Wielka Bogini), metaforycznie („Matki Założycielki”, „matronat”).

Reklama