Przekorny optymizm
Recenzja książki: Stanisław Lem, Ewa Lipska, Tomasz Lem, „Boli tylko, gdy się śmieję. Listy i rozmowy”
Lem przebywał wówczas wraz z rodziną w Wiedniu, zaś mieszkająca w Krakowie Lipska dostarczała mu wieści z kraju (kilka lat później role się odwrócą – Lem w 1989 r. wróci do Krakowa, Lipska zaś w 1991 r. wyjedzie do Wiednia). Dla obojga są to trudne lata – z listów poetki przebija przygnębienie ówczesną rzeczywistością, odstręczającą pod każdym względem: politycznym (wiadomo), kulturalnym („na półkach Bratne i Audery”) i codziennym („Jawa była niestety śmierdząca, bo zatkały się śmietniki na korytarzach”). Lem ma w tym czasie inne problemy – częste pobyty w szpitalach przygnębiają go tak bardzo, że powstające wówczas powieści „Fiasko” i „Pokój na Ziemi” pisze szybko, bojąc się, że nie zdąży ich skończyć. Jednak listy obojga autorów kipią wręcz od humoru, pełne są anegdot, gier słownych i literackich zabaw. Bryluje w tym, rzecz jasna, Lipska, Lem jednak nie pozostaje dłużny. Ich listy to coś więcej niż świadectwo przyjaźni, więcej niż rozmowa dwojga świetnych literatów – to zaklinanie nieprzyjaznego świata, epistolograficzna ucieczka w normalność. Zbiór uzupełniony jest o korespondencję, którą na przełomie lat 80. i 90. prowadził z poetką Tomasz Lem. Trudno odgadnąć powód, dla którego te listy – mocno rozbijające kompozycję całości – znalazły się w niniejszym tomie. Co innego zamykające książkę trzy rozmowy przeprowadzone przez Lipską ze Stanisławem Lemem na początku nowego wieku. To tematyczne samograje, w których Lem dowodzi swojego talentu jako opowiadacz i błyskotliwy obserwator współczesnego świata.
Stanisław Lem, Ewa Lipska, Tomasz Lem, Boli tylko, gdy się śmieję. Listy i rozmowy, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2018, s. 268