Muzyka

Monet na orkiestrę

Jak ilustracja do dzieł impresjonistów.

Długo trzeba było czekać na nową płytę Cinematic Orchestra. I słychać na niej, że muzycy mocno kombinowali nad albumem. I właściwie nad nowym obliczem.

Jedni z klasyków nu jazz, fuzji tradycyjnego jazzu z alternatywną muzyką elektroniczną, porzucają oto maszyny na rzecz bardziej akustycznego brzmienia, na rzecz smyczków, dostojnych głosów, kameralnej atmosfery. Muzyka stała się bardziej statyczna. Cinematic porzuca dźwiękowe ilustracje do nieistniejących i realnych filmów. I choć nadal słychać echa Coltrane’a czy Komedy, nowa płyta Cinematic jest bliższa pełnym ciepła i nostalgii muzycznym kolażom, z których słynęła w latach 80. wytwórnia 4AD. Naprawdę czasem słychać jakby This Mortal Coil. Ale to nie jest wada.

Z muzyki filmowej Cinematic przekierował swoją uwagę na muzykę „obrazową”. To jakby ilustracja do dzieł impresjonistów. Może któryś z mrocznych pejzaży André Deraina, a może most Waterloo we mgle Moneta? W każdym razie to na pewno nadal propozycja z wyższej półki.
 

Cinematic Orchestra, Ma Fleur, Ninja Tune
 

     

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Wyznania nawróconego katechety. „Dwie osoby na religii? Kościół reaguje histerycznie, to ślepa uliczka”

Problem religii w szkole był przez biskupów ignorowany, a teraz podnoszą krzyk – mówi Cezary Gawryś, filozof, teolog i były nauczyciel religii.

Jakub Halcewicz
09.09.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną