Muzyka

Co zostało z zimnej fali

Recenzja płyty: Made In Poland, "Martwy kabaret"

Mroczne teksty, zgrzytliwe gitary

Mamy wreszcie drugi (po Siekierze) album z archiwalnej kolekcji polskiego rocka lat 80. wydawnictwa W Moich Oczach. Tym razem przypomina się krakowski zespół Made In Poland, czołowy reprezentant rodzimej zimnej fali, czyli nurtu zapoczątkowanego pod koniec lat 70. przez legendarną brytyjską kapelę Joy Division. Dwupłytowy „Martwy kabaret” zawiera nagrania i wykonania koncertowe z lat 1984–1985 (m.in. z występów na festiwalu w Jarocinie). Fani weterani dobrze pamiętają ówczesną fascynację polskiej publiki muzyką, która w powszechnym odczuciu miała zastąpić punk.

Mroczne teksty, zgrzytliwe gitary, niepokojący rytm perkusji, dysonansowe dźwięki i wokal, czysty, ale niekiedy na granicy fałszu, tworzyły surowy depresyjny klimat, który odbierało się jak muzyczny komentarz do ponurej rzeczywistości ostatniej dekady PRL. Dziś słuchana muzyka Made In Poland okazuje się jednak nie tyle przejawem dołującej atmosfery, ile projektem o charakterze artystycznym sensu stricto. Moda na zimną falę minęła dawno temu, ale takie choćby kawałki, jak „Oto wasz program” czy „Ja myślę”, bronią się całkiem nieźle mimo upływu czasu.

Made In Poland, Martwy kabaret, W Moich Oczach 

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Między sobą żartują: „Jak poznać biegacza? Sam ci o tym powie”. To już cała subkultura

Strava zastąpiła mi Instagram – wyjaśnia Michał. – Wrzucam tam zdjęcia z biegania: jakiś widoczek, zdjęcie butów, zmęczona twarz, kawka po bieganiu, same istotne rzeczy.

Norbert Frątczak
12.01.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną