Recenzja płyty: Kaja Danczowska
Muzykowanie najwyższej próby.
Muzykowanie najwyższej próby.
Psychodeliczna okładka z imponującym niejadalnym grzybem na pierwszym planie określa bez słów atmosferę tego bardzo dobrego albumu.
Idealna harmonia siostrzanych głosów zainspirowana amerykańską muzyką.
Dawno nie słyszałem, by ktoś osiągnął taką perfekcję w robieniu rzeczy przeciętnych.
10 bardzo przyzwoitych oryginalnych kompozycji, które swoją różnorodnością i jakością mogą zawstydzić inne, o wiele intensywniej promowane poczynienia sławniejszych formacji.
Może zrobić wrażenie nawet na konsumentach opolskiej chały.
Ujmująca młodzieńcza energia i entuzjazm na dobry początek serii.
Album bardzo różnorodny, który spaja tylko myśl o odtwarzaniu przeszłości muzyki gitarowej – bluesa, hard rocka, garażowego brzmienia z lat 60.
Słuchanie tego to prawdziwa przygoda dla uszu i serca, a być może także dobry powód do rewizji zastarzałych mniemań o „muzyce świata”.
Ta płyta została wydana „w ramach działań strategicznych związanych z Rokiem Kolberga”.
Kto przeoczy ta płytę, będzie żałował.
Hard rock rodem z lat 70.
Suita złożona z siedmiu kompozycji buduje poprzez dźwięki nie tylko nastrój, ale też wyczarowuje w głowie obrazy i wpływa nawet na odczuwanie czasu.
Nowoczesna muzyka klubowa – choć raczej do chilloutu niż na główną salę taneczną.
Zespół nie stracił nic ze swojej energii i muzykalności, brzmienie jest należycie niekomputerowe i stylowe.
Płyta znalazła się wśród najlepiej sprzedających się płyt w Anglii.
Wśród polskich kompozytorów współczesnych Zubel zdecydowanie wysuwa się na czoło.
Jej 14 studyjny album jest symbolicznym powrotem do korzeni.
Płyta jest milutka i można ją sobie bez nerwów czy skoków ciśnienia ogrywać w salonie wieczorami.
Płyta w podstawowej wersji jest krótka, ale bardziej przemyślana, a fani i tak powinni nabyć wersję rozszerzoną, która zawiera oryginały nagrań.