Teatr

Moniuszko po bożemu…

Recenzja spektaklu: „Straszny dwór”, reż. Krystyna Janda

„Straszny dwór”, reż. Krystyna Janda „Straszny dwór”, reż. Krystyna Janda Piotr Kamionka / Reporter
Wszystko jest jak trzeba, nawet zima i śnieg, łącznie z nieprzewidzianymi efektami akustycznymi, wywoływanymi przez maszynę do robienia dymu.

A nawet po bogobojnemu. Bo tak wystawiła Krystyna Janda (to jej debiut w roli reżyserki operowej) jedno z kanonicznych dzieł polskiej opery. Okazja była zacna: jubileusz 60-lecia teatru, zamówienie – na całkowicie tradycyjny spektakl. Tak więc się stało, a pomogli doświadczeni współpracownicy. Ruch sceniczny opracował Emil Wesołowski (sztuczna chichotliwość dziewcząt tańczących w II akcie była chyba jednak pomysłem reżyserki). Szaroczarne kostiumy à la Artur Grottger symbolizowały przeniesienie akcji w czas po powstaniu styczniowym. Koncepcję umieszczenia akcji w tym właśnie okresie miał też swego czasu Andrzej Żuławski w kontrowersyjnej inscenizacji w Operze Narodowej, ale to jedyne, co te wystawienia łączy (poza osobą dyrygenta Piotra Wajraka).

Innowacją u Jandy jest właściwie tylko rozpoczęcie dzieła, już na dźwiękach uwertury, mszą polową; ksiądz zresztą pokazuje się niemal w każdej scenie (może to nieświadoma aluzja do dzisiejszej wszechobecności kleru?). Poza tym wszystko jest jak trzeba, nawet zima i śnieg, łącznie z nieprzewidzianymi efektami akustycznymi, wywoływanymi przez maszynę do robienia dymu. Piotr Wajrak dyryguje może chwilami zbyt nerwowo – podczas premiery było wiele nieprecyzyjności. Obsada premierowa jednak była atrakcyjna, zwłaszcza główne role żeńskie. A publiczność na tyle zadowolona, że biła brawa nawet po podniesieniu kurtyny w każdym akcie.

 

Stanisław Moniuszko, Straszny dwór, reż. Krystyna Janda, Teatr Wielki w Łodzi

Polityka 44.2014 (2982) z dnia 28.10.2014; Afisz. Premiery; s. 77
Oryginalny tytuł tekstu: "Moniuszko po bożemu…"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Śledztwo „Polityki”. Białoruska opozycjonistka nagle zniknęła. Badamy kolejne tropy

Anżelika Mielnikawa, ważna białoruska opozycjonistka, obywatelka Polski, zaginęła. W lutym poleciała do Londynu. Tam ślad się urwał. Udało nam się ustalić, co stało się dalej.

Paweł Reszka, Timur Olevsky, Evgenia Tamarchenko
06.05.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną