Wystawy

Skrzyżowane dłuta

Recenzja wystawy „Jan Kucz. Antoni Janusz Pastwa”

Antoni Janusz Pastwa „Pomnik osła”, 2016 r. Antoni Janusz Pastwa „Pomnik osła”, 2016 r. ASP / materiały prasowe
To dość kameralna wystawa, głównie dla tych, którzy w ramach swych potrzeb estetycznych potrzebują niekiedy sztuki bardziej kontemplującej niż szarpiącej za trzewia.

Tytułowe dłuta należą do dwóch zasłużonych profesorów stołecznej uczelni, ale chodzi nie tyle o artystyczną rywalizację, co raczej o zdublowany pokaz twórczego potencjału. Wystawa doskonale wpisuje się w nazwę miejsca, w którym jest pokazywana. Nie ma tu zatem miejsca na artystyczne eksperymenty, konceptualne szaleństwa, progresywne wizje. Jest natomiast perfekcyjny warsztat, doskonałe wyczucie materii i przestrzeni oraz twórcze przeobrażenie otaczającego świata – na tyle duże, by poruszało wyobraźnię, i na tyle oszczędne, by nie trzeba było rozpaczliwie poszukiwać w oglądanych dziełach desygnatów rzeczywistości. Jan Kucz, publicznie znany głównie z pomników papieża Jana Pawła II, tu prezentowany jest rzeźbą zdecydowanie bardziej kameralną, nieco metafizyczną, będącą próbą namysłu nad istotą świata. Świadczą o tym choćby tytuły prac: „Owoce cywilizacji”, „Potrzeba dawania” czy „Nasza demokracja” (ta ostatnia to groteskowa i smutna wizja współczesnej Polski). Antoni Pastwa pokazuje zaś to, z czym świat sztuki kojarzy go najbardziej: ludzkie popiersia i figury zwierząt, w których można się doszukać nie tylko animalistycznych asocjacji. Równie przekonująco utrwalane w kamieniu, brązie czy drewnie. To dość kameralna wystawa, głównie dla tych, którzy w ramach swych potrzeb estetycznych potrzebują niekiedy (lub głównie) sztuki bardziej kontemplującej niż szarpiącej za trzewia.

Jan Kucz. Antoni Janusz Pastwa, Galeria Salon Akademii, Warszawa, wystawa czynna do 8 lutego

Polityka 3.2017 (3094) z dnia 17.01.2017; Afisz. Premiery; s. 71
Oryginalny tytuł tekstu: "Skrzyżowane dłuta"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Świat

Dlaczego Kamala Harris przegrała i czego Demokraci nie rozumieją. Pięć punktów

Bez przesady można stwierdzić, że kluczowy moment tej kampanii wydarzył się dwa lata temu, kiedy Joe Biden zdecydował się zawalczyć o reelekcję. Czy Kamala Harris w ogóle miała szansę wygrać z Donaldem Trumpem?

Mateusz Mazzini
07.11.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną