Ludzie i style

Latające psy

Pasienie - dziś elitarny sport, dawniej psia umiejętność wykorzystywana na pastwiskach. Pasienie - dziś elitarny sport, dawniej psia umiejętność wykorzystywana na pastwiskach. Taida Tarabula / Forum
Agility, dogfrisbee, dogtreking, taniec z psem, a nawet… pasienie – nie wystarczy już po prostu pójść z psem na spacer.
Agility - tor przeszkód dla psa; rolą właściciela jest odpowiednie naprowadzanie czworonoga.BEW Agility - tor przeszkód dla psa; rolą właściciela jest odpowiednie naprowadzanie czworonoga.
By mieć szansę na wygraną, pies i jego pan muszą się świetnie rozumieć.BEW By mieć szansę na wygraną, pies i jego pan muszą się świetnie rozumieć.

Sporty kynologiczne, w których pies i przewodnik tworzą dwuosobową drużynę, zdobywają coraz większą popularność. Dla entuzjastów powstało nawet specjalne czasopismo „Dog&Sport”.

Dzień Azora:

6.30 – szybki spacer. Szybki, bo Pani spieszy się do pracy. Na osłodę w domu czeka miska.

7.30–18 – oczekiwanie na Panią. Można spać, wyglądać przez okno balkonowe, zaszczekać, gdy ktoś idzie po schodach. Nie wolno obgryzać krzesła ani pobawić się butami, których Pani zapomniała schować do szafki. Mam swoje zabawki, ale nie pamiętam już, kiedy mi się znudziły. Gdyby chociaż jakaś kość! Pani raz kupiła, ale potem narzekała, że wszystko jest brudne, i wyrzuciła moje posłanie. Dostałem nowe, nawet fajne, nazywa się ponton, ale stary materac rozkosznie pachniał kością. Zwłaszcza po kilku dniach zapach był bardzo przyjemny. Dla mnie, nie dla Pani.

18 – wreszcie wraca!!!!! Idziemy na spacer. Krótki, bo jest zimno i pada, a Pani ma katar.

19 – Pani je kolację, myślałem, że się podzieli, ale nawet gdyby…, prawie sama sałata. Widząc moją zawiedzioną minę, sypie mi trochę karmy do miski. Wolałbym mięso, ale lepsze to niż nic.

20 – oglądamy razem telewizję, ja zbyt wiele nie widzę, coś tam się rusza w tym pudełku, ale lubię, jak tak sobie razem siedzimy. Fajnie byłoby pójść na długi spacer. Poganiać za piłką. Może w weekend? Jak nie będzie padać.

22 – ostatni, najkrótszy spacer. Tylko na siusiu.

Człowiek udomowił psa po to, by dla niego i razem z nim pracował. Pilnował domu, zaganiał stado, polował, bronił, ciągnął zaprzęg. Już od dawna nasze psy domowe, miejskie, przestały pracować, zachowując rolę najwierniejszego przyjaciela. Dziś na nowo odkrywamy, że pies to towarzysz, z którym można robić coś więcej niż tylko wylegiwać się wieczorem na kanapie i chodzić na spacery. Jak się okazuje, ku radości zarówno pana, jak i psa.

Coraz więcej ludzi, zwłaszcza młodych, uprawia ze swoimi psami sporty. Zanim się obejrzą, trenują po pracy 4 razy w tygodniu, a weekendy spędzają na zawodach lub seminariach, a wakacje na obozach treningowych.

Kobieca mowa ciała

Klaudia jeszcze podczas studiów wymarzyła sobie, że będzie miała doga niemieckiego. Dostojny olbrzym, spokojny i opanowany. Jeździła na wystawy, oglądała, wybrała kolor i hodowlę, właściwie czekała już na szczeniaka. Przypadek sprawił, że pojechała na zawody agility (jej chłopak startuje) i zakochała się w tym widowiskowym sporcie. Agility po angielsku oznacza zwinność, zręczność – i tymi cechami muszą wykazać się zarówno pies, jak i przewodnik. Pies ma pokonać tor pełen urozmaiconych przeszkód, a rolą właściciela jest odpowiednio naprowadzić swojego pupila, bo tor za każdym razem wygląda inaczej. W agility najlepiej sprawdzają się psy średniej wielkości, zwinne, skoczne i szybkie. Najlepsze podobno są border collie. Dla wielkiego, ciężkiego doga taki tor jest nie do pokonania, więc Klaudia zrezygnowała z biało-czarnego arlekina. Nie żałuje. Ze swoim Elmo, owczarkiem australijskim, trenuje właściwie codziennie. O 18 jest w domu i biegną do klubu Fort na warszawskim Bemowie. Ona z Elmo, Jędrek ze swoim Amperem, posokowcem bawarskim bez rodowodu. Zimą trenują w hali. Ich instruktorka Magda już w lutym wie, że pierwszy wolny weekend będzie miała w listopadzie. Szkoli inne psy, startuje ze swoimi, agility to całe jej życie.

Pierwszy publiczny pokaz agility, bo jeszcze nie zawody, odbył się w Wielkiej Brytanii na najsłynniejszej wystawie psów Cruft’s Dog Show w 1978 r. Widzowie byli zachwyceni popisem zręczności psów i przewodników. Szybko zatem opracowano regulamin i w 1980 r. brytyjski Kennel Club zorganizował pierwsze zawody. Międzynarodowa Federacja Kynologiczna (FCI) przyjęła regulamin i oficjalnie uznała agility za sport 11 lat później. Trenować i startować w zawodach można z każdym psem, także z kundelkiem. Tylko mistrzostwa poszczególnych krajów i mistrzostwa świata agility zarezerwowane są dla psów rodowodowych.

Agilty wymyśliło dwóch brytyjskich entuzjastów konkursów hippicznych. Wzorowali się na końskim parkurze tworząc psi tor. Tylko przeszkody są znacznie bardziej urozmaicone. Poza skokami przez tyczkę czy oponę jest slalom między palikami, czołganie się w tunelu i w rękawie (przypomina budę z doczepioną kilkumetrową szmatą, z której pies musi się sprawnie wydostać. Bardzo widowiskowa jest huśtawka-równoważnia. Kolejność przeszkód na torze – podobnie jak w jeździectwie – zawodnicy poznają bezpośrednio przed startem. Pies wchodzi na tor bez smyczy, bez obroży, nie znając toru, który ma pokonać. Przewodnik może prowadzić psa jedynie głosem i gestami. Doświadczeni zawodnicy właściwie nie używają komend. Najważniejsza jest mowa ciała.

Wygrywają psy pokonujące tor bezbłędnie w najkrótszym czasie. Wszystko odbywa się w takim tempie, że przewodnik musi wykazać się bardzo dobrym refleksem i opanowaniem. Słowem: pan i pies muszą się świetnie rozumieć. Poza tym żadnych wymagań nie ma: nie trzeba być wysportowanym, silnym ani szczupłym.

Do Polski agility przyszło z Zachodu na początku lat 90. Początkowo było traktowane jak etap szkolenia. Zresztą właśnie w Zakładzie Tresury Psów RUSS w 1991 r. powstał pierwszy tor do agility. Rok później na warszawskiej wystawie psów rasowych zorganizowano pierwszy pokaz. Dziś agility to bardziej wspólna zabawa i sport niż część tresury. Powstają kluby zajmujące się tylko treningami i przygotowaniem do zawodów. W Polsce ta dyscyplina jest silnie zdominowana przez kobiety. Najwięcej nastolatek i singielek 35+.

W rytm muzyki

Sportem, który może przebić popularnością agility, jest dogfrisbee. Zwłaszcza jego freestylowa odmiana, która wygląda jak połączenie żonglerki, breakdance’u i cyrkowych sztuczek. Zawodnik ma kilka dysków, wyrzuca je w powietrze w trakcie skomplikowanych taneczno-akrobatycznych figur, pies łapie, ląduje na ramionach, plecach, czasem na wyciągniętych nogach swojego przewodnika. Wszystko w rytm muzyki. Każdy sam opracowuje swój układ, a sędziowie oceniają podobnie jak w tańcu figurowym na lodzie. Liczy się precyzja wykonania poszczególnych figur, ich stopień trudności oraz ogólne wrażenie. Konkurencja jest szalenie widowiskowa i wymaga od zawodników bardzo dobrej sprawności fizycznej.

Odmiana dogfrisbee long distance – rzutu dyskiem na odległość (im dalej, tym lepiej), od której się wszystko zaczęło, też ma swoich zwolenników.

Dogfrisbee pochodzi ze Stanów, a pierwszy pokaz tej dyscypliny był niezapowiedziany i odbył się w nietypowych okolicznościach. W przerwie meczu bejsbolowego pomiędzy Dodgersami i Redsami, 5 sierpnia 1974 r., na płytę nowojorskiego boiska wdarł się chłopak i zaczął grać we frisbee ze swoim psem. Pies pędził z prędkością ponad 60 kilometrów na godzinę i łapał dysk na wysokości prawie trzech metrów nad ziemią. Kibice na trybunach szaleli z zachwytu, kompletnie zaskoczona ochrona nie interweniowała. Zatrzymanym dopiero po zakończeniu mistrzowskich popisów swojego pupila intruzem był Alex Stein, zamiłowany gracz frisbee, który nauczył swojego whippeta łapać dysk. Ashley jak wszystkie charty był bardzo szybki, natomiast nietypowa dla rasy była jego pasja do aportowania. Chłopak i jego whippet stali się sensacją sezonu. Zapraszano ich do najpopularniejszych telewizyjnych talk-show, „Good Morning America”, „Tonight Show”, „David Latterman Show”. Magazyn „People” po raz pierwszy w historii na swojej okładce zamieścił nie sławną ludzką twarz, a uśmiechnięty psi pysk. Ashley został bohaterem dziesiątków reportaży i filmu dokumentalnego nominowanego do Oscara. Wystąpił w ponad 100 programach telewizyjnych, a mistrzostwa świata dogfrisbee noszą jego imię: Ashley Whippet Invitational. W USA popularność nowego sportu była i jest w dalszym ciągu proporcjonalna do sławy jego prekursora. Do Europy psie frisbee przyszło dużo później. W Polsce ten sport znany jest dopiero od siedmiu lat.

Nie jest jeszcze tak popularny jak agility – mówi Justyna, która startuje ze swoimi psami. – Ale bardzo szybko zdobywa nowych zwolenników i przyciąga widzów.

Agility można trenować w klubie, pod okiem instruktora, zawodnicy dogfrisbee najczęściej są samoukami. Jedyną szkołą łapania dysków jest Latająca Akademia Dog Chow, która od 2009 r. realizuje program szkoleniowy jeżdżąc po Polsce. Inicjatywa sponsorowana jest przez producenta karmy. W tym roku planowane są trzy sesje w różnych regionach Polski. W ramach tej samej akcji organizowane są ogólnopolskie zawody Dog Chow Disc Cup.

Full wypas

Dla tych, którzy nie mają wystarczającej kondycji i ruchowej koordynacji niezbędnej w freestylowym dog frisbee, a chcą pobawić się ze swoim psem przy muzyce, jest dog dancing. Przewodnik tańczy, a pies wykonuje sztuczki, reagując na znaki partnera. Przewija się slalomem między nogami przewodnika, obchodzi go wykonując taneczny obrót, chodzi do tyłu, kłania się, kręci wokół własnej osi, tańczy na dwóch łapach. Przeciwnicy tej zabawy argumentują, że robienie z psa małpy na pewno nie daje mu takiej radości jak pogoń za dyskiem czy pokonywanie toru przeszkód. I prawdopodobnie Azor by się z nimi zgodził.

Dla miłośników długich spacerów ciekawą propozycją jest dog trekking. Trzeba pokonać trasę wyznaczoną na mapie, a element współzawodnictwa sprawia, że to ciekawsze niż zwykły spacer. Można wybierać między trzema dystansami: fitness, czyli 10 km dla początkujących, mid, średni, ok. 25 km, i long, najdłuższy, ok. 50 km dla trekkingowych wyjadaczy. Trekkingowy Puchar Polski to cykl pięciu imprez na górskich szlakach. Od 2012 r. będzie się odbywał w Polsce także Puchar Europy, organizowany wspólnie z Austrią, Czechami i Słowacją. I pierwsze zawody Dog Adventure – trzyetapowego dog trekkingu, przygody trwającej prawie 3 dni. Startować może każdy, pies musi być zdrowy, mieć aktualne szczepienia i skończony rok. Rasa lub jej brak nie mają znaczenia, za to ważne, by nasz Azor nie był otyły. Paweł Bonk, pomysłodawca i organizator Pucharu, twierdzi, że w ciągu 4 lat nie spotkał psa, który nie wytrzymałby kondycyjnie, za to z dwunożnymi zawodnikami bywało różnie. W tym marszu na orientację stratują „zawodowcy” uprawiający canicross (bieg z psem przypiętym do pasa biodrowego na specjalnej smyczy z amortyzatorem), maszerzy, którzy latem w ten sposób dbają o swoją kondycję, tęskniąc za zawodami psich zaprzęgów, entuzjaści skikjoring, czyli jazdy na nartach z psem. Ale także zupełni amatorzy, a w konkurencji rodzinnej – dzieci.

Elitarnym psim sportem jest pasienie. Nadają się do tego tylko psy pasterskie, a i to nie wszystkie zachowały pierwotny instynkt zaganiania owiec. Jest to pasja dość kosztowna i trudna w realizacji, bo miejsc, gdzie można trenować „na owcach”, jest w Polsce około dziesięciu. Takich jak Pastuszkowo, założone przez Aleksandrę, która sprzedała swoje mieszkanie w Warszawie i wyprowadziła się na wieś dla swoich psów, owczarków border collie i sheltie. Dla nich kupiła stado owiec. Teraz organizuje pasterskie seminaria, warsztaty, turnieje, zawody, a nawet obozy szkoleniowe. Pierwsze seminarium odbyło się jesienią 2009 r., na ten rok zaplanowanych jest już osiem imprez. W Chybiu w 2004 r. odbyły się I Mistrzostwa Polski w Stylu Angielskim w Pasieniu Owiec, natomiast styl farmerski pasienia zadebiutował we Wrocławiu 3 lata później. Ojczyzną zawodów psów pasterskich jest Wielka Brytania, gdzie co roku odbywają się osobne mistrzostwa w Anglii, Szkocji, Irlandii i Walii. Zawody gromadzą wielotysięczną widownię. W Polsce pewnie brakuje aż takich pasterskich tradycji, więc zawsze będzie to hobby nielicznych. Ale widać, że fanów pasienia przybywa. Zresztą wszystkie psie sporty są coraz bardziej popularne, co pewnie bierze się z mody na zdrowy styl życia, ekologię oraz na nietypowe, niekonwencjonalne pasje. Ku uciesze naszych czworonożnych przyjaciół.

Sztuka Życia „Sztuka Życia” (100006) z dnia 23.04.2012; Sztuka relaksu; s. 76
Reklama

Czytaj także

null
Ja My Oni

Jak dotować dorosłe dzieci? Pięć przykazań

Pięć przykazań dla rodziców, którzy chcą i mogą wesprzeć dorosłe dzieci (i dla dzieci, które wsparcie przyjmują).

Anna Dąbrowska
03.02.2015
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną