Chyba każdy właściciel kota się z tym zgodzi: nie warto szukać drogich, bardzo nowoczesnych i naszpikowanych atrakcjami drapaków. Koty tego rodzaju rozrywki zwykle lekceważą. Wystarczy pusty karton – niezależnie od tego, czy okaże się dla pupila za mały albo wyda na pierwszy rzut oka niewygodny. Koty wygodnickie nie są (albo są – na swój dziwaczny sposób). W internecie jest dość dowodów na to – podpowiada magazyn „Wired” – że karton dostarcza kotom dosyć rozrywki. „Mały, duży, nieregularny – to bez znaczenia” – pisze dla „Wired” Bryan Gardiner.
Skąd ta kocia słabość do kartonów? Gardiner przypomina rzecz oczywistą – koty są drapieżnikami, a karton to zawsze dobra kryjówka i równie dobry punkt obserwacyjny. Behawioryści i weterynarze na takich wyjaśnieniach nie poprzestają.
Być może jest wręcz tak, że koty nie tyle lubią kartony, ile ich potrzebują. I tak na przykład badania na kotach laboratoryjnych dowodzą, że kartony dają kotom poczucie komfortu i bezpieczeństwa. Obniżają stres. Zamknięta przestrzeń wpływa więc i na ich zachowania, i na fizjologię.
Etolożka Claudia Vinke z Utrecht University w Holandii od paru lat bada obyczaje kotów w schroniskach. Porównała ze sobą dwie grupy: część kotów, które dopiero trafiły do jednego z holenderskich schronisk, umieszczono w jednym, pojemnym kartonie. Innym pozwolono biegać swobodnie. Okazało się, że poziom stresu był – paradoksalnie – wyższy u tych drugich. Te pierwsze zaś szybciej dostosowywały się do nowej sytuacji i nawiązywały kontakt z ludźmi.
„Ukrywanie się to strategia pozwalająca różnym gatunkom poradzić sobie ze zmianami środowiska i stresorami, które w nim występują” – wyjaśnia Vinke magazynowi „Wired”. Z tego też powodu koty w pierwszym kontakcie wcale do nas nie lgną. Przeciwnie, wycofują się, chowają, czasem nie chcą nawet wyjść z transportera. To samo – wyjaśnia etolożka – dotyczy kotów, które żyją na wolności: chowają się w krzakach, wspinają na drzewa, szukają schronienia pod samochodami.
Poza wszystkim koty nie są zwierzętami stadnymi. Więc opracowując własne strategie radzenia sobie z różnymi sytuacjami, zdają się na siebie – próbują uniknąć zagrożenia (na przykład uciec przed człowiekiem) albo nie dopuścić wręcz do bezpośredniego spotkania z nim (na wierzchołku drzewa są w bezpiecznej odległości). Koty żadnego konfliktu stadnie nie rozwiązują, ich działania nie mają w tym sensie konstruktywnego charakteru. Ich zachowanie jest nastawione – jak by to określili psychologowie – na „unik”, a nie na „działanie”. Pudła i kartony to dla nich zwyczajnie bezpieczne strefy, osłona przed światem, ludźmi i potencjalnymi zagrożeniami.
Co jednak jeśli kot wcale nie jest zestresowany, a mimo to lubi schować się w kartonie? – pyta publicysta i dołącza wideo, na którym kot ewidentnie nie wydaje się zlękniony:
Koty wypoczywają w różnych przedziwnych miejscach – stwierdza Gardiner. W miskach, umywalkach, na regałach (wciśnięte między książki). Zdaniem publicysty drugi powód, dlaczego lubią takie ustronne, często ciasne przestrzenie, jest prozaiczny: na zewnątrz jest po prostu zimno. Zimniej. Za zimno.
Temperatura ciała kota jest ok. 6–7 stopni Celsjusza niższa niż człowieka – więc szuka ciepła, gdzie się da (tektura dobrze izoluje ciepło). Nie powinno nas więc dziwić – tłumaczy Gardiner – dlaczego niektóre koty wylegują się na słońcu w środku upalnego dnia.
Ani to, że lubią kartony – tu im ciepło, bezpiecznie i wygodnie. A przecież tego dla nich chcemy.