Obiektyw nieobskurny
Lubimy w Technoechu projekty takie jak Thingyfy Pinhole Pro. Może dlatego, że każą zastanowić się nad, na przykład, naszym uzależnieniem od techniki? Pinhole Pro to obiektyw otworkowy – zasadniczy element czegoś, co kiedyś znano pod nazwą camera obscura. Pinhole Pro opakowuje tę wielowiekową tradycję w elegancką i wytrzymałą formę z lotniczego aluminium. Kąt widzenia obiektywu zbliżony jest do zwyczajnego (wyposażonego w soczewki) odpowiednika o ogniskowej 50 mm. Pierścień na obiektywie umożliwia precyzyjną regulację średnicy otworka (od 0,1 mm do 0,8 mm). Doprawdy trudno o lepsze narzędzie do nauki podstaw optyki i zachętę do eksperymentowania – i odreagowania presji osiągania coraz to doskonalszych parametrów obrazu. Pinhole Pro to szansa na namacalne doświadczenie historii fotografii. Idea wydała się słuszna nie tylko nam – na Kickstarterze (amerykańska platforma crowdfundingowa) Thingyfy zdołał zebrać bez problemu 10-krotność kwoty wymaganej do uruchomienia produkcji. Cena wkrótce dostępnego obiektywu – ok. 80 dol., w wersjach dla lustrzanek i bezlusterkowców wszystkich znaczących producentów.
Porządna głowica
Tym, którzy używają sprzętu fotograficznego lub kamer wideo o większych gabarytach i wadze (do 8 kg), a także tym, którzy podglądają ptaki długimi lunetami, sugerujemy zwrócić uwagę na nową głowicę firmy Manfrotto. Nitrotech N8 to pierwsza głowica olejowa wykorzystująca także „tłok z azotem” – cokolwiek to znaczy. Producent nie ujawnia szczegółów tego wynalazku, ale efekt jest ewidentny. Dzięki jego zastosowaniu ruchy kamery stają się wyjątkowo płynne i precyzyjne. Z ciekawostek: włoski producent zastosował w tym modelu standardowy rodzaj szybkozłączki – ale już sposób jej umieszczania w głowicy jest ponadstandardowy: aparat lub kamerę można wpiąć błyskawicznie i bezpiecznie z góry. Głowica może się wydawać dość bezkompromisowa w swoich gabarytach i wadze (ponad 2 kg), ale w swojej klasie należy do sprzętów najmniejszych i najlżejszych. Cena też wydaje się sensowna jak na sprzęt o podobnej klasie i (deklarowanej) wytrzymałości – ok. 450 dol. Z bonusowych drobiazgów, które osładzają ten wydatek – poziomica wyposażona jest we własne światełko.
Pamięć w podróży
Wiedząc doskonale, że Nitrotech N8 nie należy do produktów pierwszej potrzeby, spieszymy z kolejną propozycją – tym razem dla każdego. My Passport SSD to bardzo udany przenośny dysk „twardy” oparty na technologii półprzewodnikowej. Western Digital ogłasza, że jest najszybszym tego typu dyskiem na rynku – i chociaż testy wykazują pewne rozbieżności między deklaracjami a stanem faktycznym, to osiągane w praktyce 300 MB/s wciąż jest godne uwagi. Tym bardziej że z dyskiem można się obchodzić dość obcesowo – wytrzyma upadek z 2 m i potężne przyspieszenia. Jeśli tylko nie wybieracie się w kosmos, takie parametry czynią z My Passport SSD sensowny dysk do używania w podróży. To niewielkie (90 na 45 na 10 mm) urządzenie wyposażono w złącze USB 3.1 drugiej generacji (wtyczka USB-C), ale dołączony adapter da też szansę użytkownikom starszego standardu USB 2.0. Szyfrowanie danych kluczem 256-bitowym, najmocniejszym na rynku konsumenckim, odbywa się na poziomie sprzętowym – pliki będą więc bezpieczne. Dołączone przez producenta oprogramowanie ułatwia backup danych i diagnozowanie kondycji urządzenia. Ceny – atrakcyjne jak na tego typu nośnik danych: 100 dol. za 256 GB, 180 za 512 GB oraz 360 za (wkrótce) 1 TB. Gwarancja – trzy lata.
Dron przyjazny
Czy mają już państwo własnego drona? Najwyższy czas – DJI Spark jest stosunkowo niedrogi (2,5–3,5 tys. zł), łatwy w obsłudze i zachowuje się jak zwierzę domowe. To najmniejszy model w ofercie firmy DJI. Waży 300 g, a po rozłożeniu jego długość/szerokość wynosi niewiele ponad 14 cm. Je też z ręki, a dokładniej: startuje z dłoni, reaguje na gesty i sam wraca do właściciela (bardziej jak pies niż kot). Sparka zaprojektowano z myślą o użytkownikach, którzy nigdy nie mieli kontaktu z dronami. Kierowany za pomocą aplikacji na smartfona dron bez problemu wykona prawdziwie hollywoodzką jazdę, filmując zadany (nas na przykład) obiekt na kilka spektakularnych sposobów. Ponieważ orientuje się w przestrzeni nie tylko dzięki modułowi GPS/GLONASS, ale i systemowi orientacji wizualnej, sam będzie śledził obiekty w ruchu oraz unikał przeszkód. Rozpozna też obszary objęte zakazem lotów. Rozdzielczość obrazu rejestrowanego przez kamerę (matryca 1/2,3 cala, 25 mm, f/2,6) nie jest imponująca, ale mimo to jego jakość jest co najmniej zadowalająca. Spark nie lata przesadnie daleko (2 km) ani szybko (50 km/h), ani długo (12 minut), ale i tak stanowi bardzo ciekawą propozycję. Zdecydowanie łatwiej wykorzystać pełnię jego możliwości po dokupieniu pilota (150 dol.) i ewentualnie gogli do wirtualnej rzeczywistości, które przenoszą doświadczenie kierowania każdym dronem na zupełnie nowy poziom.