Nie ucichły jeszcze komentarze na temat decyzji o wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego dla klimatu – sekretarz stanu Mike Pompeo zapowiedział 4 listopada rozpoczęcie procesu wyjścia – a trzeba zmierzyć się z kolejnym ponurym doniesieniem. Universal Ecological Fund opublikował raport „The Truth Behind the Climate Pledges” przygotowany przez wybitnych przedstawicieli nauk o klimacie, który podsumowuje stan zobowiązań stron porozumienia na lata 2020–30.
Sama dyplomacja nie zatrzyma zmian klimatu
Przypomnijmy, porozumienie paryskie zostało przyjęte w 2015 r. podczas Szczytu Klimatycznego ONZ COP21 w Paryżu. Zastępuje ono protokół z Kioto, który dotychczas określał sposób walki z kryzysem klimatycznym. Protokół dzielił kraje pod względem poziomu rozwoju gospodarczego i wynikających stąd zobowiązań klimatycznych. Porozumienie paryskie obowiązuje wszystkie strony, nie narzuca jednak redukcji emisji gazów cieplarnianych, tylko polega na dobrowolnych zobowiązaniach.
Dzięki takiemu podejściu było w ogóle możliwe przyjęcie wspólnego stanowiska przez praktycznie wszystkie kraje świata. Krytycy od początku zwracali jednak uwagę, że sukces dyplomatyczny nie przełoży się na skutek klimatyczny. Rzeczywiście, raport „The Truth Behind Climate Pledges” pokazuje, że spośród 184 zobowiązań tylko 36 (18 proc.) wyraża wystarczające ambicje, 12 (6 proc.) częściowo wystarczające, 8 (10 proc.) – częściowo niewystarczające i 128 (65 proc.