Rynek

Afera KGHM. Chrześniak wiceprezesa ustawia przetargi

Ministerstwo Energii / Flickr, CC by 4.0
W poniedziałek 28 stycznia „Gazeta Wyborcza” ujawniła sprawę ustawiania przetargów w KGHM Polska Miedź SA.

Zainicjowane przez ówczesnego prezesa KGHM Rafała Pawełczaka wewnętrzne śledztwo w firmie wykazało nieprawidłowości w trzech przetargach na zakup i dostawę sprzętu i oprogramowania o wartości 3,2 mln zł dla KGHM i spółek zależnych. Wykazało także, że za ingerencję w przetargi odpowiada bezpośrednio zatrudniony na stanowisku dyrektora technicznego Centralnego Ośrodka Przetwarzania Informacji (COPI) KGHM Karol Kos, ekonomista.

Czytaj także: Czy karuzela afer z ostatnich tygodni przewróci PiS?

Konglomerat samych swoich

Karol Kos to chrześniak Adama Lipińskiego, wiceprezesa PiS, bliskiego współpracownika Jarosława Kaczyńskiego i szefa partii na Dolnym Śląsku. Ojciec Kosa – Józef – to licealny kolega Lipińskiego. On także znalazł zatrudnienie w centrali Polskiej Miedzi – na stanowisku dyrektora Przedstawicielstwa KGHM w Pradze. Dla odmiany – w spółce nie pracuje matka Kosa, również bliska koleżanka Lipińskiego z czasów liceum. Jest radną PiS. Przyszłego dyrektora technicznego w KGHM COPI zatrudniał z kolei – jak pisze „Wyborcza” – inny dobry znajomy Lipińskiego, pierwszy pisowski prezes KGHM – Krzysztof Skóra.

Wiele mówi się o osobistym zaangażowaniu Adama Lipińskiego w obsadzanie kierowniczych stanowisk w spółce – nie zawsze zgodnie z kompetencjami. Karola Kosa, Józefa Kosa czy Krzysztofa Skórę znajdziemy zresztą na przygotowanej przez opozycję tzw. liście Misiewiczów. Trafiły na nią osoby, które z rozdania PiS otrzymały lukratywne stanowiska państwowe mimo braku kwalifikacji.

Czytaj także: Adam Lipiński pełnomocnikiem ds. równego traktowania

Kos ustawia przetargi, Mach traci pracę

Karol Kos manipulował przetargami – zmienił wymagania (co podwoiło wartość zamówienia i doprowadziło do unieważnienia przetargu), samodzielnie zmienił charakter przetargu na postępowanie z wolnej ręki (dążenie do współpracy z konkretną firmą), eliminował oferentów, by negocjować tylko z jednym. Według oceny fachowców jego działania miały wszelkie znamiona ustawiania zamówień, naraził spółkę na straty i wykazał się niegospodarnością.

Raport o nieprawidłowościach trafił do dyrektora naczelnego COPI Grzegorza Macha. Ten próbował przedstawić wyniki audytu nowemu prezesowi spółki Marcinowi Chludzińskiemu (kolejny protegowany Lipińskiego), gdy jednak poinformował go, o kogo chodzi, ten nie stawił się na spotkanie. Wkrótce pracę w KGHM stracił… Grzegorz Mach. Wcześniej wielokrotnie chwalony i nagradzany za pracę dla kombinatu. – Nie przedstawiono mi żadnych powodów tej decyzji. Prezes Chludziński nigdy nie rozmawiał ze mną o zastrzeżeniach co do mojego funkcjonowania i zaangażowania w sprawy firmy. Jeszcze we wrześniu COPI pod moim kierownictwem wyróżnione zostało tytułem lidera informatyki w kategorii przemysł – mówił „Wyborczej” Mach.

Kariera Karola

Karola Kosa spotkała jedynie tzw. rozmowa dyscyplinująca, a ówczesna forma zatrudnienia chrześniaka Lipińskiego (kontrakt terminowy) została zmieniona na lepszą – umowę bezterminową. Co najważniejsze, sprawa ustawianych przetargów nigdy nie została zgłoszona prokuraturze. Doniesienie do prokuratury zostało złożone natomiast na Grzegorza Macha – dziwnym zbiegiem okoliczności akurat wtedy, gdy sprawą zainteresowała się „Wyborcza”, a aż cztery miesiące po jego zwolnieniu. Machowi zarzucono przekroczenie uprawnień i wyrządzenie szkody majątkowej o znacznej wartości.

Czytaj także: Rotacje w Spółkach Skarbu Państwa. Prezesi prezesa

Wszyscy w dobrych humorach

„Pracę w KGHM zawdzięczam wyłącznie własnym kompetencjom” – powiedział „Wyborczej” Karol Kos, wcześniej szeregowy pracownik IBM. „Nigdy nie nalegałem na zatrudnienie go w KGHM” – twierdzi z kolei Adam Lipiński. A Polska Miedź w odpowiedzi na zarzuty „Wyborczej” napisała, że opisane „zmiany w przetargach nie spowodowały strat finansowych w KGHM Polska Miedź SA”, a w ingerencjach dyrektora Kosa w przetargi nie dopatrzono się „znamion działań celowych i nie wskazywały one na próbę nadużycia zajmowanego stanowiska”. W odpowiedzi na pytanie dziennika o inne postępowania kontrolne wobec Kosa przedstawicielka KGHM zasłoniła się tajemnicą spółki.

Skala kolesiostwa, nepotyzmu i korupcji politycznej w spółkach państwowych czasu PiS jest porażająca. Tak jak brak wstydu i „nic nierobienie sobie” z nadużyć osób dobrze ustawionych w układzie. W KGHM po 2015 r. działacze PiS przejęli szczególnie dużo kluczowych stanowisk – zasiedli w zarządach i radach nadzorczych centrali KGHM i wielu spółek od niej zależnych.

Czytaj także: Ile PiS płaci za stołki i jak z tym skończyć?

Co na to prokuratura?

W poniedziałek 28 stycznia, po publikacji „Wyborczej”, Prokuratura Okręgowa w Legnicy nie widziała podstaw do wszczęcia śledztwa ws. podejrzenia o ustawianie przetargów przez Karola Kosa. Już we wtorek legnicki prokurator okręgowy Zbigniew Harasimiuk oświadczył jednak, że czynności sprawdzające, czy Kos przekroczył swoje uprawnienia i naraził spółkę na szkodę majątkową wielkich rozmiarów, zostaną przeprowadzone. Nie jest to jednak równoznaczne z wszczęciem śledztwa w sprawie, ponieważ póki co – prokuratura nie jest przekonana, że podejrzenie popełnienia przestępstwa jest uzasadnione.

Jeśli postępowanie wyjaśniające przekona śledczych, a oni z kolei udowodnią, że Karol Kos jest winny, może mu grozić nawet do 10 lat więzienia.

***

KGHM Polska Miedź SA to jedna z największych polskich spółek państwowych i jedna z największych notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Jest jednym z czołowych producentów miedzi i srebra rafinowanego na świecie, bezpośrednio i poprzez spółki zależne daje zatrudnienie ponad 100 tys. osób, a roczne przychody konglomeratu sięgają ponad 20 mld zł.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Życie seksualne polskich księży. Michałowe z plebanii odchodzą, wchodzą tinderowe

Młodzi księża są bardziej aspołeczni, stałe związki to dla nich wyjście ze strefy komfortu. Szukają relacji na portalach społecznościowych. Przelotnych, bez zobowiązań – mówi Artur Nowak, autor reportaży „Plebania” i „Zakrystia”.

Joanna Podgórska
16.03.2025
Reklama