Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Japonia w swoim perfekcjonizmie łączy tradycję i nowoczesność

Japońska broń biała Japońska broń biała Shutterstock
Od hollywoodzkich supergwiazd, przez fanatyków orientalnej sztuki, po zwykłych turystów ceniących jakość i trwałość: coraz więcej osób na całym świecie sięga po produkty made in Japan.

Dekada – tyle trwa sam proces przyuczania do zawodu. W tym czasie młodym adeptom często nie wolno nawet zbliżyć się do ostrza, mogą co najwyżej uczestniczyć w fazie polerowania, gdy produkt jest już prawie na ukończeniu. Nikt jednak się przeciw takiemu porządkowi rzeczy nie buntuje, w końcu tradycja ręcznego wyrabiania mieczy sięga w Japonii ponad tysiąc lat wstecz. W rozsianych po całym kraju mikroskopijnych, często dwu – lub trzyosobowych warsztatach ściany zdobią ostrza wykonane często kilkaset lat wcześniej, wciąż tak ostre, że bez trudu przecinają w mgnieniu oka wszystko, co stanie na ich drodze. W przygotowaniu katany, naginaty czy tachi – rozmaitych rodzajów tradycyjnej japońskiej broni białej – nie chodzi jednak tylko o historię albo o blichtr. To sztuka cierpliwości, oddania się tradycji, ale też takiego jej przechowywania, by w dzisiejszych czasach miała ona swoje realne zastosowanie.

Mazda CX-60. Nad każdym modelem Mazdy pracują inżynierowie oraz artyścimat. pr.Mazda CX-60. Nad każdym modelem Mazdy pracują inżynierowie oraz artyści

Advertisement

Tak też dzieje się z antyczną niemal sztuką wyrabiania mieczy. Na całym świecie znaleźć można ich kolekcjonerów i fanatyków, którzy do Japonii pielgrzymują, często tylko po to, żeby doświadczyć katartycznego wręcz procesu polerowania ostrza w pełnym skupieniu przez mistrza tej sztuki. Ich ceny na wolnym rynku sięgają nawet kilku tysięcy dolarów, choć starsze egzemplarze mogą być nawet kilka, kilkanaście razy droższe. Przygotowanie jednego miecza zajmuje kilka miesięcy, a ponieważ to mimo wszystko sztuka ginąca, często czekać trzeba latami. Ale budzą one zainteresowanie nie tylko pasjonatów – potencjał w japońskiej tradycji od lat dostrzega też Hollywood. Przy produkcji Ostatniego Samuraja, kinowego hitu z Tomem Cruisem zaprezentowanego światu równo 20 lat temu zatrudniono cały sztab lokalnych ekspertów od japońskiej broni białej. Ma ona zresztą swoich fanów również w mniej przyjemnych obszarach, bo do dziś pozostaje ulubioną, ale też bardzo śmiercionośną bronią wykorzystywaną przez członków Jakuzy, japońskich organizacji przestępczych.

Mazda jest kwintesencją tego, co Japonia ma do zaoferowania światumat. pr.Mazda jest kwintesencją tego, co Japonia ma do zaoferowania światu

Choć rzeczywiście są oni w Kraju Kwitnącej Wiśni aktywni, to Japonii absolutnie nie należy się bać. Wręcz przeciwnie – trzeba z jej kultury, sztuki i połączenia tradycji z nowoczesnością korzystać pełnymi garściami. Zwłaszcza teraz, kiedy po długich trzech latach pandemicznej izolacji i zamkniętych granic przybysze z Europy mogą wreszcie tam zawitać. Robiąc to, warto na swoim szlaku szukać właśnie tych punktów, w których stare przecina się z nowym. A dokładniej – w którym to, co przynależy do przeszłości, okazuje się ponadczasowe, przydatne również dzisiaj. Wiele jest w japońskiej kulturze, architekturze czy designie takich motywów, nierzadko związanych z konkretnymi miejscami na mapie kraju.

I tak zwiedzić warto chociażby Hasami – niewielkie, zaledwie 15-tysięczne miasteczko w prefekturze Nagasaki, na dalekim, ciepłym i malowniczym południu kraju. To japońska stolica ceramiki, gdzie siedzibę ma wytwórnia o tej samej nazwie. Choć to wciąż niewielka manufaktura, jest marką jak najbardziej globalną, pod każdym względem zaliczana do obszaru premium. Tu wszystko odbywa się tak, jak przed wiekami. Znakiem firmowym Hasami jest niezwykle specjalistyczny podział pracy. Inni rzemieślnicy zajmują się wyrabianiem i kształtowaniem naczyń, inni je malują, inni suszą, jeszcze inni – wypalają. Na pewno da się ten proces usprawnić, technologicznie przyspieszyć, ale zapewne odbyłoby się to za cenę utraty unikatowego, ludzkiego elementu tych przedmiotów. Oraz zabiłoby tradycję, która w Japonii jest właściwie synonimem tożsamości narodowej, funkcjonowania w społeczeństwie, po prostu – kluczowym składnikiem życia codziennego.

Piękne wnętrze Mazdy CX-60mat. pr.Piękne wnętrze Mazdy CX-60

Nie znaczy to jednak, że Japończycy żyją tylko tym, co wczorajsze. Nic bardziej mylnego – oni wczoraj płynnie przekuwają w dziś. Przykładem tego jest Mazda, jeden z globalnych producentów motoryzacyjnych. Choć jego wiodące samochody, jak hybrydowy SUV Mazda CX-60 naszpikowane są najnowszą technologią, firma nigdy nie porzuciła swojego przywiązania do japońskiej tradycji. Od dekad utrzymuje prostą linię designu, połączoną z wysokim, luksusowym wykończeniem wnętrz. KODO, dusza ruchu, unikatowa metoda projektowania samochodów stworzona przez Mazdę, nadaje niezwykłej dynamiki ich nadwoziom. Projektując samochód, mistrzowie rzemiosła Takumi przykładają niezwykłą wagę do szczegółu, jednocześnie dbając o środowisko naturalne i komfort pasażerów. Nad każdym nowym modelem pracują bowiem zarówno inżynierowie, jak i artyści – rzemieślnicy, projekty przygotowując najpierw w glinie. Dzięki temu samochody Mazdy mają prawdziwą osobowość. I jest to osobowość ze wszech miar japońska, szanująca to, co było, i dbająca o swoje dziedzictwo tak, by było ono przydatne w czasach dzisiejszych. Dlatego właśnie Mazda, podobnie jak każdy z dziesiątek rzemieślników w skupieniu polerujących najostrzejsze miecze świata czy jak doprowadzający do perfekcji kształty swoich naczyń ceramicy z Hasami, jest kwintesencją tego, co Japonia ma do zaoferowania światu. Nie pozostaje więc nic innego, jak wsiąść za kierownicę – na Dalekim Wschodzie lub tu, w Polsce – i świat ten odkrywać, w komforcie wysokiego wykończenia, bezpieczeństwa i płynności jazdy, jaką oferuje Mazda CX-60.

Mazda CX – 60 naszpikowana jest nowoczesną technologiąmat. pr.Mazda CX – 60 naszpikowana jest nowoczesną technologią

Materiał powstał we współpracy z Mazdą

Polityka 37.2023 (3430) z dnia 05.09.2023; Artykuł sponsorowany; s. 20
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama