Na festiwalu Ogrody POLITYKI w Elblągu nie mogło zabraknąć głosu miejscowych przedsiębiorców i pracodawców. Dyskusja na temat „Szanse i ograniczenia dla gospodarki” zaczęła się od oceny potencjału Elbląga. Marek Górski, prezydent Konfederacji Lewiatan, zauważył, że w czasach, gdy działały tu duże zakłady (Zamech, ABB, General Electric), na miejscu była wykwalifikowana kadra. Teraz trzeba przyciągnąć młodszych. Potencjalny inwestor najpierw zada sobie pytanie – czy są tam ludzie kompetentni, których potrzebuję? A tu pozostaje jeszcze sporo do zrobienia, chociaż Elbląg niewątpliwie ma atuty.
Jednym z nich jest… więcej czasu na życie. Mówiła o tym zarówno Katarzyna Wójcik-Borsukowicz z firmy meblarskiej, jak i Florian Romanowski, prezes spółki z branży IT. Do pracy jedzie się kilka minut, okolica ma walory przyrodnicze, a dobra komunikacja z Trójmiastem pozwala skorzystać z atrakcji, jakie oferuje pobliska metropolia. To ważne zwłaszcza dla młodych. Warto też zwrócić uwagę na możliwości dokształcania, jakie oferują miejscowi pracodawcy. Firma Wójcik Meble, której zależy na wykwalifikowanych stolarzach i operatorach maszyn, uruchomiła trzyletni program dla uczniów. Absolwenci mają tu nie tylko zagwarantowaną pracę, ale otrzymują też od razu wyższe wynagrodzenie.
Florian Romanowski z racji szczególnych wymagań może szukać młodych pracowników tylko wśród absolwentów dwóch politechnik – warszawskiej i gdańskiej. A ich trudno namówić do opuszczenia wielkich mist. Dlatego firma otworzyła swoje Centrum Badawczo-Rozwojowe w Warszawie. Prezes uważa też, że rozwój innowacyjnych firm informatycznych hamuje… państwo. Większość przetargów na tego rodzaju projekty ogłaszają bowiem agendy rządowe, a wygrywają je firmy państwowe.
Najwięcej emocji wzbudziło pytanie o czterodniowy tydzień pracy. Młodzi chcą równowagi między życiem prywatnym a zawodowym i nie zamierzają pracować tak ciężko jak ich rodzice. Biznes liczy jednak koszty. Katarzyna Wójcik-Borsukowicz zwróciła uwagę na gwałtowny wzrost cen energii i płacy minimalnej. Jeśli pracownicy mieliby wykonywać obowiązki przez cztery dni, a otrzymywać wynagrodzenie za pięć, firma straciłaby konkurencyjność. Wskazywana przez niektórych robotyzacja nie rozwiązuje problemu. – Mamy jednego robota, ale jest wolniejszy i mniej dokładny niż człowiek. Do jego obsługi i tak potrzeba ludzi – mówiła. Równie sceptyczny był Marek Górski z Lewiatana. Jego zdaniem Polska cierpi na dramatyczny brak rąk do pracy, a w niektórych branżach w cztery dni nie da się zrobić tyle co w pięć. Przemysł wymaga, by drogie maszyny działały bez przerwy, inaczej inwestycje nigdy się nie zwrócą. – Jeśli Polska i cała Unia Europejska nie poprawią konkurencyjności, to Stany Zjednoczone i Chiny zostawią nas daleko w tyle – podsumował.
Wnioski z debaty są jasne. Elbląg ma potencjał i walory, które mogą przyciągać młodych – czas, bliskość natury, dobrą komunikację z Trójmiastem – ale bez inwestycji w ludzi trudno będzie wykorzystać te atuty.
A czterodniowy tydzień pracy, choć atrakcyjny dla młodszych pokoleń, pozostaje na razie w sferze marzeń. Sympozjum „Subregion elbląski jako szansa zrównoważonego rozwoju – mit czy cel strategiczny?” odbyło się w ramach Festiwalu Ogrody POLITYKI. W panelu „Szanse i ograniczenia dla gospodarki” udział wzięli: Marek Górski, prezydent Konfederacji Lewiatan; Florian Romanowski, członek Rady Biznesu i były prezydent Związku Pracodawców Ziemi Elbląskiej; Katarzyna Wójcik-Borsukowicz, wiceprezeska ds. finansowych w spółce Meble Wójcik; prowadzenie: Joanna Solska, tygodnik POLITYKA.
Zapis z debat dostępny na
Na festiwalu Ogrody POLITYKI w Elblągu nie mogło zabraknąć głosu miejscowych przedsiębiorców i pracodawców. Dyskusja na temat „Szanse i ograniczenia dla gospodarki” zaczęła się od oceny potencjału Elbląga. Marek Górski, prezydent Konfederacji Lewiatan, zauważył, że w czasach, gdy działały tu duże zakłady (Zamech, ABB, General Electric), na miejscu była wykwalifikowana kadra. Teraz trzeba przyciągnąć młodszych. Potencjalny inwestor najpierw zada sobie pytanie – czy są tam ludzie kompetentni, których potrzebuję? A tu pozostaje jeszcze sporo do zrobienia, chociaż Elbląg niewątpliwie ma atuty.
Jednym z nich jest… więcej czasu na życie. Mówiła o tym zarówno Katarzyna Wójcik-Borsukowicz z firmy meblarskiej, jak i Florian Romanowski, prezes spółki z branży IT. Do pracy jedzie się kilka minut, okolica ma walory przyrodnicze, a dobra komunikacja z Trójmiastem pozwala skorzystać z atrakcji, jakie oferuje pobliska metropolia. To ważne zwłaszcza dla młodych. Warto też zwrócić uwagę na możliwości dokształcania, jakie oferują miejscowi pracodawcy. Firma Wójcik Meble, której zależy na wykwalifikowanych stolarzach i operatorach maszyn, uruchomiła trzyletni program dla uczniów. Absolwenci mają tu nie tylko zagwarantowaną pracę, ale otrzymują też od razu wyższe wynagrodzenie.
Florian Romanowski z racji szczególnych wymagań może szukać młodych pracowników tylko wśród absolwentów dwóch politechnik – warszawskiej i gdańskiej. A ich trudno namówić do opuszczenia wielkich mist. Dlatego firma otworzyła swoje Centrum Badawczo-Rozwojowe w Warszawie. Prezes uważa też, że rozwój innowacyjnych firm informatycznych hamuje… państwo. Większość przetargów na tego rodzaju projekty ogłaszają bowiem agendy rządowe, a wygrywają je firmy państwowe.
Najwięcej emocji wzbudziło pytanie o czterodniowy tydzień pracy. Młodzi chcą równowagi między życiem prywatnym a zawodowym i nie zamierzają pracować tak ciężko jak ich rodzice. Biznes liczy jednak koszty. Katarzyna Wójcik-Borsukowicz zwróciła uwagę na gwałtowny wzrost cen energii i płacy minimalnej. Jeśli pracownicy mieliby wykonywać obowiązki przez cztery dni, a otrzymywać wynagrodzenie za pięć, firma straciłaby konkurencyjność. Wskazywana przez niektórych robotyzacja nie rozwiązuje problemu. – Mamy jednego robota, ale jest wolniejszy i mniej dokładny niż człowiek. Do jego obsługi i tak potrzeba ludzi – mówiła.
Równie sceptyczny był Marek Górski z Lewiatana. Jego zdaniem Polska cierpi na dramatyczny brak rąk do pracy, a w niektórych branżach w cztery dni nie da się zrobić tyle co w pięć. Przemysł wymaga, by drogie maszyny działały bez przerwy, inaczej inwestycje nigdy się nie zwrócą. – Jeśli Polska i cała Unia Europejska nie poprawią konkurencyjności, to Stany Zjednoczone i Chiny zostawią nas daleko w tyle – podsumował.
Wnioski z debaty są jasne. Elbląg ma potencjał i walory, które mogą przyciągać młodych – czas, bliskość natury, dobrą komunikację z Trójmiastem – ale bez inwestycji w ludzi trudno będzie wykorzystać te atuty. A czterodniowy tydzień pracy, choć atrakcyjny dla młodszych pokoleń, pozostaje na razie w sferze marzeń.
Sympozjum „Subregion elbląski jako szansa zrównoważonego rozwoju – mit czy cel strategiczny?” odbyło się w ramach Festiwalu Ogrody POLITYKI. W panelu „Szanse i ograniczenia dla gospodarki” udział wzięli: Marek Górski, prezydent Konfederacji Lewiatan; Florian Romanowski, członek Rady Biznesu i były prezydent Związku Pracodawców Ziemi Elbląskiej; Katarzyna Wójcik-Borsukowicz, wiceprezeska ds. finansowych w spółce Meble Wójcik; prowadzenie: Joanna Solska, tygodnik POLITYKA.
Materiał powstał w komercyjnej współpracy z Gminą Miasto Elbląg.
Więcej na ten temat: Subregion dla młodych