Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Nowy rozkład PKP (i nie tylko). Pociągów więcej, ale wciąż za mało. Co się zmieni?

Dworzec PKP w Poznaniu Dworzec PKP w Poznaniu Piotr Skórnicki / Agencja Wyborcza.pl
Koleją znów można dojechać do Ciechocinka, Kłobucka i Działoszyna, przejezdne są po remontach ważne trasy na Mazurach i Pomorzu. Ostre wejście wraz z nowym rozkładem jazdy planował czeski RegioJet. Na razie jednak jest skromniej niż zapowiadano.

Świętuje Ciechocinek – regularne połączenia kolejowe do tego znanego uzdrowiska zawieszono w 2011 r. Pociągi wróciły na krótko w 2014 r., ale potem znowu zniknęły. Od tej niedzieli Ciechocinek wraca na kolejową mapę Polski. Pasażerów na pewno ucieszy fakt, że oferta dla nich będzie całkiem przyzwoita – Ciechocinek i pobliski Aleksandrów Kujawski (gdzie zatrzymują się składy PKP Intercity) połączy 13 par pociągów dziennie, a niektóre pojadą dalej – do Torunia lub Bydgoszczy. Także na pograniczu województw śląskiego i łódzkiego są dobre wiadomości. Dzięki wydłużeniu jednej z linii Kolei Śląskich pociągi regionalne wrócą do Działoszyna (po 16 latach przerwy) i Kłobucka (po ponad 12-letniej nieobecności).

Czytaj także: RegioJet rzuca wyzwanie PKP Intercity. Na torach coraz ciaśniej, mamy się z czego cieszyć?

RegioJet w Polsce. Falstart?

Nowy rozkład jazdy, tradycyjnie wchodzący w życie w drugą niedzielę grudnia, przynosi sporo zmian na lepsze – przybywa zarówno pociągów regionalnych, jak i dalekobieżnych. Kończy się długi remont na ważnej trasie łączącej Olsztyn i Giżycko przez Korsze – tam wrócą składy Polregio i PKP Intercity. Także na odcinku między Lęborkiem a Słupskiem nie trzeba już będzie korzystać z zastępczych autobusów. Jednak najwięcej uwagi, i to od kilku miesięcy, przyciąga rywalizacja państwowego PKP Intercity i prywatnego czeskiego przewoźnika o nazwie RegioJet. Czesi już we wrześniu zaczęli kursować między Warszawą a Krakowem – najpierw pojawiła się jedna para połączeń, a potem druga. Bilety sprzedawane przez Czechów nawet po 9 zł sprawiły, że także spółka PKP Intercity mocno obniżyła ceny na niektóre pociągi.

14 grudnia miał być momentem wielkiej ekspansji RegioJet. Niestety, w ostatniej chwili odwołał on część planowych pociągów. Na razie żółte składy będą jeździć tylko trzy razy dziennie z Krakowa do Warszawy (zamiast sześciu połączeń) i raz dziennie ze stolicy do Trójmiasta (do niedawna w systemie rezerwacyjnym były trzy takie kursy). Podobno połączeń przybędzie w połowie stycznia. Natomiast w lutym żółte pociągi mają ruszyć z Warszawy do Poznania – start tego połączenia też został opóźniony. RegioJet obiecuje, że przewiezie w przyszłym roku 1,5 mln pasażerów, chociaż na razie jego start to raczej falstart – zdarzają się pociągi bez niektórych wagonów (część klientów musi jechać na stojąco), a zmiany w rozkładzie wprowadzane są na ostatnią chwilę. Miejmy nadzieję, że to chwilowe problemy, bo wielu pasażerów z utęsknieniem czeka na konkurencję, a PKP Intercity nie jest w stanie przewieźć wszystkich chętnych na głównych trasach.

Jeździ nas coraz więcej

Ok. 440 mln – tyle podróży odbędziemy pociągami w tym roku. To wzrost o ok. 8 proc. w ciągu zaledwie roku. Jeszcze bardziej imponująco wypada porównanie z wcześniejszymi latami. Od 2019 r. (ostatniego przed pandemią) liczba pasażerów kolei zwiększyła się o ponad 30 proc. A w ciągu ostatnich 20 lat ten wzrost wyniósł aż 70 proc. Wszystko wskazuje na to, że w 2027 r. pokonamy granicę pół miliarda pasażerów. Gdy zatem podróżni słyszą o nowym rozkładzie jazdy, ich oczekiwania są jasne: chcemy więcej połączeń i dłuższych składów. Zwłaszcza w piątki, niedziele, w okresie świąt i długich weekendów, a także w wakacje.

PKP Intercity przewiozło w ubiegłym roku 78,5 mln pasażerów, a w tym roku będzie ich niemal 90 mln. Mimo remontowania wagonów spółce wciąż brakuje taboru, a na bardzo pojemne pociągi piętrowe firmy Alstom (niedawno podpisano umowę na ich zakup) trzeba poczekać kilka lat. Nowy rozkład oznacza więcej połączeń państwowego przewoźnika na głównych trasach, ale wciąż w szczytach przewozowych bilety trzeba będzie rezerwować ze sporym wyprzedzeniem, aby nie jechać na stojąco. W przypadku połączeń IC i TLK sprzedaż zaczyna się 30 dni przed odjazdem, ale dla pociągów kategorii EIC i EIP (potocznie Pendolino) została niedawno wydłużona – bilety na te droższe składy można rezerwować nawet 120 dni przed planowaną podróżą.

Czytaj także: 10 lat z Pendolino 70 mln km, 39 mln pasażerów, wciąż drogo m

Łódź, czarna plama na kolejowej mapie

Jeździmy coraz szybciej, wiele remontów dobiega końca, ale jednego problemu nie udaje się rozwiązać. Czarnym punktem na kolejowej mapie inwestycji pozostaje Łódź, gdzie już ponad rok temu, po zawaleniu się oficyny, trzeba było zatrzymać tarczę drążącą tunel średnicowy, nazywany nawet (nieco na wyrost) łódzkim metrem. PKP Polskie Linie Kolejowe i wykonawca od miesięcy przerzucają się medialnymi komunikatami, władze Łodzi pozostają bezradne, a mieszkańcy kamienic zagrożonych zawaleniem nie wiedzą, czy i kiedy wrócą do swoich domów. Inwestycja, która miała zakończyć się w 2023 r., potrwa przynajmniej do 2029, choć podawanie jakichkolwiek dat nie ma dziś sensu. To dowód na to, że projekty trzeba przygotowywać porządnie, a nie zgodnie z hasłem: jakoś to będzie. Dzisiaj łodzianie zastanawiają się, którym tunelem pojadą najpierw – tym, którego budowa trwa od 2019 r., czy tym dla Kolei Dużych Prędkości, przy którym prace właśnie się rozpoczynają. Miejmy nadzieję, że chociaż ta inwestycja zostanie przeprowadzona sprawnie.

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Pomówmy o telefobii. Dlaczego młodzi tak nie lubią dzwonić? Problem widać gołym okiem

Chociaż młodzi niemal rodzą się ze smartfonem w ręku, zwykła rozmowa telefoniczna coraz częściej budzi w nich niechęć czy wręcz lęk.

Joanna Podgórska
07.12.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną