Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Już nie tylko złoto, ale też srebro drożeje w szalonym tempie. Zdrożeje nie tylko biżuteria

Lex0077 / Shutterstock
To zła wiadomość, bo srebro jest nie tylko lokatą kapitału, lecz także ważnym surowcem dla przemysłu, wykorzystywanym w wielu nowoczesnych urządzeniach.  

Do kolejnych rekordów cen złota mogliśmy się już przyzwyczaić – jedna uncja (ok. 31 gramów) kosztuje ponad 4,2 tys. dolarów. W ciągu ostatniego roku złoto podrożało ponad 50 proc., a w porównaniu z 2023 r. jego cena się podwoiła. Główne powody tego cenowego rajdu pozostają niezmiennie: niestabilna sytuacja międzynarodowa (przede wszystkim z powodu trwającej inwazji rosyjskiej na Ukrainę, której końca nie widać) i polityka celna Donalda Trumpa, osłabiająca dolara i wprowadzająca ogromne zamieszanie w handlu międzynarodowym. Niemal codziennie docierają do nas nowe informacje z frontu amerykańsko-chińskiej wojny handlowej. W takich sytuacjach inwestorzy, ale także zwykli obywatele szukają bezpiecznej przystani – to właśnie złoto.

Czytaj także: Adam Glapiński Złotopolski. Czy gorączka złota prezesa NBP ma sens. I czy może być groźna

Srebrny rajd

Nie przynosi ono co prawda żadnych odsetek, ale gdy spadają stopy procentowe (od dłuższego czasu w strefie euro, od niedawna także w Stanach Zjednoczonych), ta wada złota staje się mniej istotna. Eksperci nie widzą na razie końca złotego rajdu – już pojawiają się prognozy, że cena za uncję przebije w przyszłym roku 5 tys. dolarów. Nic bowiem nie wskazuje na to, że Trump zmieni swoją politykę, a Rosja zakończy wojnę. Poza tym swój udział w złotej hossie mają też niektóre banki centralne, na dużą skalę kupujące kruszec, by trzymać w nim część swoich rezerw. Taką politykę prowadzi od 2018 r. między innymi Narodowy Bank Polski, który posiada już ponad 500 ton złota (to niemal jedna czwarta polskich rezerw walutowych) i planuje kolejne zakupy.

Jednak w ostatnich miesiącach największe wrażenie robi już nie złoto, lecz srebro. Niedawno pobiło ono cenowy rekord wszech czasów, ustanowiony w 1980 r. – uncja kosztuje prawie 53 dolary. To oczywiście znacznie mniej niż w przypadku złota, ale w tym roku srebro drożeje jeszcze szybciej niż ten cenniejszy kruszec. Jeszcze na początku tego roku uncja srebra kosztowała ok. 30 dolarów. Ogromne zainteresowanie tym metalem sprawiło, że światowy rynek nie jest płynny, czyli kupującym ciężko znaleźć oferty od sprzedających. Wydawałoby się, że srebro po prostu dołączyło do cenowego rajdu złota, choć z pewnym opóźnieniem. Sytuacja jest jednak bardziej skomplikowana.

Czytaj także: Polska gorączka srebra? Lepiej ją leczyć

Nie tylko biżuteria zdrożeje

Powody ogromnego zainteresowania srebrem są bowiem dwojakie. Z jednej strony srebro tak jak złoto traktowane jest coraz częściej jako bezpieczna lokata kapitału w niepewnych czasach. Inwestorzy, widząc ogromny popyt na złoto czy platynę, szukają kolejnych metod przechowywania środków. Jednak, w przeciwieństwie do złota, wzrost cen srebra jest też powiązany z jego przemysłowym znaczeniem. Srebro wykorzystuje się bowiem na przykład w smartfonach, panelach fotowoltaicznych czy samochodach elektrycznych. Im więcej produkowanych jest takich sprzętów, tym popyt na srebro rośnie. Tymczasem produkcja srebra nie zwiększa się w wystarczająco szybkim tempie, aby ten właśnie popyt zaspokoić.

O srebro konkurują dwie, zupełnie różne grupy kupujących – producenci różnych urządzeń oraz inwestorzy, traktujący je jako lokatę kapitału. W takiej sytuacji dalszy wzrost notowań tego kruszcu jest niemal pewny. Cieszyć się z tego mogą producenci srebra jak nasz KGHM Polska Miedź. Koncern informuje, że jest jednym z największych dostawców srebra metalicznego na świecie – wytwarza go ok. 1200 ton rocznie, czyli mniej więcej 5 proc. całej światowej produkcji. Jednak z punktu widzenia konsumentów srebrny rajd cenowy nie jest dobrą wiadomością, oznacza bowiem, że zdrożeje nie tylko biżuteria, jak w przypadku złota, ale też wiele produktów, mających w składzie elektroniczne komponenty. Srebro świeci mocno jak nigdy, lecz trudno się z tego powodu cieszyć.

Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Ziobrowie na wygnaniu. Jak sobie poradzą? „Trafiło ich. Ale mają plan B, już trwają zabiegi”

Zbigniew Ziobro wciąż nie wraca do Polski. Jaka przyszłość czeka byłego ministra sprawiedliwości i jego żonę Patrycję – do niedawna najbardziej wpływową parę polskiej polityki?

Anna Dąbrowska
25.11.2025
Reklama