Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Wszystkie ręce na pokład

Z życia sfer

Jeśli Polska ma się rozwijać, produkt krajowy brutto musi dynamicznie rosnąć.

Niedawno do walki o wzrost PKB aktywnie włączył się Główny Urząd Statystyczny, który zadeklarował, że w myśl wytycznych UE, nakazujących uwzględnianie w PKB całej produkcji (także tej z nielegalnej szarej strefy), będzie do niego wliczał produkcję wytworzoną m.in. w sektorze przemytu, prostytucji i obrotu narkotykami. Idea wydaje się słuszna, bo skoro produkcję tę wyprodukowano, nie powinno się jej pomijać, zwłaszcza że ma ona stałych odbiorców i często powstaje z narażeniem zdrowia lub życia w skrajnie trudnych warunkach – po krzakach, piwnicach i na poboczach szos. Na razie jedyną instytucją, która poświęca tej produkcji uwagę, jest policja. Z jej ustaleń wynika, że produkcja ta idzie na całego, a producenci przeszli z fazy chałupnictwa i drobnej wytwórczości do fazy zorganizowanych struktur i konkurencyjnej walki na śmierć i życie przy użyciu najnowocześniejszego sprzętu.

Zdaniem ekonomistów, dzięki dostrzeżeniu przez GUS wysiłku tych ludzi, jest szansa na poprawę sytuacji makroekonomicznej. „W istotny sposób zwiększyłyby się rozmiary produkcji, a tym samym zmniejszył wskaźnik długu publicznego oraz deficytu sektora finansów publicznych” – stwierdził w „Pulsie Biznesu” wiceprezes Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Szacuje się, że nielegalna produkcja stanowi dziś zaledwie ok. 1 proc. PKB, co pokazuje, że w sektorze tym jest jeszcze wiele do wyprodukowania. W nieoficjalnych rozmowach producenci przyznają, że daliby radę wytwarzać więcej, gdyby nie przeszkadzała im policja, z którą często trudno się dogadać. – Mamy dość ciągłych najść i bezprawia funkcjonariuszy, którzy każą się obsługiwać za darmo i poza kolejnością – żali się właścicielka agencji towarzyskiej w centrum stolicy. Nie ukrywa, że ona i koleżanki są tą sytuacją zmęczone i zdarza się, że pod koniec dnia ledwo ciągną, co wywołuje niezadowolenie klientów.

Producenci narkotyków narzekają na nieustanne problemy z sądami i prokuraturą. – Działania ludzi w tych instytucjach utrudniają robotę, powodują, że mamy coraz dłuższe przerwy w pracy, a linie produkcyjne trzeba stale przenosić z miejsca na miejsce. Niestety, państwo tę sytuację toleruje i nie robi absolutnie nic, aby ją zmienić – tłumaczy rozgoryczony diler z warszawskiej Pragi.

Zdaniem jego oraz kolegów z dzielnicy, to skandal, że ludzie kierujący ich na przymusowe bezrobocie (po którym powrót do pełnej zdolności produkcyjnej jest często niemożliwy ze względu na ostrą konkurencję w branży), sami w ogóle nie przyczyniają się do wzrostu PKB.

– Nie dość, że niczego sensownego nie produkują, to pensje, które pobierają, powodują tylko powiększenie dziury budżetowej do niebezpiecznych rozmiarów – przyznają.

Polityka 31.2010 (2767) z dnia 31.07.2010; s. 4
Oryginalny tytuł tekstu: "Wszystkie ręce na pokład"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną