Ustawa łańcuchowa. Większość wiejskich burków na niej straci. Decyzja należy do Nawrockiego
Ustawa „łańcuchowa” (o zmianie ustawy o ochronie zwierząt) przeszła przez Senat, większość poprawek została słusznie przyjęta. Najważniejsze z nich to: zapewnienie psom ocieplanych bud, poprawa warunków wszystkich (a nie tylko hodowlanych!) karmiących suk oraz określenie minimalnej wysokości kojca. Pozostałe poprawki są mało znaczące.
W ustawie pozostała najgorsza dla psów i kompromitująca dla autorów wada, tzn. brak zapewnienia „ażurowości” kojca, czyli dostępu światła i swobodnego przepływu powietrza.
Kojec izoluje bardziej niż łańcuch
Pamiętajmy, że kojce są tylko o tyle lepsze od łańcuchów, że eliminują powodujące uszkodzenia ciała za ciasne obroże lub same łańcuchy, co dotąd regularnie miało miejsce, zwłaszcza na wsi. Poza tym cierpienie i „złostan” większości psów zarówno na łańcuchach, jak i w kojcach spowodowany jest brakiem ruchu, eksploracji otoczenia i kontaktów społecznych, a dla wielu także brakiem pokarmu i wody. Kojec izoluje od otoczenia bardziej niż łańcuch, utrudniając nawet minimalne interakcje społeczne (między- i wewnątrzgatunkowe), a także kontrolę i ocenę stanu psa przez sąsiadów czy innych sygnalistów. Dlatego brak zapewnienia „ażurowości” kojca jest skandalicznym zaniedbaniem autorów nowelizacji.
Sytuacji nie poprawia dodanie przez Senat wymogu prześwitów o nieokreślonej szerokości – w obecnym kształcie ustawa dopuszcza trzymanie psa w skrzyni z centymetrowymi prześwitami. Jest to tym bardziej zaskakujące, że akurat parametry kojców zostały dobrze opracowane w projekcie obywatelskim, w którym zapisano, by prześwity zajmowały co najmniej 70 proc. powierzchni ścian.
Senat nie poprawił też rozległego zapisu o wyjątkach od zakazu trzymania psów na uwięzi, który w dużym stopniu niweluje działanie zakazu. Na przykład „poza miejscem stałego bytowania psa” dopuszczone jest jego „krótkotrwałe” uwiązanie, ale krótkotrwałość nie jest zdefiniowana, a miejsce stałego bytowania w większości wypadków jest trudne do ustalenia niezależnie od właściciela.
Większość wiejskich burków straci
Mimo wszystko, mecenas Katarzyna Topczewska, wieloletnia ekspertka prawna Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, chwali zmianę ustawy, ponieważ „trzy metry na łańcuchu, a 20 metrów kwadratowych kojca to spory progres”. W większości przypadków psy są uwiązane do budy lub kołka przy budzie, dzięki czemu mogą poruszać się na przestrzeni 17 m kw., a często i większej. Zatem w wyniku zachwalanej nowelizacji psy o masie poniżej 20 kg, którym przydzielono 10 m kw., stracą sporą powierzchnię (4–7 m kw.); psy o masie 20–30 kg, którym wyznaczono 15 m kw., stracą trochę lub wyjdą na to samo; zyskają tylko psy o masie powyżej 30 kg, mające do dyspozycji 20 m kw. Większość wiejskich burków straci dużo, bo waży poniżej 20 kg. Od prawniczki Zespołu zapewne nie można wymagać umiejętności obliczenia powierzchni koła, ale znajomości realiów, które chce regulować – już tak.
Co ważniejsze, od posłów kierujących Zespołem i podejmujących inicjatywy legislacyjne trzeba wreszcie zacząć wymagać minimum profesjonalizmu i odpowiedzialności w działaniach prowadzonych za pieniądze podatników. Ta zmiana ustawy jest kolejnym, po „piątce Kaczyńskiego” i projekcie obywatelskim, bublem wyprodukowanym przez koterię rażąco niekompetentnych legislatorek działających bez akceptacji i konsultacji wielu znanych ekspertów ze świata akademickiego, od lat zaangażowanych w ochronę dobrostanu i praw zwierząt.
Wejście w życie tej nowelizacji może polepszyć los niektórych, najgorzej uwiązanych psów, ale też pogorszyć los innych, zwłaszcza tych umieszczonych w półmrocznych kojcach. Co chyba najgorsze, ta wątpliwa poprawa losu psów opóźni ograniczenie pozadomowego trzymania psów do odpowiedniej wielkości ogrodzonych wybiegów, co jest jedynym humanitarnym rozwiązaniem. Od większości rolników można już tego wymagać, a kraj, który dołączył do G20 i jest netto beneficjentem dotacji UE, powinno być stać – z odpowiednim horyzontem czasowym – na pomoc najbiedniejszej części wiejskich posiadaczy psów w zbudowaniu odpowiednich ogrodzeń.
***
Prof. Andrzej Elżanowski – zoolog kręgowców, pracował naukowo i działał na rzecz ochrony praw zwierząt m.in. w Stanach Zjednoczonych i Niemczech. Autor ponad stu publikacji dotyczących ewolucji ptaków, bioetyki i ochrony zwierząt. Wykłada na Wydziale Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. Weganin.