Wiadomość, jaką usłyszeli dziennikarze podczas konferencji w Polskiej Agencji Prasowej, powinna zelektryzować cały świat. A przynajmniej kilkaset tysięcy młodych ludzi, którzy wyczekują iskierki nadziei na poprawę swojego losu. By nie myśleć o nadchodzącym inwalidztwie, móc płynnie mówić, nie cierpieć z powodu niedowładów ani bolesnych skurczów.
Konferencja dotyczyła SM, Sclerosis Multiplex, czyli stwardnienia rozsianego. Do tej pory nikt nie odkrył skutecznej terapii w tym schorzeniu wyniszczającym układ nerwowy, choć coraz lepsze leki spowalniają jego przebieg i – jeśli tylko zadziałają – nie doprowadzają do nawrotów. Ale z Polskiej Agencji Prasowej popłynęła sensacyjna nowina: w szerzej nieznanej firmie Luna Laboratory z Łodzi opracowano pierwszą na świecie skuteczną terapię polegającą na jednorazowym podaniu wyizolowanych komórek macierzystych z własnego szpiku kostnego pacjenta.
Sensacja na miarę Nobla. A dowody? Obecne na konferencji dwie pacjentki, które na sobie wypróbowały kurację. Dwie ze wszystkich czterech osób, które do tej pory się jej poddały. Na sali nie ma lekarza, który przeprowadził kurację i opracował technologię. Jest natomiast aktor celebryta Jacek Rozenek oraz prof. Andrzej Klimek, emerytowany neurolog, który chore do zabiegu zakwalifikował i obserwował efekty: – Nie wystąpiły żadne skutki uboczne! U wszystkich nastąpiła zdecydowana poprawa!
Hurraoptymizmu profesora nie podzielają eksperci. Zwłaszcza ci, którzy pamiętają, jak kilkanaście lat temu, kiedy kierował oddziałem neurologii w szpitalu im. Kopernika w Łodzi, prof. Klimek wsławił się naświetlaniem pacjentów ze stwardnieniem rozsianym laserami biostymulującymi. Też miało być skutecznie, a media relacjonowały, że pod wpływem zabiegów chorzy odzyskiwali zdolność poruszania się, zupełnie jak na ewangeliczne wezwanie „wstań i idź”.