Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Społeczeństwo

Dożywocie. Wyrok w sprawie Kajetana P.

Kajetan P. doprowadzony do prokuratury Kajetan P. doprowadzony do prokuratury Wojciech Artyniew / EAST NEWS
Warszawski sąd skazał na dożywotnie pozbawienie wolności Kajetana P. oskarżonego o brutalne zamordowanie nauczycielki języka włoskiego w 2016 r.

Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, dożywocie to kara łączna – za zabójstwo, a także za atak na policjanta w czasie konwojowania po zatrzymaniu. „Będzie odbywał ją w systemie terapeutycznym. Ma to związek z opinią biegłych. Stwierdzili, że Kajetan P. miał ograniczone możliwości oceny tego, co zrobił” – pisze warszawska „GW”. Kajetan P. będzie musiał też zapłacić po 75 tys. zł nawiązki dla rodziców zamordowanej. Wyrok miał zapaść pierwotnie w lipcu 2019 r., ale wtedy sąd zaakceptował nowe wnioski dowodowe, trzeba było wznowić przewód procesowy w tej sprawie.

Kajetan P. z czerwoną notą Interpolu

Rozczłonkowane ciało 30-letniej lektorki języka włoskiego znaleźli w warszawskim mieszkaniu P. strażacy wezwani przez sąsiadów na początku lutego 2016 r. Było zapakowane w worek, głowę funkcjonariusze odnaleźli osobno, schowaną w plecaku. Mężczyzna zabił kobietę w mieszkaniu na Woli, ciało przewiózł później do wynajmowanego przez siebie lokalu na Żoliborzu, a potem usiłował je spalić.

Kajetana P. po morderstwie widziano na Dworcu Centralnym w Warszawie, skąd udał się do Poznania. Dotarł do Niemiec, przebywał też we Włoszech, stamtąd zaś przedostał się promem na Maltę. Jeszcze w Polsce miał pobrać z banku 15 tys. zł. Przemieszczał się, często zmieniając środki transportu. Wystawiono za nim tzw. czerwoną notę Interpolu, dlatego do informacji publicznej podano jego pełne imię i nazwisko.

Takiej zbrodni jeszcze nie było

Zatrzymano go 17 lutego 2016 r. na Malcie, gdy wychodził z miejskiego autobusu w stolicy kraju La Valetta. Był zaskoczony. Miał przy sobie rzeczy osobiste i nóż. Wiadomo, że chciał dotrzeć do Tunezji, próbował zdobyć wizę wjazdową w konsulacie tego państwa. Na Maltę dotarł 9 lutego, przypłynął na pokładzie promu z Sycylii (do Włoch dostał się przez Niemcy, korzystając z publicznego transportu). Został wytropiony po „śladach telekomunikacyjnych”, które po sobie zostawiał, choć – jak przyznali śledczy – działał „bardzo ostrożnie”.

Proces Kajetana P. zaczął się w maju 2018 r. Sędzia Danuta Kachnowicz zadecydowała o wyłączeniu jawności na wniosek pełnomocników rodziny pokrzywdzonej. Przesłuchano łącznie 39 świadków i biegłych z dwóch zespołów. Postawiono dwa zarzuty: zabójstwa 30-letniej lektorki oraz napaści na policjanta podczas transportu wojskowym samolotem Casa do Polski (26 lutego 2016 r.).

Prokurator Magdalena Kołodziej wnioskowała o karę dożywotniego pozbawienia wolności.

„Takiej zbrodni nie było jeszcze w historii polskiej kryminalistyki” – mówił dwa lata temu psychiatra dr Jerzy Pobocha. Morderca dotąd nigdy nie przewoził zwłok do własnego mieszkania. Nie robił tego w biały dzień, podsuwając stróżom prawa dowody własnej winy. Dr Pobocha sugerował, że w ten sposób sprawca mógł chcieć pokazać, że zrobił coś niezwykłego, i zostawić „wizytówkę”.

Od zawsze interesował go Hannibal Lecter

Kajetan P. jest synem architekta i prokuratorki, pochodzi z tzw. dobrego domu. Pracował w jednej z warszawskich bibliotek, wcześniej próbował sił w mediach (współpracował m.in. z pismem studenckim „PDF”, krótko z „Gazetą Studencką” i „Res Publicą Nową”). Brał udział w konkursach poetyckich. Sporo i samotnie podróżował. Studiował filologię klasyczną i dziennikarstwo. Interesowała go postać Hannibala Lectera. Przed sześcioma laty odbywał także staż w redakcji naszego tygodnika.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną