W tym oburzeniu, biadoleniu i złośliwościach jak w kropli wody przegląda się inteligencka histeria. Spora część łże-elit dostała na punkcie naszej nowej władzy i jej wyborów małpiego rozumu.* Zdrowy rozsądek nakazuje bowiem zapytać: do czegóż to Krzysztofowi Musiałkowi i innym potrzebne jest przygotowanie do pracy – w tym przypadku – w mediach? Na kierowniczym stanowisku nie będzie przecież przeprowadzał wywiadów. Nie będzie – co trzeba umieć – pisać ani wygłaszać komentarzy. On będzie tylko zarządzał.
Nie chciałbym używać tego porównania, ale język, a raczej pióro mnie świerzbi: czy Lech Wałęsa był przygotowany do bycia prezydentem? Wiadomo przecież, choć to nie powinno mieć żadnego znaczenia, z jakich środowisk się wywodzi.** A czy setki, tysiące wręcz aparatczyków PRL było przygotowanych do pełnienia swych funkcjii? Nie byli. I czy z tego powodu świat się zawalił?
Wiadomo, że jeśli ktoś jest fachowcem, to musiał być w układzie.*** Więc jeśli nie ma być w układzie, to nie może być fachowcem, za to powinien popierać moralną odnowę kraju, czyli – konkretnie – znać np. Szymona Czynsza.
Wykorzystano sample: * z art. Rafała Ziemkiewicza „Krytyka małpiego rozumu”, „Dziennik”, 4.09.06,
** z prywatnej wypowiedzi Lecha Kaczyńskiego na temat sędzi Małgorzaty Mojkowskiej,
*** z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego.