Samorządową Kartę Praw Rodzin – przygotowaną przez Ordo Iuris – przyjęło do tej pory 36 gmin, powiatów i województw. Jeśli doliczyć do tego uchwały anty-LGBT, daje to prawie 100 samorządów, które wypowiedziały się przeciwko środowisku LGBT+. Najwięcej z nich zrobiło to w ubiegłym roku, ale mimo medialnej burzy i unijnych restrykcji Paulina Pająk i Kuba Gawron do Atlasu Nienawiści dopisują kolejne miejscowości.
Kogo reprezentuje śląski wojewoda?
W lipcu dopisali niewielką wieś na Śląsku – Radziechowy-Wieprz. „Rada przyjmuje Samorządową Kartę Praw Rodziny jako wyraz wartości poświadczonych w konstytucji, w tym ochrony rodzin, małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, rodzicielstwa i macierzyństwa, prawa do ochrony życia rodzinnego, prawa rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami oraz praw dziecka do ochrony przed demoralizacją” – poinformowano po obradach rady gminy, w której 15 z 16 miejsc zajmuje PiS, a jedno przedstawiciel Porozumienia Gowina.
Przyjęcie dokumentu spotkało się z uznaniem na Żywiecczyźnie. Ósmy Powiatowy Zjazd Oddziału Górali Żywieckich Związku Podhalan poprzez aklamację przyjął stanowisko, w którym zapisano: „Decyzja stanowi ważny akt obywatelskiej odwagi w sytuacji, gdy niektóre lokalne media w sposób wielce tendencyjny i kontrowersyjny próbują dyskredytować akcje służące poszanowaniu rodziny i obronie jej przed zmasowanymi atakami środowisk lewackich i neomarksistowskich”.
Z powszechnej zgody co do słuszności dokumentu, który stawia w centrum rodzinę (i nie stawia osób LGBT), wyłamał się wojewoda Jarosław Wieczorek. Który, po cichu, jak zaznaczały lokalne media i prawicowi politycy, unieważnił uchwałę Radziechów-Wieprza. Nie zdarzyło się to dotąd żadnemu innemu wojewodzie, a wszyscy są przecież z nadania PiS. Monika Socha-Czyż, przewodnicząca Okręgu Bielskiego Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, entuzjastka Samorządowej Karty Praw Rodzin, przekonuje, że po tej decyzji wojewoda powinien zostać odwołany. „Jeżeli wojewoda Wieczorek chce reprezentować polityczne interesy neomarksistów Biedronia i Czarzastego, to wydaje się nam, że tu musi zapaść szybka decyzja personalna ze strony pana premiera Morawieckiego” – stwierdziła na łamach „Niezależnej Gazety Obywatelskiej”.
Z kolei Kampania Przeciw Homofobii ogłosiła, że decyzja wojewody jest bezprecedensowa i wreszcie zauważono, że rada gminy nie ma podstaw prawnych, by taki dokument przyjmować.
Legalista, ale posłuszny
Wojewoda, chwalony przez KPH i krytykowany w swoim środowisku, zaraz zaczął się tłumaczyć. „Wyłącznie z powodów formalno-prawnych zakwestionowałem uchwałę rady gminy Radziechowy-Wieprz dotyczącą Samorządowej Karty Praw Rodzin. Liczę, że poprawiona uchwała będzie ponownie podjęta przez samorząd” – wyjaśnił na Twitterze, a resztę doprecyzowali prawnicy z jego biura, do których dotarła „Gazeta Wyborcza”. Potwierdzili, że zastrzeżenia wojewody dotyczyły nie treści, ale sposobu podjęcia uchwały. Radni powinni najpierw ocenić treść petycji, a potem odnieść się do niej w formie uchwały o rozpatrzeniu petycji, a poszli na skróty i wszystko „wrzucili” do jednej uchwały. Ale nic straconego – w radzie gminy dominuje przecież Zjednoczona Prawica.
Może czasem odzywa się w wojewodzie Jarosławie Wieczorku legalista, ale wciąż jest to legalizm w imię PiS. Na obszarze województwa śląskiego od początku 2019 r. przyjęto w sumie, oprócz Radziechów-Wieprza, trzy inne dokumenty wymierzone w społeczność LGBT (pod dyskusję poddano ich oczywiście o wiele więcej). Chodzi o uchwałę powiatu bielskiego, uchwałę w sprawie „wsparcia dla konstytucyjnego modelu rodziny opartego na tradycyjnych wartościach” z Wilamowic oraz o Istebną, która ogłosiła się „strefą wolną od ideologii LGBT”. Tych uchwał – mimo że radni sprzeciwiali się m.in. zatrudnianiu ludzi LGBT – wojewoda nie unieważnił. Jeśli ktoś wciąż ma złudzenia co do jego intencji, powinien je więc szybko stracić.