W nocy z 29 na 30 września na elewacji Ministerstwa Edukacji Narodowej pojawiły się imiona zaszczutych dzieci i nastolatków LGBT, które targnęły się na swoje życie. Wiktor, Michał, Kacper, Zuzia i Dominik. Autorką akcji była Marta Puczyńska, działaczka społeczna, zaangażowana w ochronę praw kobiet i osób nieheteroseksualnych.
Autorka akcji pod MEN: Chciałam, żeby minister zobaczył ludzi
W maseczce i bez maseczki
Policja zapukała do jej mieszkania dzisiejszego poranka o godz. 6:01. Przyjechało po nią w sumie siedmiu policjantów, mieli ze sobą dwa nakazy: zatrzymania i przeszukania mieszkania. – Poprosili o wydanie kurtki, torby i butów, które według nich miałam na sobie, kiedy pisałam po MEN. Zabrali cały sprzęt elektroniczny, jaki miałam: laptop, telefon i tablet. Nie dostałam tego z powrotem – opowiada Puczyńska. Z domu zabrali ją bez kajdanek.
Założyli je na komisariacie na Wilczej. – Policjantki dobrze mnie traktowały, nawet pytały, czy nie za ciasno je założyły, nie mogę narzekać – opowiada aktywistka. Robiono bardzo dużo zdjęć: w ubraniach, w których Marta Puczyńska została zabrana z domu, a później w tych, które wzięli podczas przeszukania. – Kręcili filmy w ruchu, bez ruchu. Z kapturem, bez kaptura. Z maseczką, bez maseczki. Wzięli mi też odciski palców i pobrali próbkę DNA. Fotografowali wszystkie moje tatuaże.
Aktywistce grozi do ośmiu lat więzienia
Potem aktywistkę przewieziono do prokuratury rejonowej na Kruczej w Warszawie na trwające 30 minut przesłuchanie. – Odmówiłam składania wyjaśnień i nie przyznałam się do winy – opowiada aktywistka. Prokurator zarządził środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 10 tys. zł i dozoru dwa razy w tygodniu.
Puczyńskiej postawiono zarzuty uszkodzenia budynku MEN z występkiem chuligańskim. Grozi za to od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Według prokuratury zatrzymana działała bez wyraźnego powodu.
Adwokatka Karolina Gierdal, prawniczka Kampanii Przeciw Homofobii i pełnomocniczka Marty Puczyńskiej, zapowiedziała złożenie zażalenia na zasadność zatrzymania swojej klientki.
„Minister Piątkowski groził palcem, że policja »wyłapie« i ukarze autorów napisów na budynku MEN, które miały zwrócić uwagę na problem samobójstw wśród dzieci i młodzieży LGBT, Policja i Prokuratura groźbę zrealizowała. Absurdalność i nieproporcjonalność środków używanych przez Policję i Prokuraturę wskazują, że to ciąg dalszy zlecanych politycznie represji wobec aktywistek i aktywistów LGBT” – komentuje dzisiejsze wydarzenia Mirosława Makuchowska, wicedyrektorka KPH.