Indie i Chiny odjeżdżają Rosji. Skąd ta nagła wolta cichych sojuszników Putina?
Choć nie zawierają wprost zarzutów pod adresem Moskwy, komunikaty opublikowane w poniedziałek przez rzeczników ministerstw spraw zagranicznych Indii i Chin są jak na język dyplomatyczny więcej niż stanowcze. W swoim oświadczeniu Mao Ning z Chin stwierdza, że „wszystkie państwa zasługują na poszanowanie ich suwerenności i integralności terytorialnej”, a wsparcie należy się „wysiłkom, które mogą doprowadzić do pokojowego rozwiązania kryzysu” wywołanego rosyjską inwazją na Ukrainę. Z kolei Arindam Bagchi z Indii poinformował, że rząd w New Delhi „jest mocno zaniepokojony eskalacją konfliktu, w tym atakami na cele infrastrukturalne i cywilów”. Nikt nie wzywa Rosji do tablicy, a nazwisko Putina nie pada, ale komunikaty są bezprecedensowe. Zwłaszcza że oba kraje do tej pory były neutralne, w najlepszym razie symetrystyczne.
Czytaj też: Rosja jak ISIS? Kiedy zostanie uznana za państwo terrorystyczne?
Indie i Chiny zmieniają kurs
Kolejny cios w rosyjskie interesy strategiczne przyszedł kilka godzin później z forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Zaplanowano głosowanie nad zgłoszoną przez Albanię rezolucją potępiającą aneksję czterech obszarów na wschodzie Ukrainy: Doniecka, Ługańska, Chersonia i Zaporoża. Rosjanie chcieli je utajnić, argumentując, że kraje pod presją Stanów Zjednoczonych (nie wiadomo, o które chodzi i w jaki sposób są naciskane) nie zagłosują zgodnie z przekonaniami, jeśli wszystko rozstrzygnie się publicznie.