Może Trump się sparzy na Putinie? Europa trzyma kciuki i gra z USA na dwóch polach
Europejczycy prowadzą z Trumpem grę na dwóch polach: by utrzymał jak największe zaangażowanie USA w bezpieczeństwo Europy (w tym Ukrainy) oraz by oszczędził Ameryce i UE wojny handlowej. I trzymają kciuki, żeby Waszyngton nie zaczął bardzo mocno mieszać obu wątków.
Ostatnie deklaracje Trumpa i jego doradców w sprawie Rosji i Ukrainy, niechęć odgrywania roli „pierwszorzędnego” gwaranta bezpieczeństwa Europy i wsparcie dla sił skrajnie prawicowych (głównie AfD w Niemczech) były wstrząsające dla sporej części opinii publicznej. Ale nie zmieniły zasadniczego kierunku działań władz kluczowych krajów NATO, UE i Wielkiej Brytanii.
Są to próby wpływania na kształt ugody „pokojowej” negocjowanej przez USA i Rosję i jednoczesnego budowania scenariuszy wojskowych dla Europy, w których Stany Zjednoczone – nawet przy mniejszym zaangażowaniu – pozostają jednym z fundamentów bezpieczeństwa.
Utrzymanie bezpiecznej Europy leży bowiem zarówno w geopolitycznym, jak i gospodarczym interesie Ameryki. Rządzący w Europie trzymają się nadziei, że nawet jeśli Trump zapomniałby o tym w swej politycznej nieprzewidywalności, to będzie mu o tym przypominać elita miliarderów, którymi otacza się w Białym Domu.
Czytaj też: Świat będzie wrzał. Druga kadencja Trumpa może być bardziej destrukcyjna niż pierwsza
Kto wyśle wojska?
Zakulisowe działania USA w Europie na poziomie dyplomatyczno-operacyjnym na razie nie przekreślają nadziei na jakąś formę konstruktywnej współpracy. Tematem poniedziałkowego szczytu w Paryżu, w którym uczestniczył m.