Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

TW Komputer (serial fantasy)

Fot. Joshua Davis, Flickr (CC BY SA) Fot. Joshua Davis, Flickr (CC BY SA)
Każdy komputer to potencjalny agent do zwerbowania – sypnie informacjami o właścicielu, wyzeruje konto bankowe, zepsuje biznes, wrobi w skandal, rozwiedzie z żoną.

Wojna w polskim Internecie nadaje się na niskobudżetowy serial fantasy: złe komputery napadają i kradną, a dobre tropią je i zbierają dowody przestępstwa. Taki serial powinien zacząć się od romantycznych początków sieci. W sierpniu polski Internet skończył 17 lat – narodził się symbolicznie i niewinnie, gdy Warszawa przesłała e-mailem serdeczne pozdrowienia Kopenhadze. A teraz, jak wszędzie na świecie, jest polem technologicznej wojny, w której każdy śledzi każdego. Co dzień sieciowa społeczność oferuje zarówno szyfry zapewniające prywatność, jak i sposoby ich złamania. W sieci trwa nieustanny handel. Towarem jest wszystko, także usługi cyberbandytów, walutą – informacja o ludziach, gromadzona w mózgach maszyn. Serial powinien umiejętnie budować w widzach atmosferę zagrożenia, nadużywając słowa cyberterroryzm. Akcja filmu – wzorowana na popularnych serialach policyjnych.

To przecież ten sam, trwający od tysiącleci, wyścig złodzieja z właścicielem, tyle że metody stały się bardziej wyrafinowane – mówi Wiesław Paluszyński, informatyk, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Informatycznego i prezes spółki Trusted Information Konsulting, zajmującej się bezpieczeństwem informacji w Internecie. – Współczesny człowiek posługujący się Internetem, chce czy nie, uczestniczy w cyberwojnie. Najsłabszym elementem tego systemu zawsze jest człowiek.

Odcinek 1

Duża śląska firma startuje w przetargu na budowę instalacji górniczej w Iraku. Ale zwyciężają Chińczycy ze sklonowaną ofertą – chińska firma o identycznej nazwie jak śląska sprzedaje podpatrzone u Polaków maszyny znacznie taniej. Efekt: przetarg wygrywają Chińczycy. Polacy tracą kontrakt na 300 mln zł. Podejrzenie: wschodni cyberterroryzm (najgroźniejszy na świecie).

Polityka 43.2008 (2677) z dnia 25.10.2008; kraj; s. 32
Reklama