Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Książki

Drugie dno

Recenzja książki: John Steinbeck, „Dziennik z podróży do Rosji”

materiały prasowe
Zapis wyjątkowej wyprawy, w którą latem 1947 r. wybrali się John Steinbeck (już po Pulitzerze, jeszcze przed Noblem) i nie mniej legendarny fotograf Robert Capa.

Obaj nie znali ani słowa po rosyjsku i wiedzieli o celu podróży naprawdę niewiele. Pomysł, by „zrobić reportaż o zwykłych mieszkańcach Rosji” w momencie, gdy eskalacji ulegały zimnowojenne nastroje, był tyleż naiwny, co odważny (niektórzy podejrzewali nawet, że Steinbeck i Capa zostali „kupieni” przez Kreml). Wreszcie – zarówno pisarz, jak i fotograf musieli zdawać sobie sprawę, że uzyskanie wiz oraz zgody na realizację projektu nie oznacza automatycznie nieograniczonego dostępu do radzieckiej rzeczywistości. Doświadczył tego zwłaszcza Capa, który co chwila spotykał się z zakazem robienia zdjęć. W efekcie powstał reportaż dość powierzchowny.

Czytając jednak pierwsze polskie tłumaczenie „Dziennika z podróży do Rosji” dzisiaj – 68 lat od wydania oryginalnego! – widzimy, że pod tą pozorną naiwnością kryje się drugie dno. Sowieckie władze, które nadzorowały całą wizytę, skupiły się na prezentowaniu przybyszom propagandowego obrazu Związku Radzieckiego. Ale gdy Steinbeck pisze o nieprzystającym do radzieckich warunków wygodnym życiu pisarza Konstantina Simonowa lub gdy zdaje relację ze zjazdu literatów, nietrudno dostrzec w jego tonie intencję ironiczną. Drugie dno mają także zdjęcia Capy. Tak właśnie należy czytać tę niezwykłą, momentami wręcz kuriozalną książkę – co chwila wyłapując mrugnięcia okiem.

John Steinbeck, Dziennik z podróży do Rosji (ze zdjęciami Roberta Capy), tłum. Magdalena Rychlik, Prószyński i S-ka, Warszawa 2016, s. 248

Polityka 43.2016 (3082) z dnia 18.10.2016; Afisz. Premiery; s. 68
Oryginalny tytuł tekstu: "Drugie dno"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną