Podole, zabór rosyjski, początek lat 40. XIX w. W ogrodzie u podnóża schodów prowadzących do pałacu stojącego w obliczu rychłego bankructwa rodu Respektów trwają targi i intrygi wokół wydania córki za majętnego arystokratę – rozpoetyzowanego i zmanierowanego Fantazego (Michał Sitarski). Przy płonącym z boku ognisku grzeje się czterech Baszkirów, wśród nich ukochany sprzedawanej za mąż Diany (Karolina Bacia), syberyjski zesłaniec Jan (Mateusz Łasowski). Za krzakiem zaś chowa się zakochana w Fantazym hrabina Idalia (Barbara Wysocka). Słowacki stworzył portret kresowej szlachty, na poły satyryczny i gorzki, na poły przejmujący. Uwodzący językiem, z kilkoma wiarygodnymi psychologicznie, złożonymi bohaterami oraz kilkoma papierowymi i zbytecznymi, przede wszystkim zaś z nadmiarem trudnych do zrozumienia intryg i przemów. Wszyscy tu „drżą cali”, ukrywają się i odgrywają kogoś innego. Od czasu wrocławskich „Dziadów” Michał Zadara nie przestaje w wywiadach zapewniać, że inscenizując polską klasykę w historycznych realiach (kostiumy, rekwizyty) i bez skrótów, odzyskuje ją dla nieznających własnych korzeni Polaków. Jednak czterogodzinna, męcząca, bo pozbawiona reżyserskich akcentów, oparta na krzyku, deklamacji i przerysowanym aktorstwie, inscenizacja odniesie raczej przeciwny skutek. Zniechęci widzów do „Fantazego”, sztuki, która ma swoje walory i wystawiona z redukującymi niejasności akcji skrótami, może z mniej rozbuchaną formą, za to ze znacznie lepszym aktorstwem, mogłaby z powodzeniem zachwycić.
Juliusz Słowacki, Fantazy, reż. Michał Zadara, Teatr Powszechny w Warszawie