Potrzebujemy nowej rewolucji, nowej odsłony tego globalnego zrywu, który przeorał całą społeczną i polityczną kulturę Zachodu 55 lat temu.
Fetysz „ludzkiego geniuszu” rozpada się dziś na naszych oczach.
Mikołaj na zawsze będzie już nastolatkiem, jasnym dzieckiem, o którym dobrzy i źli ludzie będą myśleć, ilekroć w naszym kraju ktoś ulegnie pokusie, by w walce politycznej przekroczyć czerwoną linię.
Wszystko się od czasów starożytnych zmieniło, lecz fundament polityki pozostaje niewzruszony: władzę sprawuje ten, kto spełnia dwa warunki. Pierwszy jest taki, że chce, a drugi, że może.
Nikt nic nie wie, lecz internet wie wszystko. Na cóż więc ktokolwiek miałby wiedzieć cokolwiek?
Herkules czy Heraklit, co za różnica? Żołądki wszyscy mamy takie same.
Nic nie staje się prawdziwe przez to, że jest uparcie powtarzane.
W świecie, w którym nikt nie pyta, nikt nie musi odpowiadać. A jak nie musi odpowiadać, to można się zrelaksować.
Chciałbym poświęcić tę „dumkę” Bogdanowi i Bogusławowi, których życie tak nagle i dziwnie się skończyło.
Głupiejąc i cofając się w rozwoju, odsłaniamy starsze i bardziej prymitywne warstwy własnej osobowości, wspólnie odtwarzając poczciwy nieoświecony świat prostych emocji i magicznej wspólnoty.