Jedna z wielkich mądrości powszechnych (bo są takie) głosi, że nie należy niczego żałować, bo przeszłości i tak nie da się zmienić.
Spośród niezliczonych podłych i głupich idei, które utorowały drogę zbrodniom i wojnom, trzy są dla mnie najstraszliwsze i najbardziej porażające.
Za Jezusa ukrzyżowanego, za obcość, za przywileje, za krew niewiniątek toczoną na macę, za to, że Hitler nie zdążył – a masz, Żydzie! Tak było w ciemnych latach powojnia, a w ludzkich sercach – nieraz i do dziś.
Na parkietach karnawał, a w polityce chochole tańce sierot po władzy. Tak, to, co wyczynia dziś PiS, pragnąc zepsuć nam przyjemność z powrotu demokratycznego państwa prawa, nazywa się warcholeniem bądź warcholstwem.
Skończył się monopol filozofów na mądre gadanie.
Nie musimy być żadną wspólnotą ani się lubić, aby godność każdej obywatelki i każdego obywatela Polski była w pełni szanowana.
Gdybyśmy cofnęli się w czasie o pół wieku, to panujący w medycynie paternalizm, arogancja, niesprawiedliwość i korupcja zaszokowałyby każdego, kto tamtych czasów nie pamięta.
Feministki zawsze będą w mniejszości – nawet wtedy, gdy większość kobiet będzie już w pełni wyzwolona z kultury patriarchalnej.
Nowy i świeży mit narodu przyprawi się solą lęku przed obcymi i pieprzem nienawiści do sąsiadów lub jakichś mniejszości, i już można ruszać na wojnę. Entuzjazm mas zapewniony!
Jeśli już rządzą przyzwoici ludzie, to wystarczy zatrudniać dobrych fachowców i naśladować dobre wzorce. Właśnie w tym nasza nadzieja, że tak naprawdę to wszystko wcale nie jest takie trudne! A bo my gorsi?