Polityka jest zajęciem i zawodem otwartym dla wszystkich obywatelek i obywateli.
Wszystko, co podlega zmianom, a więc właściwie cała rzeczywistość, ma taką naturę, że przechodzi od jednego stanu do innego.
By uleczyć się z mizoginii, trzeba najpierw „zdeseksualizować” kobietę. Dopóki się tego nie przećwiczy, nie zobaczy się w kobiecie człowieka.
Szkoła to instytucja totalna – uczniowie uczą się, jak przetrwać, oby nie zmieniając się w skończonych konformistów, oportunistów i hipokrytów.
W idealnym świecie ludzie nie mają „po równo”, lecz są dla siebie życzliwi.
W świecie, w którym ja nie oceniam ciebie, a za to ty nie oceniasz mnie, etyczność więdnie.
U podłoża „prawa do samorządu” legła założycielska idea świata nowoczesnego – równość.
Dziedzictwo 1989 r. zostało pogrzebane lub roztrwonione. Symbole polskiej wolności straciły blask nawet dla nas, demokratów.
Żywa Amerykanka, nawet i gruba, jest nieskończenie prawdziwsza i doskonalsza od kamiennego Dawida, który mówi: patrzcie, jestem tak piękny.
Im większa jest polityczna idea, tym mniej umiaru i rozsądku w głowach tych, którzy chcą ją zrealizować.