Sprawa ciągnie się od półtora miesiąca. Dlaczego prezes Kaczyński nie spieszy się z wyrzuceniem Pięty z partii i czy w ogóle zamierza to zrobić?
Obóz rządzący stawia swoim ludziom duże wymagania: należy mieć moralną giętkość, zapomnieć o logice i uodpornić się na upokorzenia. Koszty takiej blankietowej lojalności mogą być jednak ogromne.
Jarosław Kaczyński dał dowód skrajnie instrumentalnego podejścia do prawa, procedur i zasad.
Odwołanie Krzysztofa Jurgiela z funkcji ministra rolnictwa ma przekonać wieś, że wszystko, co złe, to on. Może się nie udać, ponieważ najważniejszym źródłem wściekłości rolników jest polityka partii rządzącej, czego bardziej energiczny Jan Krzysztof Ardanowski i tak nie zmieni.
W weekendy politycy partii rządzącej wyruszają w Polskę na spotkania z wyborcami. Chwalą się, że partia podniosła kraj z ruiny i wprowadziła praworządność. Straszą, że ruina natychmiast wróci, jeżeli partia nie zostanie wybrana na następną kadencję.
Jarosław Kaczyński publicznie nie pokazywał się od 26 kwietnia. W czwartek zwołał na Nowogrodzką najważniejszych polityków PiS. Daje znać, że nad wszystkim panuje.
Rozmowa z Martinem Wolfem, głównym komentatorem ekonomicznym „Financial Times”, o tym, jak polityka rządu PiS wpływa na pozycję Polski w świecie oraz od czego zależy dzisiaj ekonomiczny sukces państw.
Dymisja Jurgiela służy przede wszystkim rywalizacji z PSL. Ale przy okazji jest także wskazówką, że tym razem większej rekonstrukcji nie będzie.
Polska wstała z kolan i zagroziła możnym tego świata. Dlatego stała się celem ataku Rosji, eurobiurokratów, lewactwa i części Żydów. To coraz głośniejszy przekaz zaplecza medialnego PiS.
Prywatne rozmowy i komentarze medialne coraz częściej wskazują, że obracamy się w swoistym teatrum absurdum.