Lech Wałęsa kiedyś mówił, że jeśli koń się zerwie i pędzi przed siebie, trzeba go najpierw dogonić, a nawet przegonić, i dopiero wtedy łapać za uzdę. Coś tu jest na rzeczy: żeby wygrać z władzą, która zerwała się z konstytucyjnej uwięzi, trzeba najpierw dogonić realne emocje ludzi. Nikt nie mówi, że to łatwe.
Rządzący za pomocą podwyżek płac minimalnych skłócili wszystkich ze wszystkimi: społeczeństwo z lekarzami i pielęgniarkami, środowiska medyczne ze sobą. Szpitale alarmują, że pieniędzy brakuje, będą więc zamykać kolejne oddziały.
Sejm zatwierdził kolejny program socjalny dla potencjalnych wyborców PiS. Choć pieniądze są tu bułką z masłem, to polityczne kalkulacje już niekoniecznie, bo nawet najwierniejszym może zabraknąć węgla. Za kilka miesięcy wszyscy będziemy zbierać burzę. Śnieżną, zimną burzę.
„Fakty” TVN pokazały przykład miasteczka Polanowo, gdzie z powodu przewidywanego wzrostu kosztów ogrzewania ceny czynszów wzrosły tak bardzo, że ludzie nie mają za co żyć. I co im mają do powiedzenia dygnitarze PiS?
Dodatkowe miliardy mają być rozdawane wszystkim niezależnie od sytuacji majątkowej i będą mogły zostać wykorzystane na dowolny cel. Więc jeśli ktoś nie zdoła kupić węgla, bo go nie będzie, kupi sobie ciepłe ubranie i zimę jakoś przeczeka. Taka jest koncepcja.
Na 236 radnych wojewódzkich PiS aż 105 zarabia w zarządach i radach nadzorczych państwowych spółek, w agencjach rolnych oraz instytucjach, w których o zatrudnieniu decyduje władza polityczna. Publikujemy kompletną listę: nazwisk i wynagrodzeń.
Kabaret Neo-Nówka, jak wielu śmieszków w Polsce, przeżywa spóźnione antysymetryczne przebudzenie. Sezon ogórkowy, więc internet i media zapłonęły, podzielone zupełnie jak rodzina w skeczu.
Głównym beneficjentem sojuszu Budapesztu i Warszawy bez wątpienia był dotąd lewarujący się tym aliansem Viktor Orbán. A Polska pozwalała się wykorzystywać premierowi znacznie mniejszego, a zatem – nawet w unijnej, spłaszczającej różnice potencjałów strukturze władzy – znacznie słabszego kraju.
Słaby premier na trudne czasy – to mogłoby być hasło wyborcze Mateusza Morawieckiego. Co ciekawe, tę obserwację podzielają również prominentni politycy PiS. W obozie władzy rośnie grupa przeciwników premiera; Morawiecki może nie dotrwać do końca roku.
Traktowanie jako punktu zwrotnego badania Kantaru, w którym Koalicja Obywatelska wyprzedziła PiS, jest w najlepszym wypadku przedwczesne, a w najgorszym wprowadza w błąd.