Amerykanie przestali przekazywać Ukrainie dane rozpoznawcze – taki jest przekaz dnia. Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana i groźna, także dla naszego kraju.
Trump znowu uzależnił zobowiązania obronne USA w NATO od poziomu wydatków obronnych. Nie w formie rozporządzenia czy zmiany w traktacie waszyngtońskim, ale w dość niezbornej odpowiedzi na dziennikarskie pytanie. To wciąż polityka czy tylko gadanina?
W Białym Domu znów ma działać specjalne biuro ds. wiary, którego szefową została kontrowersyjna celebrytka internetowa i pastorka Paula White-Cain. Z religią chrześcijańską nie ma to za wiele wspólnego.
Od kilkudziesięciu lat żadne orędzie wygłaszane przez amerykańskich prezydentów nie przebiegało w atmosferze tak burzliwej kontestacji. Obfitowało w przeinaczenia, naciąganie faktów i zwykłe kłamstwa.
Szef rządu zabrał głos po doniesieniach o wstrzymaniu amerykańskiej pomocy dla Ukrainy i poinformował o planach szefowej KE. Kłótnię w Gabinecie Owalnym oceniają również kandydaci w wyborach prezydenckich.
Celem tego tekstu jest opisanie psychologicznych mechanizmów postępowania prezydenta Trumpa, które mogą prowadzić USA i świat na bardzo niebezpieczne ścieżki.
Najważniejsza zmiana – dla tej wojny i ewentualnie kolejnych – właśnie się dokonała. Prysły nadzieje na to, że mimo prorosyjskiego nastawienia Trump okaże się twardy wobec reżimu Putina. Że deklarowane negocjacje z Rosją z pozycji siły oznaczają utrzymanie, a może wzmocnienie wsparcia dla Ukrainy.
W Londynie powstał zalążek koalicji, która wyśle wojska na Ukrainę i będzie ją wspierać politycznie i zbrojeniowo. Gdy Amerykanie de facto opuścili format Grupy Ramstein, brytyjski premier ogłasza „London Calling”.
Donald Trump padł ofiarą własnego stylu „załatwiania spraw” przy włączonych kamerach i mikrofonach. Ale to była nierówna walka – dwóch na jednego. Publiczne starcie z dwoma najsilniejszymi figurami w USA nie może się dobrze skończyć. Tej refleksji Zełenskiemu zabrakło, mimo iż bronił prawdy.
Donald Trump mówi językiem Kremla, bo jest skrajnym cynikiem. Rzecz w tym, że dla Kremla to długofalowa operacja wywrotowa, która ma za cel rozsadzić wroga od środka.